Wpisy oznaczone tagiem

wtyczki

Wtyczki, bez których nie wyobrażam sobie pracy

Opublikowano przez

Konkretne procesory, konkretne zastosowania, konkretne utwory i konkretne miejsca. Pokazuję w działaniu te wtyczki, których używam zawsze i wyjaśniam, dlaczego to robię.
W programie:
Sprawdź, czego używasz; Zrób spis wtyczek; Szkice w preprodukcji; FabFilter Pro-Q 3; Filtracja przechyłowa; „Koloryzująca“ Blanka; Korekcja typu Pultec; Genialny API 560; Clariphonic – perła w koronie; FETpressor – kompresor roboczy; Sprośny Vulf i Niezastąpiony Novatron; Wokal i LA-2A;
Event Horizon i Loudmax – siły specjalne; Diabelski Surreal Machines Crack.

Zobacz materiał wideo
Posłuchaj podcastu

Przy okazji robienia porządków w komputerze po przejściu na MacBooka M1 i zupełnie nowy system zewnętrznej pamięci, całkowicie oparty na technologii SSD uznałem, że to dobry moment, by podzielić zestaw swoich 1.700 wtyczek na ulubione, inne niż ulubione, używane raz do roku i takie, których używam zawsze i wszędzie.

Zrobiłem tak: przejrzałem wszystkie swoje sesje od czasów albumu Komunikaty z 2017 roku, robiąc listing użytych w sesjach wtyczek – zarówno na etapie produkcji jak i miksu oraz finalizacji. W programie Reaper, z którego korzystam zdecydowanie najczęściej, jest to o tyle proste, że wystarczy użyć polecenia Open Project i zaznaczyć opcję ładowania sesji bez aktywnych wtyczek. Nie musimy wówczas czekać, aby wszystko się załadowało, a nazwy wszystkich procesorów pokażą się w oknie informacyjnym, z którego można je skopiować do pliku tekstowego. Owszem, można też użyć Project Bay i zakładki FX, ale jest w niej problem ze skopiowaniem tekstu. A tak, po prostu kopiuję tekst, wrzucam do jakiegoś edytora TXT i przenoszę np. do Worda. Żeby ten bałagan usystematyzować używam funkcji zastępowania, czyli znajdź i zamień. Usuwam tabulatory w polu znajdź wpisując znak tabulatora, czyli dash T, a pole zamień zostawiam puste. Klik w zamień wszystko i tabulatory znikają. Teraz zastępuję dwukropek i spację, tutaj reprezentowaną po prostu spacją, znakiem tabulatora, by można było stworzyć tabelę z podziałem za pomocą tabulacji. Pozostaje jeszcze tylko oddzielenie nazwy producenta do oddzielnej kolumny poprzez zamianę spacji oraz nawiasu otwierającego znakiem tabulatora, oraz zastąpienie nawiasu końcowego niczym.

Taki tekst można już zamienić na tabelę, a tabelę łatwo sortować według kolumn z nazwami wtyczek, nazwami producentów itd.

Jest z tym trochę grzebania, ale uwierzcie mi – to mocno otwiera głowę w kontekście stosowanych przez nas narzędzi.

Wyszła mi lista obejmująca blisko 60 wtyczek, a to, co mnie samego zaskoczyło, to minimalistyczny zestaw instrumentów wirtualnych. To dlatego, że przed zasadniczą produkcją przygotowuję sobie różne szkice, żeby mieć jakiś punkt zaczepienia, ot choćby tak jak tu. Są tu już jakieś zalążki bębnów, akordów, jakieś próby aranżacji, taki ogólny charakter całości. I bardzo często właśnie na tym etapie zamykam już kwestie instrumentów, zgrywając ich partie do plików audio. Trochę po to, aby na dalszym etapie prac już nie mieć do czynienia z kapryśnymi niekiedy syntezatorami czy samplerami, ale głównie dlatego, by odciąć się od preprodukcji. Ten szkic oczywiście zostawiam, ale do dalszych prac trafiają już ścieżki audio po, nazwijmy to może w ten sposób, reasamplingu.

