W drugiej części wykładu zorganizowanego przez TC Electronic w siedzibie duńskiego radia w Kopenhadze Bob Katz mówi o poziomie, z jakim należy odsłuchiwać muzyki podczas masteringu. Wbrew pozorom to bardzo istotny czynnik, który ma niebagatelny wpływ na decyzje podejmowane przez inżyniera masteringu, a w konsekwencji na finalną jakość przetwarzanego materiału. Pierwszą część wykładu znajdziecie tu.
Znowu to samo. Świetny wykład o głośności materiału, ale wniosek od którego dostaję gęsiej skórki: skompresujmy Mozarta i Beethovena. Naprawdę warto ich poświęcać dla BEP?
Ktos kto operował kamerą może się zna na dźwięku, ale na zasadach montażu raczej nie. Ot tak mnie sie rzuciło w oczka.
montażu wideło.
Senjin, chyba jednak nie zrozumiales idei.
Może nie zrozumiałem. Czy Katz nie proponuje, żeby wszystkie nagrania miały ten sam poziom średni? Jak to zrobić bez kompresji?