SPL Transpressor (recenzja)

Opublikowano przez

SPL Transpressor został powszechnie uznany za jedną z najciekawszych nowości targów Musikmesse 2010. I nic dziwnego, bo nowe rozwiązania wśród procesorów służących do obróbki dynamiki sygnału audio nie są czymś powszechnym, a firma SPL cieszy się zasłużenie dobrą opinią wśród użytkowników – od właścicieli domowych studiów nagrań do inżynierów masteringu, których nazwiska figurują na okładkach płyt największych gwiazd muzyki.
Obróbka dynamiki sygnału to proces, dla którego chyba każdy realizator i producent gotów jest do nieustannych poszukiwań. Kompresja, która na początku służyła wyłącznie do wyrównywania poziomów oraz zwiększania głośności cichszych fragmentów muzycznych stała się jednym z najważniejszych narzędzi do kreowania ogólnego charakteru brzmienia. Skomplikowane zależności między chwilową głośnością poszczególnych pasm częstotliwości, przetwarzaniem sygnałów impulsowych czy ogólnie rzecz biorąc obwiednią głośności sygnałów, zwłaszcza w jej początkowej fazie, determinują sposób, w jaki odbieramy dźwięki o charakterze muzycznym. Transjenty i technika ich przetwarzania stały się w ostatnich latach, zwłaszcza w kontekście walki o każdy ułamek decybela głośności więcej, jednym z ulubionych tematów twórców nowych procesorów dynamiki. Konstruowanie tych ostatnich już dość dawno przestało bazować na tworzeniu coraz to wymyślniejszych układów kreowania głośności przez VCA (wzmacniacz sterowany napięciem), a przeszły na poziom kontroli poziomów chwilowych z uwzględnieniem skomplikowanych zależności psychoakustycznych.

W tym zakresie dzieje się naprawdę sporo i producenci co rusz odkrywają tu nowe rozwiązania pozwalające uzyskać jeszcze większy poziom głośności subiektywnej przy zachowaniu tego co dla słuchaczy jest bardzo ważne, a więc transjentów. Jedną z firm, która w tym temacie dokonała najwięcej jest niemiecki Sound Performance Lab, której procesor o nazwie Transient Designer od kilku lat robi furorę wśród realizatorów miksu i masteringu (choć nie wszyscy chętnie przyznają się do jego stosowania, traktując go jako swego rodzaju tajną broń w walce z konkurentami o coraz głośniejsze, ale wciąż klarownie brzmiące miksy). Jak już pisałem przy okazji premiery tego urządzenia w czasie tegorocznych targów Musikmesse, Transpressor może wskazać kierunek dalszego rozwoju narzędzi do obróbki dynamiki: kompresji sygnału przy zachowaniu transjentów.

Pierwszym elementem Transpressora jest moduł Transient Designer, który odpowiedzialny jest nie tylko za obróbkę części transjentowej sygnału, ale też za obwiednię pozostałej fazy dźwięku, czyli od zaniku jednego transjentu do momentu pojawienia się kolejnego. Konstruktorzy z firmy SPL uprościli obsługę tego modułu do granic możliwości, zachowując przy tym takie zakresy i strukturę regulacji, by użytkownik nie odczuwał braku jakichkolwiek manipulatorów. Mamy zatem dwie gałki: ATTACK i SUSTAIN, obie bardzo dokładnie regulujące przypisane im fazy sygnału. Ustawiając je pośrodku zakresu regulacji w dźwięku nie zmienia się nic. Kręcąc gałkami w prawo wydłużamy czas trwania danej fazy (a więc ataku i wybrzmiewania dźwięku), a kręcąc w lewo, skracamy je.
O ile w przypadku zanikania tego typu regulacja i sposób, w jaki procesor na nią reaguje jest oczywista i intuicyjna, o tyle w przypadku ataku jest nieco inaczej. Jego wydłużenie sprawia, że rośnie odstęp między fazą transjentu a wybrzmiewania, a tym samym sygnały impulsowe zaczynają dominować w sygnale. Kręcenie gałką ATTACK od położenia neutralnego w prawo powoduje poszerzanie okienka czasowego przepuszczającego transjenty, a w konsekwencji ich lepszą słyszalność. W praktyce efekt jest taki, że ustawienia od 0 do ok. +4 brzmią dość naturalnie, a powyżej tego punktu stają się mocno przerysowane, co niekiedy może być efektem bardzo pożądanym przez realizatora. Tak samo działa to też w drugą stronę. Od 0 do ok. -4 przytępiamy transjenty i powodujemy wycofanie sygnału. Dalsze kręcenie gałką w lewo sprawia, że dźwięki zostają pozbawione ataku, a ich charakter brzmieniowy ulega zatarciu.

