Prawdziwe piękno tkwi w prostocie. Nie przez przypadek najpopularniejszymi syntezatorami zazwyczaj bywały instrumenty stosunkowo proste w obsłudze (choć na przykład o DX7 już tego powiedzieć nie można, ale i tak większość użytkowników ograniczała się jedynie do zmiany presetów). Bardzo spodobał mi się najnowszy syntezator Brain Control Tunefish, aktualnie w wersji 4.0 dla komputerów Windows (32 i 64 bity) i Mac, a wkrótce też dla Linuksa. Pisany w czystym kodzie maszynowym waży niecały 1 MB (10 kB to skompresowany kod, reszta to grafika i dodatki) i jest prosty jak konstrukcja gwoździa. Ma bowiem tylko jeden (!) oscylator, a w zasadzie generator przebiegów, bo trudno jest określić, co tak naprawdę on generuje, oraz ciekawy generator szumów. Do tego cztery filtry, dwie obwiednie, dwa LFO, siedem prostych efektów i ośmioslotową matrycę modulacji. Niby nic, ale gdy zaczniemy nim kręcić, zaczynając od różnych konfiguracji ustawień kontrolek w sekcji generatora przebiegu (na ekranie wyświetlany jest jego wypadkowy przebieg oraz skład harmoniczny), a następnie przejdziemy do modulowania różnych parametrów to okaże się, że można z nim spędzić cały dzień, co chwila będąc zaskakiwanym nowymi możliwościami brzmieniowymi. Presety jak to presety – coś tam pokazują, jeśli chodzi o kierunki soniczne, w które można się udać, ale w zasadzie nie mówią nic o możliwościach tego instrumentu. A można w nim zrobić wszystko – od soczystych sampli perkusyjnych, poprzez basy, urokliwe pady, na rozdzierających barwach solowych skończywszy. Jego brzmienie z początku może się wydawać trochę demosceniczne i trackerowe, ale jeśli wykażemy się odpowiednią dozą cierpliwości i pomysłowością w aplikowaniu modulacji, filtrów i efektów, to instrument potrafi nas przenieść w zupełnie inne obszary. Można też uruchomić kilka instancji Tunefish, włączyć do pracy automatykę i ekstremalnie zaszaleć! Fajny, prosty, intuicyjny w obsłudze i dający duże możliwości.
Wersja 4 jest wersją beta. Poza tym przynajmniej u mnie wtyczka nie zapisuje ostawień po ponownym otwarciu z nią projektu
Jest też wersja pełna – chyba ją przeoczyłeś, a wtyczka posiada ustawienia zmienione przez nas, po ponownym załączeniu projektu. Sprawdziłem to m.in. w programie Reaper.