W czerwcowym numerze magazynu Estrada i Studio opublikowałem test kompresora GAP Comp-54, któremu przyznałem znak Nasz Typ, wskazując na ciekawe brzmienie, możliwość modyfikacji oraz atrakcyjną cenę. W związku z tym testem otrzymałem list, którego autorem jest Pan Grzegorz Rożek z firmy Micro Audio Designs. Pan Grzegorz wskazuje na wtórność konceptu urządzenia i podważa zasadność przyznania mu znaku Nasz Typ. Wywiązała się między nami ciekawa dyskusja, która może zainteresować wielu z Was, z uwagi na pojawiające się tam wątki. Za zgodą Pana Grzegorza publikuję poniżej całą naszą dotychczasową korespondencję i mam nadzieję, że również i Wy weźmiecie udział w tej dyskusji – czy mamy tu do czynienia z ciekawym produktem, który pozwala zakosztować interesującej kompresji za nieduże pieniądze, czy jest to plagiat i czerpanie korzyści z cudzego pomysłu.
Witam serdecznie,
Jestem właśnie po lekturze czerwcowego wydania „Estrady i Studio” i nie mogę ukryć swojego zaskoczenia. W wydaniu tym nagrodziliście Państwo kompresor Golden Age znakiem „Nasz Typ”, będący najwyższym odznaczeniem nadawanym przez najbardziej popularny miesięcznik branży studyjnej. Dla mnie to oburzające.
Kompresor Golden Age jest KOPIĄ rozwiązania pochodzącego z firmy, która ciągle istnieje na rynku. Ams-Neve ma go nawet w tej chwili w swojej ofercie pod postacią np. 2254R. Nie rozumiem, jak można nagradzać urządzenie będące klonem pomysłu kogoś innego!
Jestem pewien, że wiele urządzeń można obecnie wyprodukować taniej. Jestem pewien, że wielu tak zrobi. Uważam jednak, że nagradzanie tego jest tragiczne z puntu widzenia ludzi, którzy włożyli sporo pracy i pieniędzy w rozwój nowych pomysłów i teraz mają prawo oczekiwać zwrotu poniesionych kosztów.
„Nasz Typ” dla Comp-54 to okropny przypadek krótkowzroczności i braku odpowiedzialności ze strony opiniotwórczej i szanowanej gazety jaką jest „EiS”. Przypomina sytuację w której można ściągać muzykę z Internetu, bo po prostu jest to technologicznie możliwe i tanie. Twórcy znowu się nie liczą.
Z poważaniem,
—
Grzegorz Rożek
Micro Audio Designs
———————
Witam,
dziękuję za list i Pańską opinię. Przy tego typu ocenach siłą rzeczy pojawia się kilka punktów widzenia, z których każdy ma swoją optykę. Jako elektronik jestem skłonny podzielić po części Pańskie zdanie. Trzeba jednak pamiętać, że żaden z tzw. klasyków w branży pro-audio nie powstawał w próżni, i jak wzmacniacze Fendera, których konstrukcję zapożyczono z RCA, czy Pultec, skonstruowany na bazie układów Western Electric, miały swoje odniesienie do konstrukcji już funkcjonujących, głównie w telekomunikacji.
Wcale nie usprawiedliwiam kopistów i potrafię rozróżnić konstrukcję „opartą na” od konstrukcji „skopiowanej z” i wiem, że w przypadku GAP mamy do czynienia z tym drugim. Powtórzę jednak to, o czym już kiedyś pisałem przy okazji pojawienia się na rynku tanich chińskich mikrofonów pojemnościowych. Dzięki takim produktom młodzi realizatorzy i producenci muzyczni mają szansę spełnić swoje marzenia o nagraniach i realizacji dźwięku na poziomie choć trochę zbliżonym do profesjonalnego. Tym samym poszerza się krąg osób, które takimi realizatorami mogą zostać. Gdy zdobędą odpowiednie doświadczenie, wiedzę i nauczą się słuchać, z pewnością kupią mikrofon renomowanego producenta, na którego na początku kariery z pewnością nie byłoby ich stać.
