Najnowszy materiał na youtube’owym kanale 0dB.pl dotyczy bass-refleksu stosowanego w obudowach zdecydowanej większości studyjnych monitorów odsłuchowych. To bardzo sprytne i efektywne rozwiązanie, które jednak – jak w przypadku każdego elementu zestawów głośnikowych – jest obarczone szeregiem kompromisów. Czy finalny efekt je usprawiedliwia? Przekonajcie się sami!
bass-reflex z przodu
Pogadanka Na Temat. Monitory, cz. 4
Pewno już Was trochę zmęczyło to rozbieranie bass-refleksu na czynniki pierwsze i zapewne oczekujecie jakichś bardziej konkretnych porad i sugestii. Pierwsze pytanie jakie się pojawi zapewne brzmi: „czy lepiej żeby bass-reflex był z przodu czy z tyłu?”. Każdy producent potrafi znaleźć bardzo umiejętne wytłumaczenie zastosowanego rozwiązania i z reguły będzie miał rację. Generalnie: bass-reflex z tyłu wymaga przeprowadzania szeregu różnych prób z ustawieniem monitorów w naszym pomieszczeniu. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że jeśli już znajdziemy dobre miejsce i konstrukcja jest wykonana prawidłowo (czytaj: znaleziono optymalny kompromis jeśli chodzi o właściwości głośnika, litraż obudowy, szybkość przetwarzania i właściwości portu bass-reflex), to bas w takim monitorze ma szanse na to, żeby być lepiej kontrolowany niż w monitorach z bass-refleksem z przodu. Dlaczego? Ponieważ bass-reflex z przodu jest trzecim źródłem fal na panelu czołowym monitora dwudrożnego, a czym więcej tych źródeł i czym większa między nimi odległość, tym trudniej uzyskać spójność w bliskim polu odsłuchowym (w dalszym polu nie ma to już większego znaczenia i dlatego monitory średniego pola i główne prawie zawsze mają bass-reflex z przodu). Kolejna korzyść z umieszczenia portu z tyłu to brak słyszalnych turbulencji biorących się z przepływu powietrza przez tunel portu – jeśli są, to nie słychać ich w takim stopniu, w jakim można by je było usłyszeć, gdyby port znajdował się z przodu.
Małe monitorki i bass-reflex z przodu? Trochę to ryzykowne, ale niektórzy producenci robią na przykład dwa wąskie wyloty po obu stronach przetwornika wysokich tonów (swego czasu tak robił Genelec w swoich małych monitorach, teraz już stosuje to tylko w dużych), komasując wszystkie źródła dźwięku jak najbliżej siebie. Teoretycznie port bass-refleksu z przodu pozwala ustawić monitory bliżej ściany, a nawet w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Tu jednak nie jestem już pewny, czy to takie oczywiste. Zbyt często spotykałem się z tym, że nawet monitory z bass-refleksem z przodu dość mocno reagowały na ich odległość od ściany. Fale o niskich częstotliwościach nie mają takich właściwości kierunkowych jak te o wyższych, a zatem każda twarda i niepochłaniająca energii przegroda umieszczona w pobliżu ich źródła ma wpływ na ich zachowanie się.
Podsumujmy ten temat następująco. W bliskim polu odsłuchowym, z jakim mamy do czynienia w typowych domowych studiach, kontrola niskich tonów zawsze będzie bardzo trudna, bez względu na rodzaj i rozmieszczenie portu bass-reflex. Wcale nie jest przypadkiem to, że klasycznymi odsłuchami bliskiego pola stały się Yamaha NS-10M i Auratone 5C, ponieważ obie to konstrukcje zamknięte. Taki monitor trudno jednak dzisiaj sprzedać (mówię o konstrukcji zamkniętej), ponieważ emitowany przez niego bas jest niewystarczający dla współczesnych użytkowników.
Subwoofer? Czemu nie? Jeśli robimy ścieżki efektowe albo muzykę do gier, to jak najbardziej. Jeśli jednak robimy „tradycyjną” muzykę i do tego w małym pomieszczeniu, to bardzo trudno będzie uzyskać optymalną spójność brzmienia w zakresie niskich tonów. Owszem, bas będzie lepiej słyszalny, ale będzie jakby „odklejony” od pozostałych pasm. Można się nauczyć pracować na takim systemie i znam wiele przykładów bardzo udanych połączeń monitorów zamkniętych z subwooferem, ale zawsze jest to trochę loteria, z tym mniejszym prawdopodobieństwem wygrania, im mniejsze jest pomieszczenie, w którym taki odsłuch ma grać.
„Panie Wróblewski! To co mam w końcu wybrać? Bo jak na razie, to wszystko ma jakieś wady!”. Bo tak właśnie jest. Każda konstrukcja akustyczna to pewien kompromis, a w grę wchodzą takie zmienne jak kształt, wielkość i adaptacja akustyczna pomieszczenia, rozmieszczenie monitorów i innych elementów umeblowania/aparatury, że o cenie i konstrukcji samych monitorów nawet nie wspomnę. W skrajnych przypadkach, gdy sam mam problem z porównaniem konkretnych modeli, to czekam na jakiś ciepły, słoneczny i bezwietrzny dzień, wystawiam sobie stół na trawę za domem, gdzie do najbliżej przeszkody akustycznej pod postacią ściany mam jakieś 8 metrów i sobie słucham.
Słucham? Że fale odbijają się od ziemi? No jasne, że tak! Ale czy w studiu, w którym te monitory będą pracować, nie ma podłogi? Chodzi się w powietrzu albo po stalowej siatce, jak w komorze bezechowej? Nie da rady, podłoga być musi i choćby dlatego pomiary w komorze bezechowej są bardzo cenne dla konstruktorów i mogą być materiałem dla wiarygodnych porównań, ale w praktyce nie powiedzą całej prawdy o monitorach. Policzmy szybko w pamięci: nawet jeśli zapomnimy o obecności ścian i sufitu, to podłoga jest twardą, niepochłaniającą niskich tonów przegrodą, która w znacznym stopniu odbija ich energię. Przeciętna odległość monitorów od podłogi wynosi ok. 1,5 metra (licząc z grubsza i po skosie). 1,5 metra odpowiada długości fali o częstotliwości ok. 227 Hz (340 dzielimy przez 1,5). Na pewno zatem przy tej częstotliwości nastąpi jakieś zafalowanie na charakterystyce nawet najbardziej wyrównanych pasmowo monitorów. Powiem więcej: pojawi się ono także przy 454 Hz, czyli oktawę wyżej.
Zostawmy jednak na boku te wszystkie wyliczenia. Nie jesteśmy przecież fizykami tylko ludźmi zajmującymi się muzyką. Po prostu posłuchajmy naszych monitorów pamiętając o tym, że każdy ma swoje wady. Ale niech te wady nie przysłonią Wam ich zalet (jeśli w ogóle takie są…). Ciąg dalszy nastąpi.
Tomasz Wróblewski
Pogadanka Na Temat, cz. 1
Pogadanka Na Temat, cz. 2
Pogadanka Na Temat, cz. 3