Wpisy oznaczone tagiem

hardware

Maschine i Komplete w rękach mistrza

Opublikowano przez

MarkNative Instruments bardzo intensywnie promuje swój zestaw złożony z kontrolera Maschine, klawiatury Komplete Kontrol S oraz pakietu oprogramowania Komplete 10. Trzeba przyznać, że możliwości tego systemu są imponujące, zwłaszcza gdy zajmie się nim taki specjalista jak Mark De Clive-Lowe. Firma udostępniła niedawno materiały wideo z prezentacją możliwości brzmieniowych systemu, z uwzględnieniem takich elementów jak Native Map, Smart Play czy Light Guide.

Mark De Clive-Lowe demonstruje system w wykonywanej na żywo kompozycji (tu znajdziecie jego wersję bez przerywania komentarzami), nagrywając bity w Maschine, partie melodyczne z użyciem klawiatury, a następnie edytując tak stworzone nagrania bez przerywania gry, w czasie rzeczywistym.
Jak widać, kreatywnym muzykom nie przeszkadza to, czy coś jest cyfrowe czy analogowe – po prostu grają i jest czego posłuchać.

Neat Microphones – lecą pszczoły

Opublikowano przez

slide_big_4Mówi Wam coś nazwa Neat Microphones? Nic? Nie szkodzi, wkrótce o niej usłyszycie. Ja wiem, że mikrofonów jest na rynku bardzo dużo, a może nawet więcej. Ale dobrych mikrofonów, a do tego oryginalnych pod względem wyglądu już trochę mniej. Pierwsza firma, która przychodzi w związku z tym do głowy to Blue, założona w 1998 roku przez Skippera Wise’a i Mārtiņša Saulespurēnsema. W 2005 roku firma ta zarobiła fortunę na sprzedaży mikrofonów Snowball i Yeti do urządzeń iOS, które znalazły się w sieci sprzedaży Apple. Skipper, który urodził się USA, był w latach 80. stosunkowo popularnym muzykiem i autorem piosenek, jednak w 1999 roku zakończył działalność artystyczną i zajął się biznesem mikrofonowym, który rozpoczął wraz z łotewskim inżynierem Mārtiņšem Saulespurēnsem. Po sukcesie Snowball Saulespurēns i Wise sprzedali firmę grupie kapitałowej Transcom.
Teraz obaj panowie połączyli swe siły z Marty Wolfem (Blue, Line 6) oraz plastykiem Kenem Nilesem (Disney, Atlantic Records, Blue, Nissan, FIFA) i stworzyli supergrupę Neat, której patronuje – nie zgadniecie – Gibson.
slide_big_5Pierwsze dwa produkty, czyli King Bee oraz Worker Bee (zgodnie z nazwą wyglądem kojarzące się z pszczołami), mają być zaprezentowane już niedługo na NAMM Show, a na razie można je obejrzeć na stronie internetowej firmy Neat Microphones. Ten pierwszy, czyli „królowa”, ma kapsułę pojemnościową z membraną 34 mm, oferując poziom szumów 6 dB (A), zakres dynamiki 134 dB i możliwość przenoszenia ciśnień do 140 dB SPL. Z kolei skromniejsza „robotnica” ma już klasyczną, 24-milimetrową membranę, poziom szumów 9,5 dB (A), zakres dynamiki 136 dB i maks. SPL 145 dB. W planach są kolejne 4 modele, ale już o mniej studyjnym charakterze.
Na stronie firmy Neat napisano, że „nadszedł czas na mikrofony, które brzmią lepiej, wyglądają lepiej, są prostsze w obsłudze i otwierają przed użytkownikami nowe, kreatywne możliwości”. Cen jeszcze nie znamy.

