Audio Assault KlipFreak to ciekawa, bezpłatna wtyczka klipera, której zadaniem jest obcinanie wierzchołków sygnału w możliwie najbardziej muzyczny sposób. Interesującą cechą tego procesora jest to, że dostępny jest zarówno dla komputerów PC jak i Mac, w wersji 32- i 64-bitowej oraz formatach VST, AU i RTAS. Poniżej prezentacja zastosowania tej wtyczki w obróbce pętli perkusyjnej. Wtyczkę można pobrać ze strony producenta. Jak deklarują twórcy, KlipFreak przeznaczony jest głównie do obróbki pętli perkusyjnych oraz pracy na grupie lub sumie, choć możliwości tego narzędzia są oczywiście znacznie większe. Należy jednocześnie pamiętać o tym, że sygnały o niskiej częstotliwości mają większą energię niż tony średnie i wysokie, więc to one będą pierwsze podlegały obcinaniu, co może wywołać mało przyjemny efekt brzęczącego dźwięku w zakresie harmonicznych sygnału stopy. Jak jednak pokazano niżej, można to sprytnie ominąć, a przy okazji „wycisnąć” z pętli więcej dynamiki. Wtyczka ma własny moduł limitera, który ogranicza poziom sygnału wyjściowego.
free
Rosyjski Imago (freeware)
Imago to bardzo interesujący syntezator VST stworzony przez rosyjskiego programistę kryjącego się pod nazwą firmy Creatorum Genius. Instrument dostępny jest za darmo dla komputerów Windows w dwóch wersjach – z mniejszym i większym interfejsem graficznym i można go pobrać stąd (pojawia się ostrzeżenie o możliwości zawartości wirusów – tekst można włączyć w języku polskim – ale nie stwierdziłem tu żadnych problemów poza tym, że spakowano całość jako EXE i jeden DLL nie chce się otworzyć). W każdym razie zalecam przeskanowanie pobranego pliku posiadanym przez Was skanerem, tak na wszelki wypadek.
Po uruchomieniu pojawia nam się dość przeciętnej urody interfejs syntezatora subtraktywnego z 3 oscylatorami, efektem delay, flanger, wyświetlaczem widma i 32-krokowym sekwencerem, do którego możemy przypisać jeden z pięciu typów filtrów. Gałką Smooth wygładzamy przejścia między poszczególnymi krokami odstrajania parametru filtru (to coś w rodzaju krokowego LFO), a kontrolką Speed możemy zmienić szybkość tych zmian w synchronizacji do tempa projektu. W oknie Randomization List, klikając na wybrany parametr, aktywujemy jego przypadkowe ustawienie, co przydaje się, jeśli nie mamy pomysłu na brzmienie lub chcemy coś w nim poprawić. Instrument sprawdza się zwłaszcza do tworzenia dynamicznie zmieniających się, pulsujących struktur akordowych lub interesujących basów. Brzmi zaskakująco dobrze i dostarczany jest ze 128 presetami (folder z plikami TXT umieszczamy w tym samym miejscu co plik DLL, aby program mógł je czytać). Zapewniam, że można przy nim spędzić zaskakująco dużo czasu i „ukręcić” kilka naprawdę inspirujących brzmień.
Madrona Labs Aalto w wersji SE (freeware)
Niemiecki Beat Magazine robi ostatnio sporo zamieszania publikując w internecie instrumenty z dołączanej do magazynu płyty DVD. Tym razem wchodząc na stronę SerialCenter, wybierając aktualny numer i klikając OK możemy zażyczyć sobie bezpłatne wersje programów Madrona Labs Aalto Solo (cena wersji pełnej to 99 dolarów) oraz SynthMaster BE i Eisenberg Einklang LE. Skupmy się na tym pierwszym, czyli Aalto. Po podaniu swojego e-maila i wypełnieniu krótkiej ankiety otrzymujemy powiadomienie, że lada moment dotrze do nas kod aktywacyjny [bug zwrócił mi uwagę, bardzo słuszną zresztą, choć nie oszczędziwszy sobie przy tym złośliwego komentarza…, że, cytuję: „na serialcenter nie trzeba sie wcale logowac, tam nie podaja zadnych numerow seryjnych, tylko hasla do zipow. ale wysylaja tylko link do Einklanga i tylko do niego to haslo sie przydaje”]. A zatem etap ten można pominąć. Dostęp do wtyczki otrzymujemy na witrynie Facebook magazynu Beat po wcześniejszym polubieniu jej profilu (w razie problemów trzeba kilka razy popróbować z tym lubieniem, za którymś razem „wskoczy” strona z linkiem do pobrania).