Dlatego właśnie GAP otrzymał nasze wyróżnienie, bo jest dostępnym cenowo urządzeniem, które pozwala zakosztować możliwości wysokiej klasy sprzętu. O interesy firm takich jak AMS-Neve jestem w tym wypadku spokojny. Przeciętny Kowalski czy Smith na pewno nie zacznie budowy swojego domowego studia od 2254. Ale gdy stanie się bardziej znanym realizatorem, to z pewnością zakup takiego sprzętu weźmie pod uwagę.
Po 15 latach obecności magazynu Estrada i Studio na rynku mogę być pewny słuszności tego założenia – wielu naszych Czytelników, którzy później zostali popularnymi producentami, zaczynało właśnie od tanich urządzeń, by po czasie przejść na sprzęt z najwyższej półki. I to jest właśnie ta druga optyka, zgodnie z którą GAP otrzymał znaczek Nasz Typ.
pozdrawiam
—
Tomasz Wróblewski
———————————
Bardzo dziękuję za szybką odpowiedź. Bardzo to doceniam.
Tak jak Pan wspomniał, EiS trafia do młodych realizatorów, opisując strukturę branży audio, kształtując ich opinie i mając wpływ na podejmowane przez nich decyzje.
To na pewno odpowiedzialna pozycja, która zobowiązuje. Dlatego też martwi mnie Państwa stanowisko. Rozumiem, iż wielu adeptów sztuki realizacji dźwięku nie dysponuje budżetem pozwalającym na zakup drogich urządzeń. Czy jest to jednak powód wystarczający, aby usprawiedliwić kradzież cudzej własności? Posłużę się analogią: czy młodzi kierowcy rajdowi kradną starszym i bardziej doświadczonym ich samochody, bo ich na nie nie stać? Nawet jeśli taki proceder ma miejsce, to jestem pewien, iż nie ma na niego tak powszechnego przyzwolenia, a bohater takiego zajścia nie dostaje znaku „Nasz Typ” w największym czasopiśmie o rajdach. To, że w przypadku audio często mówimy o własności intelektualnej, a nie fizycznej naprawdę nie wydaje mi się tutaj istotne.
Jestem bardzo ciekaw, skąd czerpie Pan informacje na temat AMS-Neve i dlaczego wykazuje Pan takie lekceważenie dotyczące interesu tej firmy. Na pewno zdaje Pan sobie sprawę z tego, że nawet AMS-Neve musi zapłacić pensje pracownikom, opłacić czynsz itd., tak jak każde inne przedsiębiorstwo. Przede wszystkim jednak ponosi koszty rozwoju nowych urządzeń. Nie rozumiem w jaki sposób ich sytuacja jest wyjątkowa, a kradzież ich własności intelektualnej usprawiedliwiona.
Wracając do kompresora GA Com-54. Sama nazwa jest zimnym zabiegiem marketingowym odnoszącym się do nazwy oryginału. Wygląda na to, że firma GA chce budować swoją pozycję na rynku korzystając ze skojarzenia ze znaną marką, nie proponując jej nic w zamian.
Rozumiem Pański argument w sprawie Western Electric, jednakże sam fakt występienia pewnych zjawisk nie czyni ich akceptowalnymi. Taki argument jest więc nie do przyjęcia, zwłaszcza ze strony opiniotwórczej gazety. Zdaję sobie sprawę z faktu, iż podobne rzeczy się dzieją i będą dziać, jednak przyzwolenie na to na tak wysokim szczeblu, jakim jest największe czasopismo branżowe w Polsce jest co najmniej rozczarowujące. Mają Państwo znaczący wpływ na to, czy na takie sytuacje będzie przyzwolenie czy też nie.
