Pierwszy automat perkusyjny na lampach

Opublikowano przez

Ależ oczywiście! Jest w tytule informacji sporo przesady… Metasonix D-1000 na pewno nie jest pierwszym lampowym perkusistą, gdyż palma pierwszeństwa należy tu do Wurlitzera Sidemana, który pojawił się pod koniec lat 50. ubiegłego wieku. „Lampowość” D-1000 objawia się natomiast w bardzo rasowym wykorzystaniu tych próżniowych elementów elektronicznych.

Wielu producentów ogranicza się do wstawienia lampy w tor sygnałowy, najlepiej w trybie wtórnika, żeby nie wyszły na wierzch ewentualne wady brzmieniowe użytych w tym układzie najtańszych podzespołów, i to już im wystarczy do tego, by nazwać sprzęt „lampowym”. Tutaj lampy tkwią w samym sercu urządzenia – w oscylatorach zbudowanych jako samowzbudne filtry pasmowoprzepustowe. Każdy z tych filtrów może być wstrojony do częstotliwości rezonansowej od 20 Hz do 2 kHz, zarówno miejscowo, czyli potencjometrem Tune, jak i za pośrednictwem przychodzącego z zewnątrz napięcia sterującego (impulsowego lub CV).

D-1000 to dość ascetyczna konstrukcja. Oferuje raptem cztery instrumenty: dwa bębny, berbel i talerz. W tym ostatnim również wykorzystano lampę – w tym wypadku jest to pentoda, której zadaniem jest bramkowanie sygnału z generatora szumu. Instrumenty można wyzwalać zewnętrznymi sygnałami lub skorzystać z wbudowanego sekwencera. Można z jego pomocą budować 8-elementowe sekwencje w tempach od 60 do 100 BPM, które w bardzo prosty sposób programujemy przełącznikami. Dodatkowy generator służy do wytwarzania werblowego tremolo.

Interesującą funkcją D-1000 jest to, że moduły oscylatorów bębnów i werbla mogą też pracować jako przestrajane filtry pasmowoprzepustowe dla sygnałów włączonych w wejścia triggerowe. I słówko od producenta: „Nie, D-1000 nie brzmi jak TR-606. To bestia jakiej jeszcze nigdy nie widzieliście ani ni słyszeliście”.

Kiedy będzie dostępna ta bestia? Za ile? Jeszcze nie wiadomo. Póki zobaczmy jak Eric Barbour pokazuje Metasoniksa D-1000 w akcji na targach NAMM 2010:

10 komentarzy do wpisu „Pierwszy automat perkusyjny na lampach

  1. morpheus70

    patataj patataj że siękomuś chciało marnować czas na takie „pykadło”. Z automatem perkusyjnym łączy „to” tylko nazwa. 🙂

  2. laliszon

    Ludziom wmawia się że technologia lampowa to super, a ten automat to taki gadżet tylko. Do czego to właściwie służy? Pewnie jeszcze będą za to chcieli 2000$
    Pukadełko-pierdzidełko, mogli przynajmniej dobre nagranie zamieścić.

  3. Tomtom

    Fanaberia przeznaczona dla lampowych zboczeńców. Mi tam wystarczy wspomniany analogowy TR-606. On przynajmniej jakoś brzmi i ma o wiele większe możliwości.

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]