Instrument jest dostępny jako VSTi w wersji 32 i 64 bitowej dla komputerów Windows i 32-bitowej dla Mac. O ile zdołałem zauważyć, w porównaniu do pełnej wersji mamy brak polifonii (Aalto SE jest jednogłosowy), co na dobrą sprawę nie jest większą przeszkodą. Jest to rozbudowany syntezator o strukturze modularnej, w której poszczególne elementy można łączyć wirtualnymi kablami i uzyskiwać wszelkiego typu brzmienia, od typowo klikowych, poprzez elektronikę rodem z filmów s-f z lat 50 i 60, aż do nowoczesnych struktur podkładowych. Aalto to znakomite narzędzie dla osób lubiących eksperymentować i ceniących niebanalne rozwiązania w zakresie syntezy. Do tego dochodzi ciekawy interfejs graficzny – przejrzysty i korzystnie wpływający na pracę kreatywną. Zdecydowanie polecam.
P.S. I jeszcze jedno – Aalto jest jednym z nielicznych syntezatorów wirtualnych, którego wielkość interfejsu można w dość szerokich granicach skalować dopasowując ją do ekranu swojego komputera. Wystarczy przeciągnąć za uchwyt w prawym dolnym rogu.
SuperTron v.2 (freeware)
Gustavo z Solcito Música przysłał mi informację o dostępności nowej wersji swojego bardzo ciekawego syntezatora-arpeggiatora SuperTron, o którym już wcześniej pisałem i który bardzo przypadł mi do gustu. W nowym instrumencie jest kilka zmian i udoskonaleń, zatem jeśli ktoś ma starszą wersję, to polecam jej zmianę na v.2.
Całkowicie przebudowano silnik modulatora krokowego (Step Modulator), z użyciem którego można już bez problemów odtwarzać dłuższe dźwięki – testy z nutami o długości do 32 taktów wypadły pomyślnie. Podobna zmiana dotyczy też brzmienia dłuższych dźwięków, które deformowały się w trakcie wybrzmiewania. Dodano również 4 nowe presety, które znajdziecie na końcu listy, a które natychmiast Wam się skojarzą (brzmieniowo i muzycznie) z bardzo znanymi utworami. Ładując presety z poprzedniej wersji można dokonać odpowiedniej regulacji w generatorze obwiedni, pozwalającej skorygować problemy z brzmieniem. Instrument w postaci wtyczki VSTi można pobrać stąd. Muchas gracias Gustavo!
Zakończenie promocji z bezpłatnym Minimoogiem
Właśnie zakończyła się (przynajmniej oficjalnie, bo z uwagi na różne strefy czasowe chyba jeszcze trochę potrwa) akcja firmy Arturia, w której – jak się okazało – chodziło o nabicie licznika lubiących na Facebooku. A jakie się przy tym działy sceny! Jak przed sklepem meblowym w połowie lat 80. gdy „rzucili” wersalki o nazwie Adam. Strona internetowa Arturii stanęła już dobrze przed północą. Po północy było jeszcze gorzej i napięcie stopniowo rosło, bo nie wiadomo było o co chodzi. Po jakimś czasie ktoś się zorientował, że może coś będzie na fejsbuku Arturii, i to był strzał w dziesiątkę. Licznik lajków zaczął się kręcić. Około dziesiątej rano panie i panowie z Arturii, już na spokojnie, po porannej kawie i francuskim rogaliku, przelinkowali stronę z promocją bezpośrednio na Facebooka (jakby nie można było tego zrobić wcześniej). Ale tu niektórzy mieli problem, na przykład ja, ponieważ z biznesowego Facebooka nie dało rady nic „lajknąć”. Na gwałt musiałem więc założyć konto na kolegę, który zresztą z całym tym fajsbukiem nie chce mieć nic wspólnego, bo w ogóle nie rozumie o co w nim chodzi (i ja go rozumiem w tym nierozumieniu). I uff… Coś poszło, pojawiło się jakieś pytanie i informacje, że w ciągu 48 godzin coś dostanę. Oczywiście, nie dostałem aż do teraz, i kto wie czy kiedykolwiek coś dostanę [korekta: godzina 15.44, dotarł mail z linkami i indywidualnym kodem :-)]. W tzw. międzyczasie pojawiła się plotka, że można gdzieś coś ściągnąć na torentach, pojawiły się strony z linkami, wszystko w aurze bliskiej kryminałowi. Potem ktoś przytomnie zauważył, że i tak trzeba mieć kod w mailu, a bez tego to tylko w demo się można pobawić. Akcja nabrała gwałtownego przyspieszenia, bo strona Arturii ruszyła, ale i tak wszystko kierowało na tego fejsbuka. No istny thriller normalnie się z tego zrobił! Efekt jest taki, że „lajków” na stronie Arturii nabiło jakieś 75 tysięcy i najprawdopodobniej tyle też kopii wirtualnych Minimoogów pojawi się wkrótce w projektach muzycznych na całym świecie. Wszystko wokół zacznie brzmieć moogowato.