Natomiast tam, gdzie brzmienie instrumentu będzie kluczowe dla aranżacji aż do samego końca łącznie z finalizacją, tam zostawiam instrument. I tak najczęściej jest właśnie z Addictive Drums 2, który jest moim podstawowym bębnem, czy takimi syntezatorami jak Dune, DX-7 V czy MODO Bass, którym wspieram bas elektryczny, oraz dominującymi partiami zaprogramowanymi w Kontakcie lub Reaktorze firmy Native Instruments. I właśnie te dwa ostatnie należą do wtyczek, z którymi nie mógłbym się nigdy rozstać. W ich bibliotekach mam wszystko czego potrzebuję i wykręcam w nich każde soniczne marzenie. To one są dla mnie początkiem i końcem, a że często grają kluczowe partie, pozostają w sesji do samego końca. Najczęściej używam bibliotek Spitfire, Heavyocity, Sample Logic i Scarbee, ale mam też mnóstwo ciekawych darmówej i róznych rzeczy, na które kiedyś tam trafiłem. Z kolei Reaktor to dla mnie warsztat ślusarski, w którym mogę sobie stworzyć co tylko chcę i kiedy chcę.

Jeśli chodzi o najczęściej używaną wtyczkę, to jest nią oczywiście FabFilter Pro-Q 3 – mój podstawowy korektor. Dlaczego Pro-Q 3. Nie będę opowiadał kocopołów o brzmieniu i takich tam innych historiach. To jest po prostu doskonałe narzędzie, w którym mogę zobaczyć widmo sygnału, porównać pasma kilku ścieżek dla uchwycenia kłopotliwych kumulacji, zaaplikować filtrację dynamiczną i generalnie nadać dźwiękowi takie brzmienie, jakiego chcę. Niekiedy na jednej ścieżce korektorów może być nawet kilka, każdy do czego innego. Nie wolno dopuścić do tego, aby korektor pracował z sygnałem międzypróbkowym powyżej 0dBfs, a Pro-Q 3 ma mierniki działające z nadpróbkowaniem, więc cały czas mamy wiarygodny poziom wskazań.

Korektory, których używam wyłącznie do nadawania ścieżkom kolorytu, a nie kształtowania brzmienia, to AudioFB Blanka, niezbyt ładny, ale potrafiący wydobyć w aranżacji każdy przytłumiony dźwięk. Do szerokiego oddziaływania, zwłaszcza w niskim basie, nie znalazłem niczego lepszego od dobrych korektorów typu Pultec, czyli wtyczek tego typu w wydaniu Universal Audio lub, jeśli chcemy użyć czegoś darmowego Ignite Amps. Wszystkie funkcjonują mniej więcej podobnie i używa się ich głównie do ciekawego wyeksponowania basu przy jednoczesnym spłaszczeniu niemal zawsze kłopotliwego niskiego środka w okolicach 200 Hz. 

Z uwagi na podział częstotliwości filtrów, korektor API 560 jest idealny do przesterowanych gitar. Dwa ruchy i natychmiast uzyskujemy to, czego szukamy.

No i wreszcie perła w koronie, czyli działający równolegle korektor Clariphonic DSP MKII – do rozjaśniania, nadawania blasku, polerowania, szlifowania, uwypuklania i generalnie wszelkich prac, które aplikujemy po lakierowaniu dźwięku.

Wiadomo, że każdy ma taki swój uniwersalny kompresor do pilnowania poziomów, zwiększania wyrazistości śladów czy nawet różnych zabiegów specjalnych. Moim jest PSP FETpressor – od lat, zawsze i wszędzie – swoista odmiana kompresji 1176.

Ale trzeba mieć też kompresory o jakimś charakterze, a tych używam sporo. Najbardziej bezczelnym jest Goodhertz Vulf Compressor. Używam go tam, gdzie potrzebuję czegoś naprawdę ordynarnego i sprośnego sonicznie.

