Zamieszanie u Behringera. Chyba wiemy co kupi…

Opublikowano przez

Behringer oraz Music Group to firmy, o których było ostatnio bardzo głośno. Najpierw przejęcie Midasa i Klark Teknika, utworzenie holdingu The Music Group, potem kontrolowane przecieki o zamiarach zakupu którejś z wiodących marek produkujących profesjonalne zestawy głośnikowe, a teraz to. Prawa ręka Uli Behringera, drugi po Bogu i w zasadzie najważniejszy człowiek w całej korporacji, Michael Deeb, w trybie doraźnym i bez jakichkolwiek wcześniejszych sygnałów ostrzegawczych przestał być prezesem całej grupy Behringera i dyrektorem zarządzającym.

Zastąpił go Arie van den Broek, który już wcześniej funkcjonował w najwyższych strukturach tej firmy i obok Deeba i Behringera był człowiekiem, na którego najczęściej można było się natknąć na wszelkiego typu targach i konferencjach. Ale to było kiedyś, bo zniknął z Behringera, o ile nas pamięć nie myli, gdzieś w okolicach 2002 roku, by pojawiać się potem w zarządach takich firm jak AMS Neve czy Nakamichi. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że jego miejsce u Behrinera zajął nie kto inny jak właśnie Michael Deeb… Krótką ławkę ma Uli.

Przyglądając się uważniej zawodowemu doświadczeniu Broeka widać jak na dłoni, że Behringer stale nad nim czuwał. Kiedy w 2002 roku odszedł z tej firmy, gdzie był szefem całej azjatyckiej struktury Behringera, zaczął studiować w szkole biznesu na Harvardzie, i jak sam podkreśla, dostał się na wydział dla zaawansowanych z istotnym wsparciem ze strony Uliego. Uczestnicząc w różnych projektach biznesowych uzyskał ciekawą posadę w firmie inwestycyjno-doradczej Immersion Technologies. I tu pojawia się ciekawy wątek. Jest to bowiem jedna z tych firm, które w zasadzie robią niewiele, nie licząc kręcenia się przy dużych pieniądzach, kojarzenia ze sobą różnych przedsięwzięć i brania udziału w różnego typu przejęciach.
Nie jest to zapewne przypadek, że Broek znów dołączył do Behringera w momencie, kiedy Immersion Technologies zmienił swą nazwę i podzielił swą działalność koncentrując się na dwóch rynkach: paliwowym oraz, uwaga, związanym z rozwojem zaawansowanych technologii i akustyki, ze szczególnym uwzględnieniem nowatorskich rozwiązań w dziedzinie głośników. Chodzi tu konkretnie o australijską firmę Whise.
Firma ta istnieje od 1995 roku, a znana jest m.in. z genialnych subwooferów z serii Profunder oraz rewolucyjnych wzmacniaczy i zwrotnic aktywnych z opatentowaną technologią filtrów NTM. Tę ostatnią wykorzystuje m.in. Harman (w urządzeniach BSS z serii OmniDrive i SoudWeb), a wspierają ją takie autorytety jak Thiele i Holman.
Jak dla nas za dużo w tym wszystkim zbiegów okoliczności, by nie zaczęła nam krążyć w głowie myśl, iż kolejnym łupem Behringera będzie właśnie Whise i cała technologia, jaką ta firma ma w swoim portfolio. A jak będzie naprawdę? Zobaczymy.

Jeden komentarz do wpisu „Zamieszanie u Behringera. Chyba wiemy co kupi…

  1. Monter

    Łooo, ale sensacyjne przejęcie sensacyjnego producenta… 🙂 Uli zatrzęsie branżą.
    Ilu pracowników zatrudnia ta firma?

    A tak an marginesie, zawsze wydawało mi się że Behringer siedział gdzieś tam w tych Chinach pilnując pracowników i dłubał swoje, a on chyba dość sprawnie działał w branży i wcale nie ograniczał się do swojego grajdołu.
    Ciekawe czy tak samo aktywnie kombinuje Greg Mackie, czy robi teraz tylko za statystę…

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]