A skoro już o Moogu mowa, to całkiem niedawno znalazłem w swoich archiwach zdjęcie Boba, które zrobiłem ja (albo Maciek Dobrski, już nie pamiętam, bo to było całe 10 lat temu z niewielkim okładem) na NAMM w Anaheim w styczniu 2002 roku, z egzemplarzem EiS i pięknym uśmiechem na twarzy. Jak się okazało, rodzina Boba (zdaje się, że jego babcia) pochodziła z Polski i choć trudno jest mi to teraz udokumentować, to usłyszałem to bezpośrednio od samego Mistrza. Bob jeszcze wtedy był właścicielem marki Big Briar i dopiero dobijał się o prawa do nazwy Moog (które wcześniej stracił w wyniku perturbacji finansowych). Ale to właśnie za czasów Big Briar Bob opracował serię Moogerfooger, by chociaż w ten sposób przemycić swe nazwisko, z którego w pełnym brzmieniu nie miał prawa korzystać. Dziwne to były czasy dla jego firmy, więc gdy tylko udało Mu się odzyskać kontrolę nad Moog Music, wszyscy cieszyliśmy się razem z Nim. A potem był Voyager i wszystko zaczęło się kręcić od nowa. I choć Boba już nie ma wśród nas, to wciąż Go słyszymy w takich instrumentach, jak pobrana przez Was Arturia Minimoog-V. Macie więc w swoich komputerach piękny kawałek historii muzyki – wirtualną wersję najbardziej znanego instrumentu elektronicznego wszech czasów (choć jeśli chodzi o wielkość sprzedaży prym wiedzie Yamaha DX7).
TDR Feedback Compressor (freeware)
Tokyo Dawn Records to nie tylko wydawnictwo, mające w swojej ofercie szereg płyt ciekawych wykonawców, ale też, od niedawna, developer, który właśnie opublikował swoją pierwszą, i do tego całkowicie darmową wtyczkę VST o nazwie TDR Feedback Compressor (tylko dla Windows, pobieramy ją stąd). To bardzo interesujący procesor dynamiki o rozszerzonej funkcjonalności. Wtyczka nie ma nic wspólnego z modnymi ostatnio emulacjami „klasyków”, ale jest uczciwie napisanym kompresorem cyfrowym działającym w trybie RMS, którego zadaniem jest uzyskanie dobrze kontrolowanej, stosunkowo przeźroczystej brzmieniowo kompresji. Konstrukcja tego procesora oparta jest na idei feed-backward, gdzie sygnał sterujący detektorem pobierany jest z wyjścia – rozwiązanie szczególnie przydatne w sytuacji, gdy mamy do czynienia z materiałem całościowym, a więc grupami lub całym miksem. Wtyczka ma też kilka nieszablonowych rozwiązań, takich jak tryb Delta (możemy posłuchać różnicy między sygnałem czystym a sygnałem poddanym kompresji, czyli w praktyce usłyszeć to, co kompresor stłumił). Mamy też możliwość niezależnej regulacji poziomu zniekształceń harmonicznych w zakresie niskich i wysokich częstotliwości – bardzo subtelne ale wyjątkowo inteligentne narzędzie kreacji finalnego brzmienia. W tor detektora możemy włączyć filtr górnoprzepustowy 6 dB, który działa w zakresie od 30 do 300 Hz. Mamy też możliwość płynnej regulacji kolana charakterystyki, czasów ataku i powrotu (oba mogą być ustawione na minimum 0,1 ms, co pozwala uzyskać ciekawe efekty zniekształceń) oraz miksu sygnału czystego ze skompresowanym. Problemy? Przy próbkowaniu wyższym niż 48 kHz rośnie zużycie mocy obliczeniowej (wtyczki nie zoptymalizowano jeszcze pod tym kątem). To jednak tylko wersja alfa, więc warto śledzić dalszy rozwój tego procesora, choć już teraz jest to bardzo efektowna i efektywna wtyczka.