Mój drugi uniwersalny kompresor, ale już taki, w którym można kreować barwę, jest Kush Audio Novatron. To jak Distressor, LA-2A, 1176 oraz API 2500 w jednym.

Wokal niemal zawsze musi przejść przez IK Multimedia White 2A. Spośród wielu różnych emulacji LA-2A wybieram tę, bo daje natychmiastowe efekty i brzmi najjaśniej. Jeśli natomiast szukam czegoś bardziej wysublimowanego, to włączam Tube-Tech CL 1B mk II. To przepięknie brzmiący kompresor, o doskonale dobranych krzywych dynamiki, ale trzeba mu poświęcić sporo czasu. Bardzo łatwo bowiem można z nim przejść z nieba do piekła, zatem należy się mocno pilnować. Ale jeśli szukacie nowoczesnego, bardziej funkcjonalnego LA-2A, to Tube-Tech jest właśnie tym kompresorem.

Idźmy dalej: Kush Audio AR-1 oraz Royal Compressor. Oba w bardziej lub mniej oczywisty sposób związane są ze studiem Abbey Road, więc już wiadomo o co chodzi. A chodzi o powłóczystą, głęboką, beatlesowską kompresję, która nie bawi się w szczegóły, tylko prasuje wszystko jak leci, nie niszcząc za bardzo wyższych częstotliwości.

I na koniec tej części mojej historii o wtyczkach, bo to oczywiście nie wszystkie narzędzia z których prawie zawsze korzystam, kilka perełek, zahaczających o darmówki. Dlaczego? Event Horizon dostępny jest w Reaperze za darmo, ale ja kupiłem jego wersję komercyjną, bo ma interfejs graficzny i po prostu chciałem odwdzięczyć się w jakiś sposób firmie Stillwell Audio. Obsługa jest prosta – ustawiamy poziom maksymalny, którego sygnał nie może przekroczyć, a następnie wielkość wzmocnienia przed limiterem, które wywoływać będzie zaokrąglanie lub obcinanie wierzchołków. Wszystko działa konkretnie, sensownie i adekwatnie brzmieniowo. Podobnie jest z bezpłatnym LoudMax, który jednak jest już limiterem przejrzystym brzmieniowo – definiujemy nieprzekraczalny poziom, włączamy kontrolę poziomów międzypróbkowych i wzmacniamy sygnał w razie potrzeby. Używam go głównie jako regulatora poziomu sygnału z przeźroczystym sonicznie ogranicznikiem.

Aktualny status Surreal Machines Crack nie do końca jest mi znany, ale swego czasu był do pobrania za darmo. To prawdziwy szatan, niekiedy bijący funkcjonalnie na głowę kosztowne procesory obwiedni głośności, czyli takie wyspecjalizowane kompresory dające więcej możliwości w kształtowaniu ataku i wybrzmiewania. Tu dodatkowo możemy przetworzyć sygnał w kilku trybach, z najbardziej agresywnym Maximizer włącznie, gdy jakiejś ścieżce już nic nie pomaga i to jedyna metoda jej uwypuklenia w miksie.Aha, i jeszcze jedno. Już od ponad dwóch lat nie instaluję wersji VST 2. Format ten odchodzi do lamusa i zostanie nam tylko VST 3. Zatem nie zaśmiecajcie sobie dysków dwójkami, bo niedługo programy DAW już przestaną je obsługiwać.

Magazyn 0dB.pl, 27 sierpnia, godz. 18.00

Opublikowano przez
Zapraszamy na pierwsze wydanie magazynu multimedialnego 0dB.pl. Premiera na żywo w piątek, 27 sierpnia, godz. 18.00.

REAKTYWACJA! 0dB.pl budzi się z wieloletniego uśpienia i wraca do gry. Ale będzie to gra o najwyższe stawki.

Ujmę to krótko: epoka papierowych magazynów pro-audio w Polsce, wraz z dokonaniem papierowego żywota miesięcznika Estrada i Studio, skończyła się chyba na zawsze. Trzeba przejść do innego wymiaru. 25 lat pracy nad angażującą wszystkie moje zasoby energii produkcją magazynu drukowanego zdecydowanie wystarczy. Obecnie magazyn, pod wodzą Piotra Lenartowicza świetnie sobie radzi jako publikacja internetowa.
Ja natomiast skupiłem się na swoim nowym projekcie, którego osią jest właśnie 0dB.pl
.


