Komentarz
Środowisko Max/MSP jest dość popularne wśród muzyków, zwłaszcza eksperymentujących z dźwiękiem, jednak firma Cycling’74 stanęła przed problemem małej opłacalności wspierania trzech różnych specyfikacji plug-inów dla dwóch różnych platform komputerowych, przy dość szybko zachodzących zmianach w systemach operacyjnych Windows i Mac OS X. Dostosowywanie środowiska Pluggo do pracy pod kontrolą różnych hostów stawało się kosztowne i czasochłonne, a do tego doszła także spora zapaść na rynku oprogramowania audio. Stąd też decyzja firmy o rezygnacji ze wspierania Pluggo i skupieniu się na nowym projekcie – integracji Maxa z programem Live. W ten sposób powstał, ogłoszony na styczniowych targach NAMM, Max for Live – narzędzie do kreowania dodatków dla sekwencera firmy Ableton. Przedstawiciele Cycling’74 nie kryją, że wybrali Live z tego względu, iż z developerami tej firmy mają świetny kontakt i widzą przyszłość w rozwoju jej flagowej aplikacji, co widać na wideo prezentującym możliwości wynikające ze współpracy obu firm.
Jest też inny, mniej oficjalny powód. Ableton to aktualnie jedna z nielicznych niezależnych firm programistycznych na rynku. Takie potęgi jak Cakewalk, Steinberg czy Digidesign już od jakiegoś czasu są częścią dużych korporacji (Roland, Yamaha, Avid), a w przypadku Ableton jest zupełnie odwrotnie – to producenci sprzętu zabiegają o to, by mieć w swojej ofercie kontrolery umożliwiające współpracę z Live: Focusrite zaprezentował niedawno Launchpad, Akai narobiło sporo zamieszania swoim APC40, Allen & Heath oferuje miksery didżejskie z funkcją bezpośredniej współpracy z Live, przykłady można mnożyć. Zresztą lista nagród jakie otrzymał ten program jest długa (zobacz wszystkie), a sama aplikacja uważana jest za jeden z najciekawszym wielośladowych programów audio jaki kiedykolwiek pojawił się na rynku.
software
Komponuj dla iPhone’a!
iPhone Mobile Ringtone Composer 3.00 to aplikacja pozwalająca konwertować pliki MIDI na format dzwonków iPhone, a także umożliwiająca tworzenie własnej muzyki i zapisywanie jej w postaci plików m4r, mmf i MP3. Czytelny i prosty interfejs użytkownika znakomicie ułatwia pracę z aplikacją. Wersja demo pozwala na eksport pierwszych pięciu sekund kompozycji. Za pełną wersję programu trzeba zapłacić nieco ponad 20 euro.
Komputer w roli akompaniatora
Wypróbuj edytor Melodyne
Komentarz
Melodyne to produkt, który razem z takimi wynalazkami jak syntezator, programy DAW. ACID czy MP3 będzie uznawany za kamień milowy w historii technologii produkcji muzycznej. Jest to jeden z tych produktów, które potrafiły zmienić oblicze współczesnej muzyki. Pozostaje tylko pytanie, czy aby nie jest to zmiana na niekorzyść. Część użytkowników będzie z niego korzystać wyłącznie jako narzędzia wspomagającego i przyspieszającego pracę, niektórzy uznają je również za wyjątkowo kreatywny program, pozwalający uzyskać intrygujące efekty artystyczne, ale większość uzna je po prostu jako „ulepszacz talentów”, który z beznadziejnie śpiewającej, ale odpowiednio wyglądającej gwiazdki uczyni królową parkietów. Pokusa wykorzystania prostego w użyciu i efektywnego w działaniu programu będzie tak wielka, że zaśpiewana lub zagrana partia wokalno-instrumentalna będzie przez niektórych producentów traktowana jako swego rodzaju bank sampli, z których będzie można ulepić finalną ścieżkę. Efektywność działania Melodyne jest tak duża, że w większości przypadków nikt nie zauważy, że najwięcej pracy przy nagraniu nie wykonał wcale wykonawca, lecz producent. Już teraz niektóre studia nagrań zatrudniają osoby, które zajmują się tylko i wyłącznie edycją nagranych partii za pomocą takich aplikacji jak Auto Tune. Czynią to z prostego powodu – zwiększa się krąg potencjalnych klientów studia. I tu dochodzimy do zasadniczego problemu, jakim jest coraz mniejszy związek między muzykalnością i talentem wykonawców a efektem końcowym, jakim jest nagranie. Ale to temat na zupełnie inną opowieść… •