Dobre i bezpłatne organy Hammonda
Jeśli ktoś szukał dobrych i bezpłatnych instrumentów oferujących brzmienie organów Hammonda to szybko zauważył, że wybór jest tu mniejszy niż mały. W tym kontekście stworzona przez Boba Leggitta wtyczka GutterSnipe (freeware VST, tylko dla Windows) prezentuje się co najmniej interesująco. W tej wersji wtyczki mamy szersze możliwości kreowania przesterowania i nowy silnik generowania dźwięków podstawowych. Ciekawie prezentuje się także emulacja wzmacniacza lampowego z regulacją przesterowania przypominającą tę, którą znajdziemy we wzmacniaczach gitarowych typu Master Volume. Poniżej zamieszczam prezentację wraz z moim komentarzem. Mam nadzieję, że instrument Wam się spodoba. Trochę mu brakuje do takich klasyków jak NI B4 czy GSI VB3, ale jak na freeware to naprawdę ciekawa propozycja. I myślę, że nie ma sensu wybrzydzać, że dół nie ma tej dynamiki, że góra trochę sztuczna. Jak to było z tym zaglądaniem koniowi w zęby?…
Wirtualne organy Farfisa (freeware)
Martinic ma już w swoim portfolio bardzo udaną emulację organów tranzystorowych Vox (Combo Model V), a teraz powiększył je o emulator organów Farfisa, także pochodzących z lat 60. Pod względem brzmieniowym są one dość podobne, zresztą większość tego typu instrumentów w tamtych czasach tak właśnie brzmiała. Do dyspozycji mamy cztery registry i trzy typy brzmień generatorów. Barwę można zaostrzyć korzystając z funkcji All Boost z regulowanym filtrem dolnoprzepustowym. Szare klawisze mogą służyć wyłącznie do gry basami (niskim tonem bez większych możliwości regulacji barwy). Do tego dochodzi cudnie brzmiące wibrato pracujące w dwóch trybach prędkości (z płynną jej regulacją) i dwóch trybach głębokości. Pojedyncze oscylatory można mniej lub bardziej subtelnie odstroić, uzyskując efekt starych, rozkalibrowanych organów. Całość instrumentu opiera się na modelowaniu i pracuje bez żadnych sampli. Instrument jest całkowicie bezpłatny oraz dostępny w wersji VST dla Windows i OSX oraz w wersji AU dla OS X. Dostępne są zarówno wersje 32- jak i 64-bitowe) – każdą z nich możemy pobrać z tej strony.
Trzypasmowy Kuassa basiQ (freeware)
I mamy kolejny ciekawy korektor. Firma Kuassa, której KratosMaximizer oraz symulatory wzmacniaczy gitarowych z serii Amplifikation zrobiły sporo szumu na rynku deweloperów, udostępniła nieodpłatnie korektor o nazwie basiQ (VST dla Windows i Mac OS X oraz AU dla OS X – pobieramy z tej strony). Jest to tradycyjny, trzypasmowy regulator barwy dźwięku (niskie, średnie i wysokie) o bardzo efektownej grafice. Procesor oparty jest na algorytmach symulujących zachowanie filtrów typu Baxandall (nazwa wtyczki to akronim od Baxandall Simulation Equalizer). Tego typu filtry według wielu osób charakteryzują się wyjątkowo naturalnym brzmieniem i bywają często stosowane jako regulacja barwy dźwięku w systemach audio wysokiej jakości. Zastosowania procesora są szerokie – od regulacji barwy dźwięku w odniesieniu do pojedynczych instrumentów i śladów, aż do pracy na całościowym materiale audio (np. na sumie). Z mojej praktyki wynika, że to bardzo przyjazne narzędzie do tzw. dosładzania dźwięku, któremu „czegoś” brakuje. Wtyczka może pracować w trybie mono i stereo, oferuje 12 presetów i pracuje z próbkowaniem do 96 kHz włącznie. Jako korektor basiQ działa stosunkowo płytko, ale czasem o to właśnie chodzi. Posłuchajcie na przykładzie zamieszczonym poniżej, co się dzieje z dźwiękiem przesterowanej gitary, nawet gdy ustawimy bardzo głęboką korekcję – cały czas brzmienie jest dość łagodne i nie staje się szorstkie i nieprzyjemne. Dla bezpieczeństwa za korektorem włączyłem płytko ustawiony limiter.
TechSynth: coś dla fanów dance (freeware)
TechSynth to najnowsze dzieło grupy DSK. Jest to prosty, lekki funkcjonalnie i łatwy w obsłudze syntezator o barwach idealnych do mało zobowiązującej muzyki dance. Dostępny jest w wersji VST dla Windows, a pobieramy go stąd. Instrument ma dwa oscylatory, z których każdy oferuje pięć przebiegów. Jest też obwiednia głośności i filtracji, a jako efekt pracuje ciekawy delay zsynchronizowany z tempem sesji. TechSynth oferuje kilkadziesiąt dość ciekawych presetów. Pod względem brzmieniowym najlepiej sprawdzi się w barwach wymagających krótkiego czasu ataku, czyli dynamicznych i rytmicznych. Pady zdecydowanie nie są jego najmocniejszą stroną, ale już wszelkie arpeggia, partie solowe, czy nawet dodatkowe partie basu powinny zabrzmieć interesująco nawet przy użyciu fabrycznych presetów.Czytaj dalej