Już 27 sierpnia o godzinie 18.00 będzie miało miejsce pierwsze wydanie Magazynu 0dB.pl. Jest to
pełnowymiarowy, 2-godzinny program, w którym znajdą się testy, nowości, porady, felietony i wywiady. Co więcej, w trakcie premiery będzie dostępny czat na żywo, w trakcie którego będę odpowiadał na wszystkie Państwa pytania związane z samą treścią, produktami, technikami i nie tylko.


Hasło na dziś:
Dla żądnych wiedzy, nowości i profesjonalizmu w zakresie produkcji muzycznej
0dB.pl – Twój poziom odniesienia


Suwaki do góry! Zaczynamy nową przygodę!

Magazyn 0dB.pl. Pierwszy magazyn internetowy w segmencie pro-audio. W każdy ostatni piątek miesiąca

Darmowa Yamaha DX7 dla PC, Mac i Linuksa

Opublikowano przez

dexedKolejną nową i darmową wtyczką, która pojawiła się w sieci jest Dexed – pobieramy ją z tej lokalizacji (szukać pod Binary downloads). Jest ona w jeszcze dość wczesnej fazie rozwojowej, ale zapowiada się interesująco. Przede wszystkim jest to wtyczka dla PC, Mac i Linuks, a to już duży plus. Poza tym jest dość wierną emulacją legendarnej Yamahy DX7, którą usłyszymy w większości nagrań z lat 80., zwłaszcza z kręgu tzw. muzyki new romantic. Problem z DX7 był taki, że muzycy nie bardzo wiedzieli jak ją programować, bo synteza FM bazująca na operatorach, w której filtr miał znaczenie drugorzędne, a często go w ogóle nie stosowano, była – i często jest dla wielu – nie do ogarnięcia. Z tego też względu wszyscy grali presetami i te same dźwięki można było usłyszeć w dziesiątkach piosenek. W zasadzie DX7 uformowała pewną stylistykę brzmieniową, którą obecnie utożsamiamy z pewnym okresem w historii muzyki. Co by jednak o tym syntezatorze nie mówić, jego możliwości w zakresie kreacji barw są praktycznie nieograniczone, i Dexed może nam pomóc w rozszyfrowaniu wielu zależności. Szczególnie ładnie brzmią tu wszelkiego typu dzwonki i łagodne pady. Te brzmienia mają w sobie coś magicznego, jakąś nostalgię i własny charakter (na pewno usłyszycie tam szereg barw znanych z płyt Yazoo). Dlatego właśnie warto ten syntezator wypróbować. Dla tych, którzy się wahają, czy pobierać, czy nie, poniżej krótki przegląd presetów, który w pewnym zakresie pokazuje możliwości instrumentu. Pod koniec prezentacji można usłyszeć jakie zmiany do brzmienia wprowadza rekonfiguracja operatorów. Zachęcam do bliższego przyjrzenia się temu instrumentowi, bo moim zdaniem synteza FM jest najmniej docenianą formą kreowania dźwięków, choć pod wieloma względami bije na głowę możliwości syntezatorów subtraktywnych.
Podsumowując: wtyczka powstała na frameworku JUCE na bazie silnika music-synthesizer-for-android, działa na platformach OS X, Windows i Linux jako VST/AU w wersji 32 i 64 bity, ma brzmienie bardzo zbliżone do oryginalnej DX7, 144 w pełni automatyzowane parametry, obsługuje SysEx dla DX7 (i pozwala ładować brzmienia tego instrumentu, których w sieci znajdziecie mnóstwo), a każdy oparator ma wskaźnik poziomu, co pozwala szybko zorientować się który z nich gra

