Niestety wiadomości na temat złego stanu zdrowia Malcolma Younga potwierdziły się. Jak to bywa w większości plotek, część informacji okazała się prawdziwa, a część nie. Stan zdrowia Malcolma Younga faktycznie nie pozwala mu, przynajmniej na ten moment, na kontynuowanie kariery muzycznej, jednak AC/DC nie zawiesza z tego powodu działalności.
Oficjalna strona zespołu informuje, że muzycy „będą kontynuowali tworzenie muzyki”. Nie wspomniano nic o koncertach, jednak możemy się domyślać, że jeśli zespół wejdzie do studia nagrać nowy materiał, będą chcieli go również zaprezentować na żywo.
W sprawie Malcolma Younga nic nie jest jeszcze ostatecznie przesądzone i oficjalne źródła informują jedynie o jego „przerwie od zespołu”. Mówi się jednak, że skrzep w mózgu uniemożliwia mu normalne funkcjonowanie, trudno więc w takiej sytuacji optymistycznie patrzeć w przyszłość.
AC/DC przetrwali śmierć swojego wokalisty i wiele wskazuje na to, że przetrwają również odejście założyciela zespołu. Jak będzie brzmiała muzyka grupy po odejściu jej cichego lidera i współautora utworów? Już niedługo powinniśmy się o tym przekonać. Największą zagadką pozostaje jednak kwestia występów na żywo. Malcolm Young jest jednym z najlepszych gitarzystów rytmicznych w muzyce rockowej i to właśnie on w dużej mierze odpowiada za charakterystyczne brzmienie zespołu.
Malcolm jest prawdopodobnie gitarzysta rytmicznym nr 1. W drugiej polowie lat 80 jak byl na rehabie przez pare lat zastapil go jeden z kolejnych braci Young i mowi sie, ze muzycznie, ale i prawie wizualnie nie bylo roznicy. Z drugiej strony, po powrocie Rudda, Angus powiedzial, ze wraz z nim powrocil pewny groove, ktorego brakowalo. Co jest niesamowite biorac pod uwage nieskomplikowane partie tego instrumentu.
Czyli nie wylew a udar. A to różnica. Bo wylew rzadko kiedy się przeżywa, a po udarze ma się częściowy paraliż lub dysfunkcje części ciała. Czyli raczej na pewno trafiło mu na jakąś rękę.