Chciałbym zaznaczyć: rozumiem, że klony będą powstawać. Niektóre z nich dobre, niektóre słabe, niektóre będą lepsze od oryginałów. „Nasz typ” przyznawany przez „EiS” to znak dla produktów wyjątkowych. Wybór do tej nagrody urządzenia, które jest po prostu tanią kopią dobrego pomysłu, oznacza jej zupełną dewaluację.
Z poważaniem
Grzegorz Rożek
Micro Audio Designs
———————————————
Nasza dyskusja zaczyna wyglądać bardzo interesująco i pojawiają się w niej argumenty, z którymi trudno jest polemizować. Kilka jednak będę próbował podważyć. Nigdy nie popieraliśmy kradzieży własności intelektualnej i uważam ten zarzut za co najmniej niestosowny. O ile mi wiadomo, choć na ten moment nie mogę tego udowodnić, schemat elektroniczny 2254 (bo, jak rozumiem, to jest sednem sprawy) przeszedł niedawno do domeny publicznej i z punktu prawnego nie ma tu mowy o kradzieży.
Nie można też nie brać pod uwagę takiego faktu jak to, że zarówno produkty GAP jak i AMS Neve są w Polsce legalnie dystrybuowane przez tę samą firmę. Nic mi też nie wiadomo na temat jakichkolwiek prawnych kroków podjętych przez firmę AMS Neve ani też Rupert Neve Designs w stosunku do firmy GAP czy innych firm wytwarzających (w chwili obecnej) podobne urządzenia..
Używając słowa kradzież wkraczamy na dość śliski grunt zarzutów, które mogą mieć bardzo różne konsekwencje. Chciałbym też wiedzieć, na czym opiera Pan swe zdanie o moim lekceważącym stosunku wobec interesów firmy AMS Neve. To, co napisałem w poprzednim mailu jest tylko prostym stwierdzeniem faktu: nie znam domowego studia nagrań, które jako swój pierwszy procesor dynamiki kupuje 2254 w cenie ponad 9 tysięcy złotych. Znam za to profesjonalne studia nagraniowe, których właściciele kupili 2254, nie interesując się w ogóle urządzeniem firmy GAP. I to właśnie napisałem. Co więcej, gdybym miał teraz pisać recenzję AMS-Neve 2254R (a znam to urządzenie nieźle) nie nagrodziłbym go znakiem Nasz Typ ponieważ na rynku są limitery tańsze i wcale nie gorzej brzmiące.
Rozumiem, że Pańskie oburzenie wywołuje fakt nagrodzenia produktu, który jest swego rodzaju klonem. Nie jest jednak jego bezpośrednią kopią, ale wariacją na temat, czyli czymś, z czym mamy powszechnie do czynienia w branży muzycznej, choćby w świecie producentów gitar, wzmacniaczy itp. (i nie mam tu na myśli chińskich kopii tylko bardzo renomowane i powszechnie uznane produkty, jako żywo przypominające klasyczne rozwiązania).
Poza tym kryteria przyznawania znaku Nasz Typ nie są wyartykułowane w formie regulaminu czy w jakiejkolwiek sformalizowanej postaci, choć ma Pan rację, że otrzymują je zazwyczaj produkty wyjątkowe, a GAP 54 pod względem konstrukcyjnym do takich z pewnością nie należy, co w artykule zostało zresztą bardzo wyraźnie wskazane.
Uważam naszą dyskusję za bardzo ciekawą i poruszającą kwestie, których do tej pory raczej nie poruszano na szerokim forum publicznym. Trochę szkoda, że EiS jest w niej stawiana jako propagator procederu kradzieży własności intelektualnej, o czym, moim zdaniem, nie może być mowy. Chciałbym zapytać, czy nie wyraziłby Pan zgody na udostępnienie naszej korespondencji na moim prywatnym blogu 0dB.pl (oczywiście w pełnej treści i bez żadnych skrótów), by również inne osoby mogły się w tym temacie wypowiedzieć.
pozdrawiam
Tomasz Wróblewski
————————————
Witam serdecznie,
Na wstępie chciałbym podziękować Panu za moim zdaniem bardzo dobrą i rzetelną pracę nad blogiem 0dB. Czytam go stale od paru miesięcy i jest to perełka.