Król syntezatorów freeware dostępny dla Mac OS X

Opublikowano przez

synth1macSynth1 uważany jest powszechnie za jeden z najlepszych syntezatorów freeware. Ten kultowy wręcz instrument wzorowany na syntezatorze Nord Lead powstał już wiele lat temu, i przez pewien okres jego twórca, Ichiro Toda, nieszczególnie się palił do tego, aby go rozwijać. Jednak presja ze strony użytkowników oraz pojawiające się jak grzyby po deszczu biblioteki brzmień dla Synth1 zdopingowały go do pracy. Instrument zaczął być rozwijany, pojawiła się wersja 64-bitowa, a kilka dni temu światło dzienne ujrzał Synth1 dla komputerów Mac, pod postacią wtyczki Audio Unit oraz VST. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to wersja beta (1.13), i w przypadku OS X działa tylko w trybie 32-bitowym. Ale to i tak duży krok naprzód. Instrument w wersjach dla Windows i Mac można pobrać ze strony twórcy tego syntezatora. W większości jest ona po japońsku, ale bez trudu znajdziemy odpowiednie linki. Do programów 64-bitowych (np. Logic X) potrzebna będzie „przejściówka”, taka choćby jak Sound Radix 32 Lives. Z kolei Bitwig otwiera instrument bez problemu, choć tylko w wersji VST (Bitwig nie obsługuje jeszcze AU). Synth1 otworzymy też w Ableton Live 9, zarówno jako VST, jak i jako AU. Instrument nie ma własnego instalatora – komponenty AU i VST należy przenieść ręcznie do odpowiednich miejsc na twardym dysku. Presety do Synth1 bez problemu znajdziecie korzystając z Google.

Eventide UltraChannel za darmo do 8 lipca

Opublikowano przez

ultrachannelFirma Eventide udostępniła wtyczkę UltraChannel każdemu, kto jest nią zainteresowany i nie chce zapłacić kwoty 249 dolarów – bo tyle ta wtyczka kosztuje w normalnej sprzedaży. Gdzie tkwi haczyk? Trzeba mieć klucz iLok, a w zasadzie zainstalowany program iLok License Manager oraz zarejestrowane bezpłatne konto iLok. Gdy mamy już konto o wybranej przez nas nazwie, udajemy się na tę stronę i wypełniamy znajdujący się poniżej formularz. Oczywiście tam jest kolejny haczyk pod postacią Access Code. Nie do końca wiadomo o co chodzi, ale na stronie YouTube firmy Eventide znajdziemy numer kuponu 07D96411. Ludzie z KVR i BPB mówią, że można też użyć jednego z dwóch: 057F6CE2 lub 01B604BE, i jest to działanie legalne. Po wypełnieniu ankiety przechodzimy na stronę, z której można pobrać instalatory dla PC i Mac, w wersji 32- i 64-bitowej (linki przychodzą też pocztą na podany adres mailowy).
Po uruchomieniu iLok Licence Manager i zalogowaniu się na swoje konto znajdziemy na nim licencję na UltraChannel Native. Nie ma daty końca ważności licencji, więc można przypuszczać, że jest wieczysta i nie kończy się wraz z promocją. Licencję można aktywować na komputerze, więc nie jest nam potrzebny klucz iLok. Potem pozostaje nam już tylko instalacja i możliwość korzystania ze wspaniałej wtyczki, która udostępnia nam dwa procesory dynamiki, emulację transformatora, 5-pasmowy korektor parametryczny, delay i funkcję Micro Pitch Shift. Delicje!

Bezpłatny KlipFreak dla PC i Mac (wideo)