Drugi moduł to kompresor. Jest on wyposażony we wszystko to, w co powinien, a więc regulatory progu i głębokości kompresji, czasu ataku i czasu wycofania (z opcją dostosowania obu tych parametrów w trybie automatycznym) oraz regulator kompensacji poziomu po kompresji. Kompresor może być sterowany sygnałem zewnętrznym przez wejście Side-Chain, można też zaaplikować wewnętrzny filtr, który pracuje w trzech wybranych pozycjach. W pierwszej kompresor reaguje jedynie na najniższe częstotliwości (do 100 Hz), w drugim zakres ten poszerza się do 680 Hz, a w trzecim pasmo pracy kompresora zostaje dopasowane do wokalu i zakresu, w którym jego częstotliwości mają najwięcej energii (od 800 Hz do 3,1 kHz).

Sam dobór filtrów oraz dość nietypowa charakterystyka ich pracy (zazwyczaj z przetwarzania wyłącza się najniższe tony, by nie powodowały tzw. efektu pompowania) dość wyraźnie określa przeznaczenie procesora. Jest on bowiem dedykowany do obróbki pojedynczych śladów, a nie pracy na sygnale całościowym. Dlatego też mamy do czynienia z urządzeniem jednokanałowym. Praca w trybie stereo możliwa jest dopiero wtedy, gdy mamy dwa Transpressory połączone za pomocą kabla z końcówkami RJ45 (standardowe połączenie sieciowe). Wystarczy wtedy wcisnąć przycisk LINK SLAVE, by oba urządzenia były sterowane tym samym sygnałem. Pamiętać jednak należy, że nie przenoszą się ustawienia modułu Side-Chain oraz gałki PARALLEL MIX (pozwalającej miksować sygnał wejściowy z sygnałem po procesorze).

Użytkownik może aktywować niezależnie blok kreatora transjentów oraz kompresora, przy czym przyciski służące do ich włączania umieszczone są na tyle blisko siebie, by móc je obsługiwać jednym palcem. Włączenie tych bloków sygnalizowane jest przez podświetlanie przypisanych do nich przycisków. Tuż obok znajduje się przycisk, który zamienia bloki miejscami – po jego wciśnięciu kompresor jest pierwszy, a Transient Designer drugi. Podejrzewam, że wielu osobom właśnie taka konfiguracja przypadnie do gustu, ponieważ pozwala uzyskać bardziej nasycony sygnał. Funkcja spięcia dwóch procesorów do pracy stereo aktywowana przyciskiem LINK SLAVE działa tylko wtedy, gdy oba urządzenia podłączone są za pomocą odpowiedniego przewodu (to rozwiązanie pozwala wyeliminować niepożądane efekty przypadkowego aktywowania tej funkcji przy pracy w trybie monofonicznym).

Kreator transjentów daje niemal boską władzę nad obwiednią sygnału, pozwalając ożywić nawet najsłabiej brzmiące bębny i precyzyjnie dopracować ich wybrzmiewanie. To samo dotyczy też każdego innego instrumentu, w którym faza narastania i zanikania decyduje o brzmieniu. Kompresor jest jednym z najczyściej i najbardziej precyzyjnie działających procesorów dynamiki, z jakimi miałem do czynienia, a w połączeniu z modułem Side-Chain staje się nieodzownym wręcz elementem toru przetwarzania pojedynczych śladów.

A jak działają oba jednocześnie? Mówiąc szczerze spodziewałem się bardziej spektakularnych efektów. Podciągnięcie transjentów i odpowiednio głębokie ustawienie kompresji sprawia, że dość trudno jest nam zapanować nad sygnałem szczytowym, więc aż prosi się o włączenie szybko pracującego limitera na wyjściu. Jednak prawdziwie interesujące efekty uzyskamy po zamianie kolejności bloków przetwarzania, wciskając przycisk COMP PRE. Przy odpowiednio długim czasie ataku kompresora, który pozwoli przepuścić co bardziej apetyczne szczyty sygnału, i nieznacznym ich podkreśleniu za pomocą kreatora transjentów uzyskujemy wypełniony brzmieniem i skrzący się szczegółami dźwięk o bardzo naturalnej głośności.

Mimo dość wysokiej ceny Transpressor może się okazać jednym z najbardziej uniwersalnych narzędzi w naszym studiu. Jak zdążyłem się przekonać, nie jest to urządzenie do całościowej obróbki materiałów audio, ale procesor do bardzo precyzyjnego przetwarzania pojedynczych śladów, dość jednoznacznie zorientowanych pasmowo (bas, gitara, bębny, wokal, instrumenty dęte). Przy umiejętnym i świadomym stosowaniu Transpressor pozwoli zaprowadzić wzorowy porządek dynamiczny w naszych śladach, którego nie uda nam się wprowadzić przy pomocy stosowanych do tej pory narzędzi, takich jak kompresory wielopasmowe, bramki czy korektory dynamiczne. Gdyby jeszcze cena była niższa…

Cena: 5.393 zł
Dystrybucja: MusicToolz

Pełny tekst recenzji znajdziecie w październikowym numerze magazynu Estrada i Studio