Soundscape V6: powrót dinozaura

Opublikowano przez

Były czasy, kiedy dinozaury rządziły tym światem. Były też czasy, kilkanaście lat temu, kiedy brytyjski (oryginalnie) system Soundscape górował nad Pro Tools, i wcale nie było wtedy takie oczywiste, że to produkt Digidesign będzie jedynym graczem na rynku. Pod wieloma względami był od PT bardziej nowatorski i mógł poszczycić się tym, że nawet w przypadku awarii środowiska programowego (Soundscape był dostępny tylko dla Windows) nagrywanie trwało dalej. 10.000 sprzedanych systemów, możliwość korzystania z tanich komputerów i twardych dysków, praca w najbardziej prestiżowych studiach na świecie – to wyglądało jak bajka, a początkowy niedobór mocy obliczeniowej przestał istnieć z chwilą pojawienia się potężnej karty Mixpander. Ale bajki kiedyś się kończą, a niektóre nawet źle…

Problemy pojawiły się gdy belgijski Sydec, który był częścią joint venture Soundscape Digital Technology, należący z kolei do firmy Niko, zaczął tracić na drugiej części swojej działalności. Mówiło się też w kuluarach o podchodach ze strony Mackie, która będąc na fali kupowała wszystko jak leci. Niektóre osoby z Sydeca rozpoczęły poważne rozmowy o stworzeniu innowacyjnego rejestratora we współpracy z firmą Tascam i gdy już miało dojść do finalizacji, jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Soundscape z przyległościami przejmuje Mackie. Owo przejęcie Sydeca przez imperium Grega Mackie było bardziej zabiegiem prawnym niż rzeczywistym zakupem, a sprawa przez długi czas ciągnęła się po sądach. Ponoć Mackie bardzo nie chciał, by technologia Soundscape trafiła do jego głównego konkurenta w zakresie pro-audio, czyli rzeczonego Tascama, i stąd ten manewr wyprzedzający. Na tym wszystkim skorzystał tylko Digidesign, który dokładnie w tym samym czasie bardzo mocno zaatakował rynek studiów nagrań i – jak wiadomo – stał się standardowym systemem dla profesjonalistów. Trudno mówić, „co by było gdyby”, ale historia pro-audio wyglądałaby teraz trochę inaczej, gdyby nie kłopoty zupełnie nam nieznanej firmy Niko, mocarstwowe ambicje Grega Mackie i jego doradców oraz totalny brak cwaniactwa finansowego u „jajogłowych” od Soundscape.

Rozrośnięty do monstrualnych rozmiarów balon z napisem Mackie w końcu pękł z hukiem, Sydec jakoś się z tego wykupił; poobijany, bez klientów i wyprzedzony o kilka okrążeń toru przez Digidesign bez sukcesów funkcjonował na rynku. Dopiero przejęcie przez SSLa postawiło firmę na nogi i tchnęło w nią nowego ducha.

Zakończmy więc tę część wspominkową, a byłoby o czym opowiadać, bo swego czasu byliśmy bardzo blisko tej sprawy. Oto mamy przed sobą system Soundscape V6, który jednak wygląda jakby był z nieco innej planety. Dedykowany wyłączenie do pracy audio, bez obsługi MIDI, bez wirtualnych instrumentów, ale za to, jak mówi anons prasowy, „z eleganckim, wygodnym interfejsem do nagrań wielośladowych i ekstremalnie niską latencją nie przekraczającą 4 sampli przy współpracy z kartą SSL MX4 PCIe lub Mixpander„.

Warto jednak zapytać, po co komu tak niska latencja gdy nie ma obsługi MIDI i instrumentów wirtualnych? Jest XXI wiek, i to co oferuje obecnie Soundscape może zainteresować stosunkowo niedużą grupę osób. Z jakim systemem program ten ma konkurować? Ostatni wierni fani starego Soundscape albo powymierali (zawodowo rzecz jasna), albo z braku wsparcia już dawno przeszli na inne systemy i trudno będzie ich namówić, nawet mając oparcie w tak sprawnie działającej firmie jak SSL, do zmiany przyzwyczajeń, wtyczek, sprzętu itp.

W każdym razie nowy Soundscape pracuje na 32 i 64-bitowym systemie Windows 7 i komputerach wielordzeniowych, nagrywa/odtwarza do 128 kanałów audio naraz, pozwala na edycję z wykorzystaniem algorytmów SSL (EQ, Dynamics, Bus Compressor), współpracuje z wtyczkami VST (ma też własne, bazujące na DSP) i może pracować w sieciach przez ethernet.

Rynkowy debiut systemu spodziewany jest w maju tego roku. Ceny nie podano.

4 komentarze do wpisu „Soundscape V6: powrót dinozaura

  1. linuxFUN

    Pewnie będą chcieć ze 300 Euro, A tu mamy Reapera za 50 $, załoga Soundscape
    wykonała syzyfową robotę coś mi się wydaje. K.Z

  2. Blaviken

    Co do Reapera to fakt. Niestety Reaper jest cienki jeśli chodzi właśnie o postprodukcję dźwięku do filmu. Jakoś tak spiąłem dwa komentarze klamrą 😉

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]