Opublikowano przez

klipfreakAudio Assault KlipFreak to ciekawa, bezpłatna wtyczka klipera, której zadaniem jest obcinanie wierzchołków sygnału w możliwie najbardziej muzyczny sposób. Interesującą cechą tego procesora jest to, że dostępny jest zarówno dla komputerów PC jak i Mac, w wersji 32- i 64-bitowej oraz formatach VST, AU i RTAS. Poniżej prezentacja zastosowania tej wtyczki w obróbce pętli perkusyjnej. Wtyczkę można pobrać ze strony producenta. Jak deklarują twórcy, KlipFreak przeznaczony jest głównie do obróbki pętli perkusyjnych oraz pracy na grupie lub sumie, choć możliwości tego narzędzia są oczywiście znacznie większe. Należy jednocześnie pamiętać o tym, że sygnały o niskiej częstotliwości mają większą energię niż tony średnie i wysokie, więc to one będą pierwsze podlegały obcinaniu, co może wywołać mało przyjemny efekt brzęczącego dźwięku w zakresie harmonicznych sygnału stopy. Jak jednak pokazano niżej, można to sprytnie ominąć, a przy okazji „wycisnąć” z pętli więcej dynamiki. Wtyczka ma własny moduł limitera, który ogranicza poziom sygnału wyjściowego.

Tunefish 4 – bezpłatny syntezator (PC, Mac, Linuks)

Opublikowano przez

tunefish_4Bardzo ciekawy instrument zaproponowała grupa Brain Control. Jest to czwarta wersja syntezatora Tunefish, który dostępny jest dla komputerów PC, Linuks i Mac, zarówno w wersji 32 jak i 64-bitowej (pobieramy stąd). W przypadku wtyczek freeware to prawdziwa rzadkość. Syntezator łączy elementy syntezy addytywnej i syntezy z tablicą próbek, charakteryzując się przy tym dużą przejrzystością, łatwością obsługi i brzmieniem sprawdzającym się w nowoczesnej muzyce elektronicznej. W charakterze oscylatorów, a w zasadzie oscylatora, działa tu sekcja Generator, gdzie możemy ustawić wynikowy kształt próbki oraz podejrzeć jej widmo. Ustawień dokonujemy regulatorami Bandwidth, Damp, Harmonics, Drive, Scale i Modulation, przy czym trudno tu mówić o jakichś regułach – trzeba grać, kręcić i słuchać. Do „pomnożenia” głosów używa się kontrolki Spread (z dużą ostrożnością) oraz przycisków w sekcji Unisono. Możemy też dodać szum o zdefiniowanym przez nas charakterze. Sam surowy szum brzmi zazwyczaj nieciekawie, więc warto go czymś zmodulować. I w tym zakresie mamy genialnie prostą matrycę modulacji, w której wybieramy źródło modulacji (dwa LFO z możliwością synchronizacji do tempa lub dwie obwiednie) oraz głębokość i cel modulacji (praktycznie każdy parametr w instrumencie, wliczając w to modulację głębokości modulacji – bardzo fajna rzecz). Całość uzupełnia sekcja porządnie brzmiących efektów, wśród których na szczególną uwagę zasługuje filtr formantowy oraz Distortion.
Tunefish to świetny instrument dla osób poszukujących prostego syntezatora, w którym mogą trochę na drodze przypadku, a trochę ze świadomością celu, do jakiego dążą, wykreować interesujące dźwięki. Zdecydowanie polecam.

Panipulator 2.0 (freeware dla PC i Mac)

Opublikowano przez

panipulatorSą takie wtyczki, które z pozoru wydają się mało interesujące, ale potrafią bardzo ułatwić pracę. Do nich z pewnością należy Panipulator 2.0 (będąca już jakiś czas w Sieci, ale niewielu o niej słyszało), która pozwala na szybką kontrolę materiału stereofonicznego bez konieczności posiadania odpowiednich manipulatorów w systemie odsłuchowym. Możemy bardzo sprawnie określić kompatybilność naszej produkcji z trybem stereo (pamiętając o tym, że w wielu klubach muzyka odtwarzana jest monofonicznie), możemy zmieniać polaryzację, zamieniać kanały, słuchać sumy w trybie 3 i 6 dB cichszym (by tą metodą określić, czy wszystkie elementy są tak samo słyszalne na różnych poziomach głośności), a także monitorować wyłącznie kanał lewy lub kanał prawy. Za kontroler monitorów, który oferowałby podobne funkcje musielibyśmy zapewne sporo zapłacić, a tu mamy to za darmo w postaci wtyczki dla Windows i Mac we wszystkich obecnie stosowanych formatach. I jeszcze jedno: wszystkie parametry tej wtyczki podlegają automatyzacji, a zatem można się też pokusić o jej wykorzystanie na śladach i grupach. W jakim celu? Na przykład kreatywnym…
Twórcą tej wtyczki jest Brandon Drury z Recording Review, a dystrybucją zajmuje się Boz Digital Labs. Procesor można pobrać ze strony Boz Digital Labs (ale tu potrzebna jest rejestracja i przejście procedury zakupu towaru za 0 $), albo – idąc na skróty – pobrać bezpośrednio ze strony Recording Review.

