Specjalna edycja samplera Akai

Opublikowano przez

Choć nowy sampler Akai, MPC2500SE miał już swój światowy debiut na targach Music Fair w Japonii, to jednak jego handlowa premiera przewidziana jest na styczeń 2010, zapewne na NAMM. Urządzenie dostępne będzie w ograniczonej liczbie egzemplarzy (podobnie jak w przypadku ubiegłorocznej wersji LE wyprodukowanej przez Akai dla Guitar Centre w liczbie 500 sztuk). SE będzie miał niebieski wyświetlacz oraz srebrną plakietkę z indywidualnym numerem seryjnym. Na pokładzie znajdzie się maksymalna ilość pamięci RAM (128 MB) oraz napęd CD.

Więcej informacji na temat wersji SE znajdziecie na tej stronie.

Informacja z godz. 21.00 dn. 30.11.2009 – produkt jest już niedostępny w sklepie Dolphin Music, ale można jeszcze zamawiać w Digital Village oraz pytać u polskiego dystrybutora Akai, w firmie Audiostacja.

Wirtualny ARP w nowym wcieleniu

Opublikowano przez

Francuska firma Arturia udostępniła wersję 2.0 swojego instrumentu wirtualnego ARP 2600 V, wzorowanego na słynnym ARP 2600. Upgrade jest bezpłatny dla wszystkich zarejestrowanych właścicieli wersji poprzedniej. Wśród nowości znajdziemy SoundMap, czyli interesujący system poruszania się wśród presetów, zdolność do korzystania z komunikatów NRPN MIDI do sterowania automatyką, reakcję presetów na zmianę położenia kółka modulatora, moduł sekwencera wzorowany na ARP 1601, 4 nowe generatory trackingu, dwa nowe efekty oraz nowy system zabezpieczenia przed nielegalnym kopiowaniem firmy Syncrosoft. Poprawiono też kilka błędów w kodzie, zmniejszono obciążenie podczas pracy na komputerach Mac OS X i poprawiono kompatybilność programu, głównie pod kątem współpracy z MOTU Digital Performer.

Komentarz
ARP 2600 uważany jest powszechnie za najdoskonalszy syntezator analogowy jaki kiedykolwiek zbudowano. Ten półmodularny, bazujący na syntezie subtraktywnej instrument konstrukcji Alana R. Pearlmana był używany przez wielu słynnych muzyków, w tym Edgara Wintera, Petera Townshenda, Stevie Wondera i Herbie Hancocka, ale status urządzenia kultowego dał mu tak naprawdę film Gwiezdne Wojny.

To właśnie ARP 2600 posłużył do wytworzenia dźwięków wydawanych przez robota R2-D2, które razem z odgłosami laserów i wybuchów (w próżni, w której głos nie ma prawa się rozchodzić…) na stałe weszły do kanonu sci-fi.

Tutaj można obejrzeć prezentację tego znakomitego instrumentu:

A tutaj poczytać o jego wirtualnym odpowiedniku w wersji 2.0.

Umarł Pluggo, niech żyje Live! (ale co z sierotami…?)

Opublikowano przez

Rezygnacja firmy Cycling’74 z dalszego wspierania rozwijanego od 2005 roku formatu Pluggo postawiła w trudnej sytuacji kilku developerów tworzących swoje produkty w oparciu o ten właśnie język. Jednym z nich jest duet TriTone Digital, czyli Salvator Vouakouanitou (Trinity Studios LTD we Francji) i Damon Whittemore (ValveTone w USA). W obliczu zastanej sytuacji panowie zdecydowali się na przekodowanie swoich wtyczek tak, by mogły one pracować pod kontrolą hostów RTAS, VST i AU bez pośrednictwa Pluggo.
Na pierwszy ogień poszedł korektor ValveTone ’62 oparty na algorytmie stworzonym przez Salvatora sześć lat temu. Co ciekawe, wtyczka ta powstała sześć lat temu wyłącznie do prywatnego użytku jej autora i dopiero po jakimś czasie uznał on, że warto ją udostępnić także innym realizatorom.
Zupełnie nowym produktem jest ClassicTone-PEV. Jego struktura bazuje na aplikacji korektora Neumann PE stosowanego do masteringu materiału audio pod kątem jego przygotowania do tłoczenia na płytach winylowych (tutaj można znaleźć schemat oryginalnego urządzenia ale w nieco nowszej wersji, zbudowanego w oparciu o układy scalone) .
Zarówno ValveTone ’62 jak i ClassicTone-PEV kosztują 85 dolarów, a ich zakupu można dokonać korzystając ze strony internetowej producenta.