Wracając jednak do naszej dyskusji. Muszę się z Panem zgodzić, że z prawnego punktu widzenia użycie pojęcia kradzież może być w tym wypadku uznane za bezzasadne. Nie jest moim celem rozstrzyganie tych kwestii, ponieważ otwarcie przyznaję iż nie są to sprawy w których jestem ekspertem. Spotkałem się jednak z bardzo rozbierznymi definicjami tego pojęcia więc opieram moje rozumienie na własnych odczuciach i godności. Jako przykład podam stwierdzenie, z którym się spotkałem, gdzie kopie projektów są nowym produktem, dlatego że „różnią się od oryginału sposobem poprowadzenia ścieżek na płytce drukowanej”. Niektórzy uznają ten argument, niektórzy nie. Ja należę do tej drugiej grupy, choć jak wspomniałem opinia sądów może być w tym wypadku diametralnie odmienna.
W wypadku 2254 również trudno jest mówić o kradzieży nowości technologicznych. Sporo czasu minelo od 1969 roku w którym powstał. Nie umiem też określić jak bardzo zasadna byłaby akcja prawna Neve vs. GA. Wydaje mi się jednak, iż ogólnie znanym jest fakt, że to właśnie inżynierowie AMS-Neve byli odpowiedzialni za stworzenie oryginalnego kompresora 2254 i to dzięki ich pracy oraz pieniądzom firmy on powstał. Fakt, że AMS-Neve posiada go ciągle w swojej ofercie oznacza, że prawa do tego projektu ciągle są w posiadaniu tejże firmy.
Źródłem mojej wypowiedzi w sprawie lekceważenia przez Pana interesu AMS-Neve, było stwierdzenie; „(kompresor GAP) jest dostępnym cenowo urządzeniem, które pozwala zakosztować możliwości wysokiej klasy sprzętu. O interesy firm takich jak AMS-Neve jestem w tym wypadku spokojny. Przeciętny Kowalski czy Smith na pewno nie zacznie budowy swojego domowego studia od 2254”.Nie mogę się z tym zgodzić. Istnienie tańszych urządzeń, bardzo przypominających oryginały, wpływa moim zdaniem bezpośrednio na sprzedaż produktów AMS-Neve. To czy dany Smith czy Kowalski weźmie pod uwagę kupno oryginału, kiedy „stanie się bardziej znanym realizatorem” jest sprawą okropnie dyskusyjną i bardzo indywidualną. Dla AMS-Neve efekt jest jednak bardziej realny – ich praca sprzedawana jest taniej przez innych ludzi. Nie tylko sprzedają mniej egzemplarzy, ale zostają ze świadomością, że ich produkty są pożądane na rynku, jednak kto inny na nich zarabia.
Wracając do znaku Nasz Typ. Ma Pan również absolutną rację – znak „Nasz Typ” jest odznaczeniem nadawanym przez EiS wg uznania redakcji, a nie ściśle określonych reguł. Jako czytelnik jednak chciałbym wierzyć, że autorzy artykułów jako specjaliści, mają szersze pole widzenia i potrafią dostrzec złożoność procesów stojących za produktem, który trzymają w rękach. Jakie znaczenie ma znak „Nasz Typ” dla Comp-54? Czy oznacza, że jest to najlepsza lub najtańsza kopia pomysłu kogoś innego? Chciałbym jako czytelnik wierzyć, że tak nie jest, a nagrody przyznawane są za innowacyjność. Chciałbym wieżyć, że gremium złożone ze specjalistów stoi na straży godności.