NAMM 2015 – pierwsze przecieki

Opublikowano przez

roland_jd-xiRozpoczął się Nowy Rok, a zatem zgodnie z tradycją zaczynają docierać pierwsze informacje o „ewentualnych produktach, które ewentualnie pokażą się na NAMM”. Doświadczenie podpowiada mi, że zazwyczaj są to precyzyjnie kontrolowane „leaki”, które mają na celu wzbudzenie zainteresowania mediów, a przy okazji także potencjalnych klientów. W większości przypadków są to już niemal gotowe do sprzedaży produkty, które po targach we Frankfurcie zazwyczaj już trafiają do sklepów. Czy tak jest też w tym przypadku? No cóż – powiedzmy, że tak do końca to nigdy nic nie wiadomo…
Pierwszy przeciek, który pojawił się w sieci to Roland JD-Xi. Fotografia tego produktu – zakładając że jest prawdziwa – prezentuje syntezator z miniaturową klawiaturą, o panelu czołowym przypominającym urządzenia z serii AIRA. Literka „i” na końcu może oznaczać Interactive (co wskazywałoby, że instrument będzie współpracował z wirtualnymi syntezatorami w komputerze), albo też sugeruje współpracę z urządzeniami iOS.
casio_xw-pd1Kolejna potencjalna nowość to – uwaga, uwaga – Casio! Urządzenie to wygląda na syntezator perkusyjny, na co zresztą wskazuje jego nazwa: XW-PD1. Wydaje się zatem, że to logiczna kontynuacja linii syntezatorów tego producenta, rozpoczęta od modelu XW-P1 – pierwszego instrumentu Casio tego typu od ponad 20 lat.
Targi NAMM Show, które jak co roku zaczynają sezon prezentacji nowości z branży muzycznej i pro-audio, otwierają swe podwoje 22 stycznia w kalifornijskim Anaheim – centrum wystawienniczym usytuowanym dokładnie naprzeciwko Disneylandu. Choć za największe na świecie uważane są Musikmesse/Proligh+Sound we Frankfurcie, to jednak NAMM są zdecydowanie najciekawszymi targami dla muzyków, ponieważ wystawiają się tam m.in. niewielkie amerykańskie firmy produkujące sprzęt muzyczny i pro-audio, który nie zawsze dociera do Europy. Poza tym impreza ta ma swój niepowtarzalny koloryt i klimat, których próżno szukać na typowo handlowych targach frankfurckich.

Korg ARP Odyssey już w styczniu?

Opublikowano przez

korg-arp-odysseyOdyseja nowego Odysseya wciąż trwa. Korg błyskawicznie zareagował na zaczepkę Behringera i opublikował zdjęcia swojej wersji tego klasycznego instrumentu, przy tworzeniu którego uczestniczył jego oryginalny konstruktor David Friend. Firma zapowiada, że więcej szczegółów na temat syntezatora pojawi się w styczniu. Nie jest więc wykluczone, że na targach NAMM, które mają miejsce 22 stycznia 2015 roku, będą dostępne przynajmniej szersze informacje, choć podejrzewam, że sam instrument jeszcze nie. Czekamy więc z niecierpliwością na nowe wieści w tym temacie, bo choć na rynku jest kilka udanych wirtualnych replik tego analogowego klasyka (jak choćby GForce Oddity 2), to nie ma to jak sprzęt…

Korg ARP Odyssey

Behringer ARP Odyssey?

Opublikowano przez

behringer_odysseyFirma Behringer, której działaniom często się przyglądam, a niekiedy komentuję, omal nie zrzuciła mnie z fotela swoim najnowszym wpisem na Facebooku, w którym pyta przewrotnie, co klienci sądzą o pomyśle zaoferowania im syntezatora Behringer ARP Odyssey. Ma to być autentycznie brzmiący instrument z sekcją filtru pochodzącą z wersji MKIII, plus MIDI i USB. Zamieszczono nawet graficzne wyobrażenie tego produktu. Rzecz jest o tyle ciekawa, że już wcześniej stworzenie repliki ARP Odyssey zaproponowała firma Korg. Behringer sugeruje nawet cenę detaliczną swojego syntezatora, która ma wynosić ok. 500 dolarów. Nieźle… W każdym razie Behringer dostrzegł rosnącą popularność budżetowych syntezatorów analogowych, których ostatnio na rynku pojawiło się sporo, a niewykorzystanie tego faktu byłoby wbrew biznesowej etyce, której hołduje Uli Behringer. A jak się to ma do szerzej pojmowanej etyki? W biznesie pro-audio nie ma to większego znaczenia, bo podbieranie sobie pomysłów jest rzeczą starą jak przemysł nagraniowy. Mógłbym tu przytoczyć szereg różnych ciekawostek na ten temat, ale idą święta i większość adwokatów wyjechała, albo zaraz wyjedzie na narty do krajów z ośnieżonymi stokami, więc wolę nie ryzykować stawiania się w sytuacji bez ochrony prawnej…