Komentarz
Środowisko Max/MSP jest dość popularne wśród muzyków, zwłaszcza eksperymentujących z dźwiękiem, jednak firma Cycling’74 stanęła przed problemem małej opłacalności wspierania trzech różnych specyfikacji plug-inów dla dwóch różnych platform komputerowych, przy dość szybko zachodzących zmianach w systemach operacyjnych Windows i Mac OS X. Dostosowywanie środowiska Pluggo do pracy pod kontrolą różnych hostów stawało się kosztowne i czasochłonne, a do tego doszła także spora zapaść na rynku oprogramowania audio. Stąd też decyzja firmy o rezygnacji ze wspierania Pluggo i skupieniu się na nowym projekcie – integracji Maxa z programem Live. W ten sposób powstał, ogłoszony na styczniowych targach NAMM, Max for Live – narzędzie do kreowania dodatków dla sekwencera firmy Ableton. Przedstawiciele Cycling’74 nie kryją, że wybrali Live z tego względu, iż z developerami tej firmy mają świetny kontakt i widzą przyszłość w rozwoju jej flagowej aplikacji, co widać na wideo prezentującym możliwości wynikające ze współpracy obu firm.
Jest też inny, mniej oficjalny powód. Ableton to aktualnie jedna z nielicznych niezależnych firm programistycznych na rynku. Takie potęgi jak Cakewalk, Steinberg czy Digidesign już od jakiegoś czasu są częścią dużych korporacji (Roland, Yamaha, Avid), a w przypadku Ableton jest zupełnie odwrotnie – to producenci sprzętu zabiegają o to, by mieć w swojej ofercie kontrolery umożliwiające współpracę z Live: Focusrite zaprezentował niedawno Launchpad, Akai narobiło sporo zamieszania swoim APC40, Allen & Heath oferuje miksery didżejskie z funkcją bezpośredniej współpracy z Live, przykłady można mnożyć. Zresztą lista nagród jakie otrzymał ten program jest długa (zobacz wszystkie), a sama aplikacja uważana jest za jeden z najciekawszym wielośladowych programów audio jaki kiedykolwiek pojawił się na rynku.

Specjalny Virus na święta

Opublikowano przez

Tuż przed gwiazdką fani firmy Access będą mogli kupić syntezator Virus TI Desktop w specjalnej wersji WhiteOut. Dostępnych będzie tylko 100 egzemplarzy tego instrumentu, a każdy z nich będzie miał wygrawerowany laserowo indywidualny numer seryjny. Pod względem konstrukcji wersja Virus TI Desktop WhiteOut jest taka sama jak Virus TI2 Desktop, ale obudowa instrumentu przypomina modele Virus TI Snow/Polar.

Stąd można pobrać broszurę PDF ze zdjęciami i szczegółowymi informacjami o wersji WhiteOut.

Komentarz
Wszyscy użytkownicy syntezatorów Virus zaraz po ogłoszeniu tej informacji nie szczędzili firmie Access cierpkich słów, zarzucając jej, że skupia się na mało przydatnych gadżetach i budowaniu wokół siebie medialnego szumu, zamiast zająć się poprawkami w systemie operacyjnym instrumentów i usunięciem artefaktów dźwiękowych, pojawiających się niekiedy podczas dokonywania zmian parametrów.

AIR Structure z brzmieniem Fantoma

Opublikowano przez

Od poniedziałku dostępna będzie biblioteka brzmień dla syntezatora AIR Structure, zawierająca 319 gotowych zestawów brzmieniowych oraz ponad 5 gigabajtów pojedynczych, niezapętlonych próbek podzielonych na 12 grup. Wszystkie brzmienia i sample pochodzą ze stacji roboczej Roland Fantom (zobacz spis brzmień).