Zaznaczam – jestem realistą i nie uważam inspiracji produktami innych za rzecz złą. Niektóre z urządzeń które powstały w ten sposób to naprawdę arcydzieła pełne innowacyjnych pomysłów. Jestem natomiast stanowczo przeciwny nagrodzeniu, o którym można mówić w przypadku nadania znaku „Nasz Typ”, produktu Comp-54 firmy GA. Produkt ten nazwą odwołuje się do oryginału, próbując ordynarnie czerpać z jego kapitału. Nie jest to produkt innowacyjny. Nie oferuje użytkownikowi nic więcej, poza przystępną ceną za projekt innej firmy. Jest plagiatem.
Jeśli uważa to Pan za stosowne, wyrażam zgodę na publikację naszej korespondencji na 0dB.pl.
Pozdrawiam serdecznie,
—————————————
Witam,
Generalnie rzecz ujmując jesteśmy na tym samym gruncie, jeśli chodzi podejście do tej sprawy. Jedyna rozbieżność – z tego co widzę – dotyczy kwestii własności intelektualnych, na temat których mamy nieco inne zdanie. Moja wiedza opiera się na rozmowach na te tematy, m.in. z Philem Dudderidge. Phil, po sprzedaniu za naprawdę duże pieniądze marki Soundcraft korporacji Harmana, kupił firmę Focusrite od Ruperta Neve, której do dziś jest właścicielem (oraz marki Novation, którą zakupił dosłownie za 1 funta). O samym Rupercie można powiedzieć wyłącznie dobre rzeczy, ale w tamtych czasach (i to są słowa Phila) Neve kompletnie nie miał głowy do interesów. Przykładem tego stanu rzeczy jest właśnie AMS-Neve, który na dobrą sprawę z Rupertem Neve nie ma nic wspólnego oprócz jego nazwiska w nazwie (Neve sprzedał swą firmę Siemensowi, który następnie ją zamknął, a samą nazwę dołączył do nazwy swojego oddziału AMS, który funkcjonował na rynku technologii cyfrowej i Neve w nazwie otworzyło firmie wiele drzwi w branży pro-audio).
Zmierzam do tego, że na skutek różnego typu zawirowań własnościowych, nieprecyzyjnych kontraktów i mało rozgarniętej swego czasu polityki Ruperta Neve wiele opracowanych przez niego konstrukcji ma bardzo niejasny status prawny (mówiąc delikatnie). Między innymi dlatego, gdy powstała firma Rupert Neve Designs – chyba pierwsza firma Ruperta (już po jego przeprowadzce na stałe do USA), która ma bardzo jasny status własnościowy i prawny – Neve produkuje pod swoim nazwiskiem wyłącznie nowe konstrukcje, nie odgrzewając starych kotletów. Prawda prawna jest więc taka, że ochronie podlega samo nazwisko Neve, ale jego klasyczne konstrukcje już nie. Dlatego właśnie na rynku pojawia się tak wiele klonów 1073, 2254 itp.
Dziękuję za Pańską zgodę na publikację naszej dyskusji – myślę, że dla wielu osób może się ona okazać interesująca.
pozdrawiam
Tomasz Wróblewski
Mnie przekonują argumenty Tomka. Jestem za tym aby tego typu produkty i ich opisy pojawiały się w EiS. Bądź co bądź dla większości polskich czytelników jest to jedyna lektura branżowa. Znak Nasz Typ uważam za słuszny ponieważ produkt GAPa jest swojego rodzaju sztuką połączenia jakości z klasyką. Dodatkowy wariant opcji „rozbudowy” kompresora czyni go jedną z najciekawszych na rynku (jakość/cena).
Pozdrawiam
Mix
p.s – choć przyklaskuje Grzegorzowi za „zwrócenie uwagi”.
Co do m-cznika EiS uważam go za bardzo udany tym samym przekonując po raz wtóry o tym, że powinien pojawiać się on jako przynajmniej jako dwutygodnik lub też redakcja powinna stworzyć „coś podobnego”. W naszej branży dzieje się tak wiele, że tematów nie zabraknie.