Nowy Reflexion Filter

Opublikowano przez

space_1Zaprezentowany osiem lat temu przez firmę sE Electronics Reflexion Filter Pro był sporą rewolucją w świecie nagrywania dźwięku. Nazywany często przenośną kabiną wokalową znalazł wielu naśladowców i dziś wiele różnych firm wykonuje podobne urządzenia, które z koncepcją Reflexion Filter łączy często tylko jedno – półokrągła forma elementu akustycznego.
Podstawowy problem związany z tego typu narzędziami wynika z faktu niezrozumienia zasady ich pracy. Nie jest to bowiem zwykły filtr akustyczny, który ogranicza odbiór sygnałów przez tylną część mikrofonu. Zresztą zazwyczaj do nagrywania stosuje się mikrofony o charakterystyce nerkowej, które z samej natury swojej konstrukcji wykazują się silnym tłumieniem dźwięków dochodzących z tyłu. W Reflexion Filter głównie chodzi o to, aby pochłonąć część sygnału akustycznego pochodzącego ze źródła, a więc od wokalisty/lektora, by w jak najmniejszym stopniu dotarł on ponownie do mikrofonu pod postacią odbicia od ścian znajdujących się za wykonawcą i z boków. Ponadto wewnątrz tej swoistej przestrzeni akustycznej tworzonej przez Reflexion Filter, w której znajduje się wykonaca i mikrofon, musi mieć miejsce odpowiednie rozproszenie energii sygnału akustycznego, które pozwoli zachować naturalny charakter dźwięku. Z tego względu zwykłe pianki o bardzo małych porach sprawdzają się tu wyjątkowo źle, ponieważ dość mocno odbijają fale akustyczne i w efekcie tak nagrany dźwięk będzie mocno zduszony i mało ciekawy brzmieniowo, Tego typu pianka, a najlepiej dwie pianki (albo inny materiał akustyczny), powinny mieć stosunkowo duże pory i odpowiednią grubość, dzięki czemu dźwięk łatwiej w nie „wnika”, i dopiero tam wytraca swoją energię.
Mając już za sobą wieloletnie doświadczenia w tym zakresie sE Electronics wprowadza do sprzedaży nową, ulepszoną wersję Reflexion Pro, która nosi nazwę Space. Jego sugerowana cena to 359 euro netto, a planowana dostępność – lipiec tego roku.
space_2

Pogadanka na temat: rejestratory Olympus

Opublikowano przez

olympus_1W którymś momencie, około 5 lat temu, dzięki pojawieniu się specjalistycznych scalonych kodeków audio o dużej skali integracji, które oprócz przetworników A/C i C/A miały też wbudowane tory przetwarzania DSP, funkcje sterowania, a także możliwość bezpośredniej obsługi półprzewodnikowych pamięci masowych i portów USB, na rynku znalazły się przenośne rejestratory audio o dość wysokich parametrach jakościowych i stosunkowo niskiej cenie. Choć pod wieloma względami w tym zakresie prym wiedzie firma Zoom, to bardzo szybko stały się dostępne kieszonkowe rejestratory audio także innych producentów: Roland, Sony, Tascam, Yamaha i Olympus, którego oferta pod względem liczby modeli niewiele ustępuje firmie Zoom.
Ceny tego typu kieszonkowych rejestratorów zaczynają się już od 350 zł, a kończą w okolicach 4.000 zł, dlatego każdy bez problemu znajdzie urządzenie, które odpowiada mu funkcjonalnością i ceną. Ponieważ jakiś czas temu trafił do mnie zestaw kompaktowych rekorderów Olympus, postanowiłem opisać wybrane modele.
Aktualnie Olympus ma w swojej ofercie sześć modeli tego typu rejestratorów: LS-3, LS-5. LS-11, LS-12, LS-14 i wielościeżkowy LS-100. Musimy przy tym pamiętać, że firma ta jest prawdziwą potęgą w dziedzinie dyktafonów, z którą chyba nikt nie jest w stanie konkurować, więc szereg technologii, które przez lata znalazły zastosowanie w tych urządzeniach, zaimplementowano także w rejestratorach przeznaczonych do prac muzycznych, odpowiednio je modyfikując.
Wszystkie rejestratory Olympusa pracują z dźwiękiem bez kompresji danych w formacie 24 bity/96 kHz, choć oczywiście można też wybrać inne formaty zapisu. We wszystkich też znajdziemy wbudowane mikrofony elektretowe (specjalna odmiana mikrofonów pojemnościowych, w których stały ładunek elektryczny do okładzin kondensatora reagującego na dźwięk dostarczany jest przez dielektryk o trwałej polaryzacji, dzięki czemu nie jest wymagane zewnętrzne napięcie polaryzujące). I nie jest prawdą, że elektrety oferują gorszą jakość niż „prawdziwe” mikrofony pojemnościowe, choć producenci często unikają określania zastosowanych mikrofonów mianem pojemnościowych elektretowych. Współczesna technologia pozwala na tworzenie elektretów (w znaczeniu mikrofonów), które brzmieniowo mogą bez problemów konkurować z pojemnościowymi mikrofonami małomembranowymi z zewnętrzną polaryzacją.Czytaj dalej