Użytkownik ma pełną kontrolę nad wieloma parametrami brzmienia (nawet w przypadku korzystania z instrumentu Structure Free), a część zestawów zawiera również blok efektów. Cały set skonstruowano tak, by w jego skład wchodził pełen zestaw presetów. Dzięki temu można przełączać poszczególne brzmienia bez konieczności ich ładowania.
Pakiet kosztuje 35 funtów (wersja download) lub 45 funtów (DVD z wysyłką).
Tutaj można obejrzeć film z prezentacją pakietu.
Komentarz
Mamy tu do czynienia z ciekawym mariażem sprzętu i oprogramowania, polegającym na tym, że spróbkowane brzmienia stacji roboczej Roland Fantom można edytować korzystając z kontrolek syntezatora wirtualnego AIR Structure. Jest to zatem coś w rodzaju sprzętowego ducha w wirtualnym ciele…

Darmowe wtyczki RTAS!

Opublikowano przez
Firma Blue Cat Audio, producent szeregu ciekawych procesorów wtyczkowych w formatach VST i AU, od pewnego czasu pracuje nad plug-inami RTAS (Real Time Audio Suite) dla systemu Pro Tools. Właśnie ukazał się jej pierwszy produkt, i do tego całkowicie bezpłatny – Freeware Pack.
W paczce znajdziemy dziewięć wtyczek. Cały zestaw może pracować w komputerach PC i Mac OS X (10.5 i wyższy), w formatach VST, RTAS (beta), Audio Unit i DirectX.

Komentarz
Mieszkający w Paryżu Guillaume Jeulin, założyciel firmy Blue Cat Audio, to klasyczny przykład developera, który żyje swoją pracą i wkłada w nią całą swoją energię. Guillaume znany jest z częstych uaktualnień swoich produktów i stosowania ciekawych rozwiązań programistycznych. Jego produkty można przerabiać pod względem wizualnym, korzystając z dedykowanego algorytmu Blue Cat’s Skinning. Użytkownicy mogą się także wymieniać własnymi projektami interfejsów graficznych.

Komponuj dla iPhone’a!

Opublikowano przez

iPhone Mobile Ringtone Composer 3.00 to aplikacja pozwalająca konwertować pliki MIDI na format dzwonków iPhone, a także umożliwiająca tworzenie własnej muzyki i zapisywanie jej w postaci plików m4r, mmf i MP3. Czytelny i prosty interfejs użytkownika znakomicie ułatwia pracę z aplikacją. Wersja demo pozwala na eksport pierwszych pięciu sekund kompozycji. Za pełną wersję programu trzeba zapłacić nieco ponad 20 euro.

  • Wersja demo
  • Kup program
  • Komentarz
    Tempo, w jakim swojego czasu rozwijał się rynek sprzedaży dzwonków do telefonów zaskoczyło nawet specjalistów. W tłustych latach ogólny zysk ze sprzedaży tych produktów szacowano na 720 mln dolarów w samych tylko Stanach Zjednoczonych. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Zwykli użytkownicy telefonów komórkowych potrafią już sami zainstalować odpowiedni utwór/dzwonek i nie chcą już kupować gotowców. W ten właśnie sposób łamane są prawa autorskie wykonawców, których muzyka niemiłosiernie rzęzi z małych przetworników telefonów. I po co nam były te 24 bity, 192 kHz, dynamika 118 dB i wyszukiwanie subtelnych niuansów brzmienia lamp oraz transformatorów, skoro i tak końcowy produkt skończy jako dzwonek w czyjejś komórce…?

    Koniec legendy

    Opublikowano przez

    Legendarny gramofon Technics SL1200, który stał się podstawowym wyposażeniem najsłynniejszych didżejów na świecie i synonimem kultury didżejskiej, kończy swoją długą, 35-letnią karierę! Firma Panasonic, właściciel marki Technics zapowiedziała, że w lutym 2010 roku definitywnie wstrzymuje produkcję modeli SL-1200 i SL-1210. Gramofony te produkowane były w kilkunastu odmianach i mimo tego, że wszyscy producenci tego typu sprzętu na świecie starali się zaoferować urządzenia, które mogłyby zastąpić słynnego Technicsa, to jednak SL-1200 i SL-1210 pozostały bezdyskusyjnymi liderami rynku.