„O ile mi wiadomo, choć na ten moment nie mogę tego udowodnić, schemat elektroniczny 2254 (bo, jak rozumiem, to jest sednem sprawy) przeszedł niedawno do domeny publicznej i z punktu prawnego nie ma tu mowy o kradzieży.”
Dla mnie to zdanie rozwiązuje spór (o ile jest prawdziwe). Skoro przeszło do domeny publicznej to znaczy, że można korzystać bez ograniczeń wynikających z uprawnień jakie mają posiadacze autorskich praw majątkowych, gdyż prawa te wygasły lub twórczość ta nigdy nie była lub nie była przedmiotem prawa autorskiego (wikipedia).
„Posłużę się analogią: czy młodzi kierowcy rajdowi kradną starszym i bardziej doświadczonym ich samochody, bo ich na nie nie stać?”
A czy w dyskusji mowa o mlodych realizatorach kradnacych sprzet od starszych i bardziej doswiadczonych?
Pozdrawiam.
Skoro problemu nie widzi firma Neve to o co chodzi? Już nie bądźmy bardziej święci od papieża… Nadgorliwość… wiadomo.
Ta dyskusja jest troche smieszna… Zaczyna sie od „nie wolno, to niezgodne z prawem, to kradziez”, a potem jest „no dobra, ale to nieeleganckie”… Wywalcie dwa pierwsze posty i mamy klasyczny internetowy belkot, gdzie dyskutanci nie chca sie przyznac, ze pisza juz o czym innym i brna w slepy zaulek, bo nie moga sie wycofac…
Przepraszam, ale tak to widze…
W pelni musze sie zgodzic z Lesii – jezeli prawda jest ze schemat zostal upubliczniony i ze firma AMS Neve nie pozostaje w sporze prawnym z firma Golden Age Projects z tytulu naruszenia wlasnosci intelektualnej, to problem jest calkowicie sztuczny. Oczywiscie gdyby w gre wchodzila kradziez obowiazujacego patentu, uwagi bylyby jak najbardziej sluszne.
Trzeba pamietac ze gdybysmy traktowali prawa patentowe jako obowiazujace wiecznie, postep technologiczny ludzkosci zostalby zahamowany, musi istniej jakas narzucona prawnie, rozsadna granica czasowa.
Zreszta na miescu Ruperta Neve bylbym dumny z tego ze to moje projekty sprzed 40 lat nosza miano kultowych, do dzisiaj sa wzorem dla innych kontrukcji, i ze mlodzi ludzie przedkladaja je nad rozwiazania cyfrowe. Nie oczekiwalbym tez od poczatkujacych realizatorow ze na starcie beda wydawac kosmiczne pieniadze na urzadzenia z najwyzszej polki.
Ja widzę w tej dyskusji dwa problemy. Pierwszym jest kwestia wykorzystania własności intelektualnej. Jeśli Tomek mówi prawdę i Neve faktycznie opublikowało schemat kompresora to nie można mieć pretensji o to, że ktoś z niego korzysta. Drugą kwestią natomiast jest dla mnie dyskusja nad znakiem 'Nasz typ’. Przyznawanie tego wyróżnienia nie jest w żaden sposób uregulowane i ma to swoje dobre oraz złe strony. Ja osobiście przestałem przywiązywać dużą wagę do tego wyróżnienia po informacji, wg. mnie dosyć wiarygodnej, że redaktorom zdarza się owe wyróżnienia przyznawać lekką ręką niekoniecznie za jakość, innowacyjność czy też jakiekolwiek sensowne kryteria 😛 nie wiem jak większość czytelników sugeruje się znaczkiem. Dla mnie istotne są informacje, które znajdę w tekście, jednak stawiam je zaraz po opiniach znajomych realizatorów oraz własnych doświadczeniach.
@Bartek:
„Nasz Typ” to faktycznie kontrowersyjne wyróżnienie, chociaż nie ukrywam, że kilka klocków kupiłem za radą EiS. Ale to było w czasach kiedy była mała dostępność urządzeń do testów.
