AudioFire 4 kontra FireStudio Mobile (recenzja)

Opublikowano przez

Wydawać by się mogło, że w zakresie interfejsów audio powiedziano, napisano i zrobiono już wszystko. A jednak producenci wciąż znajdują nisze, które starają się wypełnić nowymi produktami. Do takich należą oba opisane tu urządzenia.

Oba interfejsy mają niemal identyczne gabaryty z tą różnicą, że Presonus jest wyższy i cięższy. Zarówno Echo AudioFire 4 jak i Presonus FireStudio Mobile oferują dwa wejścia mikrofonowo-liniowe. Zrealizowano je na gniazdach Neutrik combo, każde z indywidualnym regulatorem czułości, 3-diodowym wskaźnikiem wysterowania oraz globalnie załączanym napięciem fantomowym +48 V. W praktyce napięcie to pod obciążeniem spada do 33,5 V w Echo Audio i do 33,2 V w Presonusie. Na przednich panelach urządzeń znajdziemy też wyjścia słuchawkowe z niezależną regulacją głośności. W FireStudio Mobile jest to oddzielny port wyjściowy, a w AudioFire 4 wyjście słuchawkowe przypisane do wyjść 1-2. Teoretycznie interfejs Presonusa ma jedno wyjście do podłączenia odsłuchów, a urządzenie Echo Audio dwa, gdy jednak weźmiemy pod uwagę powyższe, okazuje się, że oba interfejsy mogą współpracować z dwoma różnymi zestawami monitorów, a korzystając z wyjścia cyfrowego S/PDIF można też podłączyć trzeci. Różna jest natomiast liczba wejść liniowych – w Echo Audio są dwa, a w Presonusie sześć. Razem z portami cyfrowymi otrzymujemy więc – odpowiednio – 6 wejść/6 wyjść oraz 10 wejść/6 wyjść. W tej klasie cenowej i przy tych gabarytach Presonus FireStudio Mobile jest najlepiej wyposażonym w wejścia i wyjścia produktem na rynku.Zastosowane w AudioFire 4 przetworniki A/C i C/A to dwa 2-kanałowe układy AKM AK4620. Za wzmocnienie napięciowe w torach analogowych odpowiadają popularne JRC 2068, a transfer FireWire obsługuje kontroler Texas Instruments z rodziny TSB43 współpracujący ze specjalizowanym układem FPGA firmy Xilinx, zarządzającym pracą miksera interfejsu. Przedwzmacniacze zrealizowano na układach THAT1510, a w obwodach wstępnych zastosowano odsprzęgające cewki nawijane drutem na toroidalnych rdzeniach ferrytowych.

Elektronicznym sercem interfejsu Presonus jest układ DICE produkcji TC Technologies, oddziału TC Electronics. Do konwersji analogowo-cyfrowej wykorzystano dwa chipy Burr-Brown PCM4204, a do konwersji cyfrowo-analogowej kości PCM4104 tego samego producenta. Przedwzmacniacze mikrofonowe zrealizowano na elementach dyskretnych. Z uwagi na dość rozbudowaną konstrukcję, dużą liczbę wejść oraz zastosowanie transformatora w przetwornicy napięcia fantomowego całość rozmieszczono na dwóch płytkach drukowanych połączonych przejściówkami i kablami.

Nawet pobieżne porównanie wyników pomiarów dokonanych programem RMAA Pro (tu znajdziecie pomiary: Presonus, Echo Audio) wskazuje na znaczącą przewagę interfejsu Echo Audio. W trybie 24-bitowym i z próbkowaniem 96 kHz oferuje on fantastyczną wręcz dynamikę wynoszącą 110 dB, stawiającą go wśród profesjonalnych urządzeń z najwyższej półki jakościowej. W tym samych warunkach dynamika Presonusa jest o blisko 12 dB mniejsza, a właśnie te 12 dB może zaważyć na wykorzystaniu interfejsu w tak krytycznych aplikacjach jak ujęcia mikrofonowe w dalekim polu, np. przy nagraniach muzyki klasycznej w kameralnym składzie. Presonus nie ma też równie idealnej jak Echo Audio charakterystyki przenoszenia, ma sporo większe przesłuchy stereo w zakresie niższych częstotliwości i wyraźniejsze zniekształcenia intermodulacyjne. Zniekształcenia harmoniczne w Echo Audio wyrażone są liczbą na czwartym miejscu po przecinku, podczas gdy w przypadku Presonusa THD+N wynosi średnio 0,01% – całkiem przyzwoicie, ale wobec idealnego w tym względzie AudioFire 4 to rząd wielkości słabiej.

