Moog z nieprawego łoża (freeware)

Opublikowano przez

Ten prosty, wydawać by się mogło zupełnie prymitywny syntezator, w dodatku wykonany za pomocą SynthEdita sprawił, że straciłem cały dzisiejszy dzień. A w zasadzie nie straciłem, tylko po raz pierwszy – już nie pamiętam od kiedy – zabawa syntezatorem sprawiła mi taką radość, że zapomniałem o całym świecie. Kilka kontrolek, prosta struktura, a możliwości przeolbrzymie! Na tym banalnym z pozoru kawałku cyfrowego kodu można zrobić dosłownie wszystko – od bębnów, poprzez trzęsące ziemią basy, aż po miękkie pady i ostre brzmienia solowe – a wszystko surowe, ogorzałe, jędrne i mocarne, jak w dobrym analogu. Nic dziwnego, przecież w algorytmach tego niepozornego VSTi płyną arystokratyczne prądy. Prądy Mooga.
Oryginalny Realistic MG-1 Concert sprzedawany był na początku lat 80. w sklepach Radio Shack jako zwykła zabawka pod postacią małego syntezatorka. Mało kto wiedział, że producentem tego instrumentu była firma Moog. Dokładnie ten Moog, o którym myślicie. Znalazły się tam pewne patenty, za które kochamy syntezatory Boba, z filtrem na czele, oczywiście odpowiednio uproszczone, by dopasować się ceną do reszty asortymentu sprzedawanego w Radio Shack.

Reality (pobieramy stąd – VST dla Windows) to wirtualny klon Realistic MG-1, czyli coś jak druga woda po kisielu w rodzinie Mooga. Okazuje się jednak, że nieślubny wnuczek ma mnóstwo genów swojego dziadka i gra takim dźwiękiem, że na początku nie mogłem uwierzyć. Zresztą zajrzyjcie tu za jakiś czas, gdy skończę prezentację audio (właśnie tę, która sprawiła, że cały dzień kręciłem kilkoma kontrolkami mając z tego nieprawdopodobną radochę). A póki co pobierajcie, ładujcie do komputera i nie patrząc na presety zacznijcie po prostu ustawiać swoje brzmienie. Będziecie bardzo zaskoczeni efektami…

Jeden komentarz do wpisu „Moog z nieprawego łoża (freeware)

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]