Słuchawki do studia (przeklejone z forum EiS)

Opublikowano przez

Pozwalam sobie przekleić moją odpowiedź na pytanie użytkownika forum EiS, ponieważ może ono zainteresować wiele osób.

Im więcej czytam porównań słuchawek studyjnych tym mam większy mętlik w głowie. Mam monitory Yamaha HS5. Nie chciałbym dokupować do nich subwoofera, a zamiast tego do monitorowania niskich częstotliwości wolałbym kupić słuchawki. Jakie słuchawki dobrze się sprawdzą jako uzupełnienie HS5? Kwota powiedzmy do 1000zł,ale bardziej oscylowałbym w kwocie 600zł. Jak się mają do siebie poniższe modele?
AKG K271 MkII
Shure SRH840
Ultrasone PRO 550
BEYERDYNAMIC DT 990 PRO 250
W przeciwieństwie do monitorów studyjnych, do słuchawek ciężej zdobyć wykres charakterystyki. Jak one brzmią w niskich rejestrach? P.S. Tylko nie piszcie mi o HD600 🙂

Każdy z wymienionych modeli słuchawek ma dość szerokie pasmo w zakresie niskich tonów i do ich kontroli na poziomie podstawowym w zupełności wystarczy. Trzeba jednak pamiętać o kilku sprawach, o których zresztą można napisać szereg różnych artykułów. Nie wdając się w szczegóły związane z fizyką słyszenia i różnego typu rzeczami na pograniczu psychoakustyki – słuchawki zamknięte działają jak tłok, który pompuje fale akustyczne o określonej częstotliwości wprost do kanału usznego z pominięciem wszelkich innych receptorów, za pośrednictwem których odbieramy niskie tony. A odbieramy je całym ciałem. Wystarczy iść na głośny koncert i zatkać palcami uszy, by się o tym przekonać. Bez tego typu doznań nasz odbiór niskich tonów z użyciem słuchawek zawsze będzie niepełny i przekłamany. Polegając w zakresie niskich tonów tylko na słuchawkach (ze szczególnym wskazaniem na słuchawki zamknięte) skończymy z miksem, w którym będzie brakować niskich tonów. Oczywiście, można się tego nauczyć, ale to proces długi i zawsze wymagający potwierdzenia tego, co słyszymy na słuchawkach, także na monitorach.
Miało nie być o HD600, ale niestety, nie da się tego ominąć. Ponieważ są to słuchawki otwarte, nie występuje w nich efekt ciśnieniowego oddziaływania na słuch w warunkach zamkniętego obszaru akustycznego, a z pewnością jest on mniejszy niż w słuchawkach zamkniętych. Z tego względu odsłuch niskich tonów nie odbywa się w szczelnej akustycznie komorze, ale w środowisku bardziej zbliżonym do naturalnego. Różnica jest mniej więcej taka, jak słuchanie głośnika z odległości 2 cm, i z odległości 2 metrów.
Dlatego do kontroli niskich tonów sugerowałbym jednak słuchawki otwarte, w tym właśnie HD600. A już najlepiej AKG K812, o których piszę w majowym numerze EiS, ale ich cena jest powalająca, podobnie jak samo brzmienie.
Reasumując: w słuchawkach zamkniętych zawsze pojawia się zjawisko hyper-bass. Dół jest słyszalny bardzo wyraźnie i czytelnie, ale trzeba pamiętać, że jest on wywołany w sposób sztuczny i nienaturalny dla naszego sposobu słyszenia niskich tonów. Słuchawki otwarte są pod tym względem dużo bardziej przewidywalne, ponieważ nie pracują w sposób ciśnieniowy.
Moja rada? Każdy z wymienionych modeli sprawdzi się dobrze i są to klasyki gatunku. Ale warto dokupić też słuchawki otwarte. Na przykład… No tak, ale miało nie być o HD600.