Pamiętajmy jednak, że pomiary to jedno, a brzmienie i finalny dźwięk uzyskany po nagraniu to drugie. Porównania dokonałem na identycznym ustawieniu mikrofonu, w ramach tego samego podejścia, ale z różnicą czasową potrzebną na przełączenie interfejsów. Mimo tego można założyć, że uzyskane w ten sposób nagrania mają walor porównawczy zbliżony do warunków rzeczywistych.

W przypadku interfejsu Echo zaobserwowałem delikatne szumy towarzyszące zmianie czułości regulatorem TRIM wynikające zapewne z występowania stałej składowej na zaciskach potencjometru. Optymalne wysterowanie uzyskujemy już w połowie zakresu regulacji, co jest cechą charakterystyczną wysokiej klasy interfejsów audio. Niestety brak skali wokół gałki regulacji czułości utrudnia określenie zakresu dokonywanych zmian. Wzmacniacz słuchawkowy dostarcza bardzo mocny, świetnie brzmiący sygnał, z którym pracuje się wyjątkowo wygodnie.

W interfejsie Presonus gałkę GAIN należało ustawić nieco wyżej, ale tu sprawa jest ułatwiona dzięki zaopatrzeniu regulatora w czytelną skalę. Ponadto potencjometr działa skokowo, co daje powtarzalność ustawień. Jedynym problemem jest nierównowaga czułości między kanałami – na identycznych ustawieniach różnica między nimi wynosi ok. 0,2 dB. Wzmacniacz słuchawkowy działa równie sprawnie jak w AudioFire – sygnał jest głośny i dynamiczny.

Jak możecie usłyszeć, różnica w brzmieniu testowanych interfejsów jest dość wyraźna i, jak można było przypuszczać, nie ma żadnego związku z parametrami wynikającymi z pomiarów. Przy cichszym sygnale Echo AudioFire 4 ma sterylne, bardzo czyste i klarowne brzmienie, podczas gdy Presonus FireStudio Mobile oferuje znacznie żywszy i ciekawszy dźwięk, z przewagą średnicy i mniejszą zawartością basu. Nieco inaczej wygląda sytuacja przy rejestracji głośnych sygnałów, wymagających zmniejszenia czułości interfejsu. Tutaj Echo Audio zaczyna wręcz tryskać szczegółami i detalami, podczas gdy Presonus ten sam sygnał traktuje nieco inaczej – łagodniej i jakby z większą wyrozumiałością. W ten sposób możemy zaobserwować wzorcową wręcz różnicę w przedwzmacniaczach mikrofonowych – pierwszym zrealizowanym w oparciu o specjalistyczny układ scalony THAT Corporation, a drugi zbudowany na bazie tranzystorowego wzmacniacza napięciowego pracującego w klasie A, z wysokim napięciem zasilania i większym poborem prądu.

W obu przypadkach mamy do czynienia z interfejsami o wysokich walorach użytkowych, przystosowanych do zastosowań półprofesjonalnych i oferujących wysoką jakość dźwięku. Dostępność dwóch przedwzmacniaczy mikrofonowych, dwóch (w AudioFire) i sześciu (w FireStudio Mobile) wejść liniowych, a także wejścia i wyjścia cyfrowego znacząco zwiększa uniwersalność tych urządzeń, rozszerzając zakres ich wykorzystania na studia projektowe i mobilne projekty nagraniowe. Wartość interfejsów zwielokrotnia też obecność portów MIDI, które można wykorzystać do podłączenia urządzeń kontrolnych, takich jak klawiatury sterujące czy panele sterownicze. Wprawdzie pod względem parametrów jakościowych Echo AudioFire 4 dominuje nad Presonusem FireStudio Mobile, ale nie przekłada się to w sposób istotny na zastosowania praktyczne. Ponadto Presonus nadrabia te niedostatki większą liczbą portów wejściowych, mocowaniem manipulatorów do płyty czołowej, zastosowaniem potencjometrów skokowych i obecnością skali przy regulatorach czułości. Wiele osób uzna też brzmienie przedwzmacniaczy Presonusa za ciekawsze niż preampów Echo.
Obie firmy nie są nowicjuszami w branży i jeśli chodzi o wytwarzanie interfejsów audio mają duże doświadczenie. Mogliśmy się zatem spodziewać wysokiej klasy produktów, i takie też otrzymaliśmy. Za Echo AudioFire 4 trzeba zapłacić 1.340 zł, a za Presonusa FireStudio Mobile równo 10 zł więcej, różnica w cenie jest więc symboliczna. Osoby ceniące eleganckie, efektowne wizualnie i charakteryzujące się wyśrubowanymi parametrami rozwiązania studyjne wybiorą zapewne interfejs Echo Audio. Presonus ma budowę lepiej przystosowaną do częstego przewożenia ma więcej wejść oraz solidnie zamocowane gniazda i potencjometry, ale konieczność podłączania przejściówki dla połączeń cyfrowych nie wszystkim zapewne przypadnie do gustu. W każdym razie zarówno jeden jak i drugi interfejs wart jest swojej ceny i znajdzie szeroki zakres zastosowań.