    Polecamy zapoznanie się z historią SL-1200.

    Komentarz

    Zakończenie produkcji kultowych eselek to wyraźny znak końca pewnej epoki. Gramofony analogowe swój złoty wiek w świecie didżejskim mają już za sobą. Wygoda i możliwości jakie oferują odtwarzacze cyfrowe oraz systemy komputerowe sprawiły, że popyt na tradycyjne gramofony znacząco się zmniejszył. Technics SL-1200 był pierwszym masowo produkowanym gramofonem o bezpośrednim napędzie (bez sprawiającego wieczne kłopoty paska pośredniczącego), wyposażonym w kwarcową stabilizację prędkości obrotowej, zaawansowaną korekcję ustawienia ramienia, mechaniczny układ zapobiegający wypadaniu igły z rowka, podświetlanie płyty i suwakowy regulator obrotów. Choć przeznaczony był na intensywnie rozwijający się wtedy rynek hi-fi, to prawdziwe sukcesy odniósł wśród nowej wówczas grupy użytkowników, jakimi byli didżeje i skreczerzy. Wyjątkowo solidna konstrukcja, odporność na zakłócenia mechaniczne i sprzężenia akustyczne, nieprzeciętna żywotność oraz znakomity dźwięk sprawiły, że świetnie sprawdzał się w dyskotekach, w których trudno o komfortowe warunki pracy dla tak delikatnej konstrukcji jaką jest gramofon. To nie jedyny przypadek gdy produkt kierowany na rynek konsumencki trafił w gusta zupełnie innych użytkowników. Tak było z monitorami Yamaha NS-10 czy z przeznaczonymi do innych zadań automatami Rolanda TB-303 i TR-909. To najlepszy dowód na to, że rynek rządzi się swoimi prawami i czasem trudno jest przewidzieć, jak dany produkt zostanie przyjęty przez klientów. W każdym razie tak było kiedyś, bo dziś mamy do czynienia z tak mocno nasyconym rynkiem, że trudno jest znaleźć jakąkolwiek wolną niszę. Chyba mamy już za sobą te romantyczne czasy, gdy przez przypadek powstawały genialne urządzenia, a na zapleczach sklepów i w garażach konstruowano sprzęt i instrumenty, które zmieniły oblicze muzyki…

    Komputer w roli akompaniatora

    Opublikowano przez
    Firma Microsoft ma w swojej ofercie ciekawy produkt przeznaczony dla muzyków i osób muzykujących. Jest to Songsmith (tylko dla systemów Windows), który na bazie głosu z mikrofonu generuje automatyczny akompaniament. Technologię kryjącą się za tym „czarodziejskim” programem udostępniła firma PG Music (producent popularnej aplikacji Band in a Box), a brzmienia pochodzą z biblioteki Garritana.

    Polecamy też stronę Robert Songsmith, na której Songsmith został wykorzystany do odtwarzania podkładów piosenek grupy The Cure.
    Jak to działa? Wybierasz styl muzyczny, zaczynasz śpiewać do mikrofonu podłączonego do komputera, a program sam dopasuje odpowiednią tonację i progresję akordów.
    Songsmith dostępny jest w wersji trial i pozwala na sześć godzin niczym nie zakłóconej pracy. Potem, jeśli nam się spodobał, trzeba za niego zapłacić ok. 30 dolarów
  • Stąd można pobrać aplikację
  • Film z prezentacją autorstwa Zacka Scotta
    • Komentarz
      Choć Songsmith wygląda trochę jak zabawka i kolejny gadżet do tzw. komputerów multimedialnych, to jednak nawet zawodowcy mogą znaleźć dla niego szereg ciekawych zastosowań. W pierwszej kolejności przychodzi na myśl wykorzystanie programu jako swego rodzaju notatnika pomysłów melodycznych, i to nie tylko wokalnych, ale też instrumentalnych. Program może okazać się również bardzo ciekawym narzędziem uatrakcyjniającym lekcje muzyki, dającym o wiele więcej możliwości niż zwykłe karaoke, a przy tym dostarczającym wiele zabawy i rozwijającym zainteresowanie śpiewem (nie wyłączając rymowania) •