Bezpłatna emulacja fragmentu konsolety Trident

Opublikowano przez

the_arqOstatnio moją uwagę zwróciła wtyczka ARQ High EQ (niestety dostępna tylko dla Windows), której twórcą jest firma CDS Audio Software. CDS w tym wypadku to skrót od Classically Defined Sound. Wykorzystując technologię splotu stosowaną w procesorze Nebula (zainteresowane osoby znajdą więcej informacji na ten temat pod tym linkiem), CDS stworzył pakiet wtyczek emulujących – a w zasadzie odwzorowujących z niemal fotograficzną dokładnością – pracę elementów wchodzących w skład legendarnej analogowej konsolety Trident A-Range. Konsolet takich powstało raptem 13, więc stworzenie wirtualnej repliki ma sens z historycznego punktu widzenia. W skład pakietu wchodzi 6 wtyczek emulujących określone elementy miksera, a całość kosztuje 79 dolarów.
Dla zachęty producent udostępnił za darmo fragment tej większej układanki pod postacią korektora wysokich częstotliwości, który każdy może pobrać (w wersji 32- i 64-bitowej) z tej lokalizacji (wpisujemy maila, na który przychodzi link). Generalnie rzecz ujmując pozwala on podbić lub stłumić półkowo częstotliwości od 8 d 20 kHz, a zatem umożliwia np. rozjaśnienie poszczególnych partii lub całego miksu. Praca w zakresie wysokich częstotliwości to pięta achillesowa wielu korektorów wirtualnych, ale w tym wypadku nie ma mowy o żadnych niedoróbkach. Filtr brzmi naprawdę znakomicie i oferuje to, co mają tylko najlepsze narzędzia tego typu: góra jest bardzo gładka i naturalnie brzmiąca do tego stopnia, że można odnieść wrażenie, iż w zasadzie w dźwięku niewiele się zmieniło. Gdy jednak wyłączymy korektor, to nagle czujemy się tak, jakby ktoś na monitory położył gruby koc i cała magia gdzieś znika.
Trzeba brać pod uwagę spore opóźnienie, jakie korektor wprowadza do sygnału, a niektóre słabsze komputery mogą złapać lekką zadyszkę przy jego uruchomieniu.

Darmowe wtyczki od Ugo Audio

Opublikowano przez

ugoaudioNiecałe trzy lata temu na łamach 0dB.pl opisywaliśmy świetny syntezator Rez od Ugo Audio. Wtedy właśnie ukazała się jego trzecia i prawdopodobnie ostatnia wersja. Od tamtego czasu autor (Chris Sciurba) nie stworzył żadnej nowej wtyczki ani nie zaktualizował żadnej z istniejących. Kilka dni temu potwierdził, że wszystko wskazuje na to, że więcej wtyczek już nie powstanie, a wszystkie pluginy (łącznie z tymi, które dotychczas były płatne) można pobrać za darmo na licencji freeware z jego strony internetowej – www.ugoaudio.com.

Choć niektóre wtyczki mają już swoje lata, to wciąż brzmią świeżo i bardzo charakterystycznie. Oprócz flagowego Rez, warto zapoznać się z brzmieniem syntezatora M-theory czy też multiefektem Metallurgy. Dema wszystkich wtyczek można przesłuchać bezpośrednio na stronie autora.

Warto dodać, że Chris Sciurba tworzy brzmienia dla firmy Camel Audio.