Ceny:
Presonus FireStudio Mobile: 1.350 zł
Echo Audio AudioFire 4: 1.340 zł

Dystrybucja: Audiostacja
Pełny tekst recenzji znajdziecie w lipcowym numerze magazynu Estrada i Studio

22 komentarze do wpisu „AudioFire 4 kontra FireStudio Mobile (recenzja)

  1. Monter

    THAT1510 rządzi. Z tym, że jest to właśnie tranzystorowy wzmacniacz napięciowy pracujący w klasie A wpakowany w jedną obudowę ze wzmacniaczem operacyjnym i precyzyjnie dobranymi wartościami elementów (zazwyczaj strojony laserowo)… :]
    Co do estetyki pracy potencjometru GAIN, to niestety w przypadku produktów węglowych jest ciężko znaleźć producenta oferującego potencjometry o ch-ce typu E, RD (odpowiednio zmodyfikowana ch-ka C stosowana właśnie do regulacji GAIN w przedwzmacniaczach), tańsze urządzenia audio korzystają z najpopularniejszych ch-k typu C i stąd ten skok na końcu zakresu… 🙁

  2. DiscoBasket

    hmm, czyli z tekstu wynika ze ten presonus ma takie same preampy jak np seria konnekt? zawsze bylem przekonany ze wlasnie echo, tc electronic i rme korzystają z tych samych technologii.

      1. 0dB.pl

        Z preampami bywa różnie, zależy co im wyjdzie taniej i na co chcą położyć nacisk przy promocji, ale jeśli chodzi o DSP i obsługę FireWire dla audio to TC DICE jest bardzo szeroko wykorzystywany przez wielu producentów. Jednymi z wyjątków są Echo i RME, bo Mathias Carstens od początku przyjął, że sam musi zrobić kontroler FW i DSP, ponieważ gdy RME zaczynało, nie było specjalizowanych rozwiązań dedykowanych do audio. Teraz za sprawą TC sytuacja się zmieniła.

  3. matiz

    „+48 V. W praktyce napięcie to pod obciążeniem spada do 33,5 V w Echo Audio i do 33,2 V w Presonusie. ”

    Ciekawe, jak to zostalo zmierzone 😉

    1. 0dB.pl

      Mikrofon został rozebrany, podłączony do preampu, a następnie przy użyciu woltomierza o impedancji wejściowej 1 megaom zmierzyłem napięcie między końcówką 1 a końcówką 2 po wewnętrznej stronie gniazda. W preampach, gdzie 48 V uzyskuje się przez użycie przetwornicy napięcia (w końcu mamy zasilanie 12 V, które trzeba 4-krotnie zwiększyć), tego typu spadki to rzecz normalna. W porządnych preampach, gdzie 48 V uzyskuje się „po bożemu”, z oddzielnego odczepu na trafie albo sumując odczepy dające 2×15 V do zasilania układów operacyjnych tego typu spadków nie ma i napięcie stoi sztywno jak nie przymierzając kolumna Zygmunta.

  4. matiz

    Zeby stwierdzic, czy NAPIECIE phantom jest sztywne, czy nie, trzeba je zmierzyc, oczywiscie pod obciazeniem, ale PRZED opornikami 6,8k, a nie po nich. Na gniazdku mikrofonowym mamy owszem, zrodlo napieciowe 48V, ale z impedancja wewnetrzna 6,8k. Zmierzone w tym miejscu napiecie 33V pod obciazeniem oznacza tylko, ze mikrofon raczy pobierac jakies 2-3mA z kazdej nogi, ale nic nie mowi o jakosci zasilacza. Napiecie 48V na gniezdzie mikrofonowym po podlaczeniu mikrofonu oznaczaloby, ze mikrofon nie pobiera proadu. Owszem, dynamiczny, a i to nie kazdy 😉
    Niestety, jest to robienie wody z mozgu.