Historia pewnej konsolety…

Opublikowano przez

focusrite_2Takie filmy nie pojawiają się zbyt często, a ten – dodatkowo – jest wyjątkowo ciekawy. Świetnie zrealizowany, z udziałem pierwszoligowych realizatorów i producentów oraz osób, które tworzyły historię branży pro-audio. Trochę mi w nim brakuje obecności samego Ruperta Neve, ale trudno mu się dziwić, skoro założona przez niego firma Focusrite jest obecnie jego rynkowym konkurentem… Rzecz, o której mówię, to prawie 40-minutowy film dokumentalny poświęcony konsolecie Focusrite Studio Console, jednej z najlepszych analogowych konsolet studyjnych, jakie kiedykolwiek wykonano. A powstało ich tylko 10 sztuk, z których sześć pracuje po dzień dzisiejszy. Twórcy filmu dotarli do wszystkich jej użytkowników, do ich studiów nagrań, i wysłuchali fascynujących historii związanych z tymi mikserami, pokazując przy okazji prawdziwe studia naszych marzeń.
Po obejrzeniu tego filmu można wziąć udział w konkursie organizowanym przez firmę Focusrite z okazji jej 25-lecia, w którym nagrodą główną jest możliwość dokonania nagrań w londyńskim AIR Studios pod okiem samego Guya Masseya (The Beatles, Manic Street Preachers, Ed Sheeran).

Roland AIRA – karty zostały odkryte

Opublikowano przez

aira_fullPrzyznać trzeba, że luty 2014 roku stał się miesiącem zdominowanym przez firmę Roland. Skutecznie i pomysłowo prowadzona przez koncern kampania promocyjna, została zwieńczona pojawieniem się na rynku czterech nowych produktów z serii AIRA.
Roland to firma, która w swojej historii stworzyła wiele udanych syntezatorów analogowych mających ogromny wkład w rozwój muzyki, zwłaszcza elektronicznej. Na temat pionierskich czasów Detroit i małej muzyczno–obyczajowej rewolucji (zwanej nawet czasem Second Summer of Love), którą trochę przypadkowo spowodowały między innymi słynne TR – 909 i TB – 303 powstało już sporo książek i filmów dokumentalnych. Smutne fakty (choć pewnie nie dla wszystkich) są jednak takie, że japoński koncern dosyć mocno odciął się od swojej historii i przez kilka ostatnich dekad nie wypuścił na rynek niczego analogowego. W zeszłym roku coś jednak drgnęło. Może miało to związek z mianowaniem na nowego prezesa firmy Junichi Miki, może Roland pozazdrościł Korgowi sukcesu wskrzeszonego MS-20, a może wreszcie posłuchał „głosu ludu” przez lata wołającego na forach internetowych o nowe wersje klasycznych instrumentów?
Pojawienie się nowej serii wywołało u potencjalnych użytkowników sporo entuzjazmu i tyleż samo konsternacji. Z jednej strony Roland wreszcie powraca do swojej świetnej historii, z drugiej jednak długo oczekiwane analogi okazują się wcale nie być analogami… Dla jednych to duży zawód, dla innych powód do radości, bo wszystkie produkty z logo AIRA pojawią się na rynku w wyjątkowo atrakcyjnych cenach.
Cała seria AIRA bazuje na nowym silniku brzmieniowym Rolanda, nazwanym Analog Circuit Behavior. Mamy więc tu do czynienia z modelowaniem analogowym, czyli odtworzeniem zachowania obwodów analogowych za pomocą techniki cyfrowej. Japońscy inżynierowie skłonili się ku temu rozwiązaniu, kategorycznie twierdząc, że technologia cyfrowa jest po prostu bardziej elastyczna i lepiej odpowiadająca naszym czasom, a nowe instrumenty będą tak wiernie kopiować swoich poprzedników, że o wyższość instrumentów analogowych nad cyfrowymi (i vice versa) spierać się nie ma sensu. Czy mieli rację, osądzić trzeba samemu, a na razie pomóc w tym może na przykład taki test:

Seria AIRA składa się z czterech instrumentów: SYSTEM–1, TR–8, TB-3 i VT–3. Każdy z nich oparto na jakimś rolandowskim klasyku, nie zapominając jednak o tym, że żyjemy już w wieku XXI, dlatego innowacji pojawiło się tu sporo. Na dokładniejsze oceny i specyfikacje przyjdzie jeszcze czas, na początek jednak może warto zrobić nieco pobieżny przegląd serii.Czytaj dalej