    1. midi2dmx

      …Zeby stwierdzic, czy NAPIECIE phantom jest sztywne, czy nie, trzeba je zmierzyc…

      Żadne napięcie pod obciążeniem (tu dynamicznie się zmieniającym) nie będzie tak naprawdę sztywne. I aby to stwierdzić nawet nie trzeba nic tu mierzyć, bo taka jest po prostu prawda wynikająca z prostych praw fizyki (czyt. elektrotechniki). Tu najważniejszym dla całej sprawy jest tylko w jakim dzieje się to zakresie.

      …Na gniazdku mikrofonowym mamy owszem, zrodlo napieciowe 48V, ale z impedancja wewnetrzna 6,8k…

      Błąd, wszak impedancję źródła oblicza na wskroś inaczej. Przy tym autor nie zaprzątał sobie tym (i słusznie) głowy, podał jedynie zmierzone organoleptycznie wartości napięcia bezpośrednio na identycznie obciążonych wejściach.
      Śmiem twierdzić, iż to info jest znacznie bardziej wartościowe dla wielu, niż wszelakie nasze powyższe dywagacje :-).

    2. 0dB.pl

      Co racja, to racja, tutaj Matiz ma słusznego w całej rozciągłości. Co nie zmienia faktu, że napięcie spoczynkowe np. w Echo (mowa teraz o pomiarach PRZED rezystorami, bezpośrednio po przetwornicy) wynosi 46,2 V, a po podłączeniu mikrofonu spada do 44,2 V. A zatem nie ma siły – przetwornica nie ma przesadnie dużej wydajności prądowej. Zwracam na to uwagę, bo są mikrofony, które nie tolerują zbyt niskiego napięcia fantomowego (np. AKG C414), a nie wszyscy producenci są łaskawi podawać jakiekolwiek (prawdziwe lub nie) dane na temat fantomu – już nie ma znaczenia czy przed rezystorami czy po.

  5. matiz

    midi2dmx :

    …Zeby stwierdzic, czy NAPIECIE phantom jest sztywne, czy nie, trzeba je zmierzyc…
    Żadne napięcie pod obciążeniem (tu dynamicznie się zmieniającym) nie będzie tak naprawdę sztywne. I aby to stwierdzić nawet nie trzeba nic tu mierzyć, bo taka jest po prostu prawda wynikająca z prostych praw fizyki (czyt. elektrotechniki). Tu najważniejszym dla całej sprawy jest tylko w jakim dzieje się to zakresie.
    …Na gniazdku mikrofonowym mamy owszem, zrodlo napieciowe 48V, ale z impedancja wewnetrzna 6,8k…
    Błąd, wszak impedancję źródła oblicza na wskroś inaczej. Przy tym autor nie zaprzątał sobie tym (i słusznie) głowy, podał jedynie zmierzone organoleptycznie wartości napięcia bezpośrednio na identycznie obciążonych wejściach.
    Śmiem twierdzić, iż to info jest znacznie bardziej wartościowe dla wielu, niż wszelakie nasze powyższe dywagacje .

    Wybacz, kolego, ale napisales bzdury. Proste prawo elektrotechniki jest takie, ze rzeczywiste zrodlo napiecia to idealne zrodlo napiecia z szeregowa impedancja wewnetrzna (albo pradowe z rownolegla, to samo) i tyle. W praktyce opornik szeregowy 6,8k czyni z prawie kazdego zasilacza stabilizowanego idealne zrodlo napiecia, choc jak widac, nie z kazdego, bo z tych fantomow z przetwornica nie, te maja jakis 1k impedancji wewnetrznej 😉
    Autor napisal, ze napiecie na gniezdzie xlr w dobrym przedwzmacniaczu z podlaczonym mikrofonem pojemnosciowym wynosi 48V – rozumiem, ze juz sie z tego wycofal, bo to byl po prostu nieudany eksperyment myslowy, a nie pomiary 😉

  6. matiz

    0dB.pl :

    Co racja, to racja, tutaj Matiz ma słusznego w całej rozciągłości. Co nie zmienia faktu, że napięcie spoczynkowe np. w Echo (mowa teraz o pomiarach PRZED rezystorami, bezpośrednio po przetwornicy) wynosi 46,2 V, a po podłączeniu mikrofonu spada do 44,2 V. A zatem nie ma siły – przetwornica nie ma przesadnie dużej wydajności prądowej. Zwracam na to uwagę, bo są mikrofony, które nie tolerują zbyt niskiego napięcia fantomowego (np. AKG C414), a nie wszyscy producenci są łaskawi podawać jakiekolwiek (prawdziwe lub nie) dane na temat fantomu – już nie ma znaczenia czy przed rezystorami czy po.

    No tak, ale w sumie to jest spadek 5% pod obciazeniem, wiec tak naprawde niezbyt wiele. Troche martwi mniejsze o 10% od standardowego napiecie pod obciazeniem, ale tez nie rodzieralbym szat. To i tak lepiej, niz 30V z preampow maudio czy „standardowe” 12V z dbx286 😉
    Wazniejsze, zeby nie brumialo 😉

  7. Monter

    Niestety,przetwornice P48 są realizowane najczęściej za pomocą powielaczy na CMOSach, stosunkowo prymitywne to ale zazwyczaj jakoś działają. Rzadko kto używa przetwornic DC-DC step up, jest to chyba obecnie najelegantsze rozwiązanie w sprzęcie przenośnym, zasilanym bateryjnie, jednak te kilka $ droższe…

  8. Marko30

    Mam pytanie odnośnie szumów własnych tego interfejsu…Otóż zachęcony recenzją 0db i dobrymi opiniami na formach, zakupiłem Presonus Mobile. Niestety nawet bez podłączania kabli, w słuchawkach słyszę szumy wejść liniowych(!) a same preampy również szumią już od połowy skali. Szumy wejść cichną do zera gdy wyciszam pokolei wszystkie kanały w Universal Mixer. Mialem okazje sprawdzić mój interfejs na kilku różnych systemach i konfiguracjach – zawsze te same szumy. Pozatym sprawdziłem dla porównania z interfejsem TC Konnekt 6, który przy maksymalnych wychyleniach gałek na preampie nie szumiał tak jak mój Mobile na godzinie 12:00(!) nie mówiąc już o jakichkolwiek szumam samych wejść liniowych, do których nic nie jest podpięte…Czy to jest normalne przy tym sprzęcie? Z góry dziękuję za odpowiedź!

  9. 0dB.pl

    Poziom szumu warto by odnieść do poziomu sygnału użytkowego. Jeśli przy poziomie, przy którym szum jest słyszalny, sygnał nagrywany jest niezbyt głośny, to coś jest nie tak. Ale jeśli szumu nie słychać przy ustawieniach, przy których wszystkie poziomy mają wielkość optymalną, to nie powinno to być problemem. W każdym razie nie przypominam sobie, by szum w słuchawkach tego interfejsu w jakiś szczególny sposób zwrócił moją uwagę.

  10. Marko30

    Dziękuję za odpowiedź. Oczywiście z poziomem nagrywanego sygnału nie ma problemu. Przy odsłuchiwaniu ścieżki audio, szum przestaje być problemem – sprawa oczywista. Mimo wszystko nie rozumiem skąd bierze się szum własny wejść liniowych? Wezmy sytuację, w której wpinam w linie przedwzmacniacz mikrofonowy za 10tyś zł. Co mi z jego ultra cichej pracy na całej skali skoro szumi wejście liniowe, do którego go podłączyłem…Ponadto poziom tych szumów jest różny na każdym z wejść liniowych i co najciekawsze zmienia się przy przechodzeniu z 44 na 48/88/96kHz…Jestem zmuszony odesłać interfejs do serwisu chociażby po to aby ktoś oficjalnie potwierdził lub rozwiał moje obawy o jego wadliwości.

  11. Marko30

    Mówiąc o szumie, mam na myśli coś w stylu ulatniającej się pary wodnej przy podsłuchiwaniu wszystkich wejść tego interfejsu w Universal Control. Dając „Mute” na każdym z kanałów, włącznie z mikrofonowymi szum ten całkowicie zanika.

  12. grembo

    jestem zawiedzony – przeczytalem 2 dni temu jedno z ostatnich Electronic Musician – ta recenzja jest stamtad SCIAGNIETA!!!!

    nieladnie Panowie Redaktorzy!

    1. 0dB.pl

      Wierutna bzdura Panie Kolego Grembo! Osobiście pisałem ten artykuł od początku do końca i radziłbym bardzo uważać z takimi oskarżeniami, bo to już nie są żarty.
      Tomasz Wróblewski

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]