Testujący EiS sami piszą, że właśnie dostali urządzenie, rozpakowali, pooglądali, „przetestowali” przez parę godzin i wystawiają świadectwo „z czerwonym paskiem”.
A testujący zwykle jest……jeden.
A może na kacu akurat? Albo przeziębiony? A numer musi iść do składu.
Więc czemu jest to „NASZ typ”
Może czas zmienić na „MÓJ Typ”
Dzisiaj prawie każdy może dostać od dystrybutora urządzenia na próbę i po kilku dniach na branżowych forach są już niezależne opinie wielu użytkowników w rozmaitych typach konfiguracji i zastosowań.
To jest niestety dużo bardziej wiarygodne.
Chyba przeniosę tą dyskusję na forum EiS 🙂
Będzie burza.
Ustawka, z tej dyskusji mieliście zapamiętać ,że istnieje coś takiego jak Micro Audio Designs , nie sądzę żeby ktokolwiek budujący jakiekolwiek urządzenia elektroniczne nie wiedział ,że patenty mają swoją określoną żywotność.A teraz przyznajcie się ilu z was wpisało w google nazwę Micro Audio Designs.
I niech będzie burza!
Otworzyłeś mi oczki na ciekawe sprawy…?!
Ja właśnie teraz wpisuję ;]
Przykro mi, ale muszę Cię rozczarować. Nie wiem skąd przyszło Ci do głowy, że magazyn działający na rynku od 15 lat ma taki właśnie sposób przeprowadzania testów. Wszystkie urządzenia są bardzo wnikliwie analizowane, oglądane w środku, często rozmawiamy z konstruktorami na tematy związane z konstrukcją urządzenia – zresztą większość z nich znamy doskonale z targów, wizyt w fabrykach i różnego typu spotkań. Urządzenia są mierzone w optymalnych warunkach, odsłuchiwane na różnego typu śladach i w różnych konfiguracjach. Często również pracują podczas profesjonalnych sesji nagraniowych. Na tym poziomie nie ma mowy o amatorskim podejściu do sprawy – jakikolwiek błąd w naszej ocenie bardzo łatwo jest nam wytknąć, więc z dużą ostrożnością przyznajemy znak Nasz Typ i tylko wtedy, gdy jesteśmy tego naprawdę pewni. Nie zapominaj, że sprzęt potem idzie do ludzi, którzy będą z niego długie lata korzystać. Znów wrócę do 15-letniej obecności magazynu na rynku – przez ten czas wszystkie nasze wyróżnienia zostały wielokrotnie zweryfikowane. Dlatego mamy pełną świadomość powagi sytuacji przy przyznawaniu znaku powszechnie rozpoznawanego w branży jako profesjonalne wyróżnienie. Nie spłycaj, proszę, sprawy, bo w ten sposób można zdewaluować absolutnie każdą rzecz na świecie, czego przykładów, niestety, dookoła mamy sporo.
Tomasz Wróblewski
Kupuję EiS od dawna a regularnie prenumeruję od dwóch lat.
Nie napisałem tego więc dla „hecy” bo sam wrzucam swoje grosze do Waszej skarbonki.
Takie stwierdzenia jak „po kilku godzinach…” czy „po rozpakowaniu i podłączeniu od razu….[…]” rzuciły mi się „na oczy” przy czytaniu testów.
Nie wiem czy do końca o to chodzi w tej dyskusji ale jeżeli jest taka potrzeba postaram się w wolnym czasie przytoczyć odpowiednie fragmenty.
Jeżeli mija się to z prawdą to przepraszam ale dziwi mnie pobieżne redagowanie treści testów pod tym kątem.
Ja kupuję EiS od co miesiąc 9 lat bez mała i miałem okazję uważnie obserwować testy sprzętu publikowane w czasopiśmie, a szczególnie właśnie „Nasz Typ”. Nie będę ukrywał, że jest on dla mnie wyznacznikiem poziomu, do którego chcę równać (zarówno czasopismo jak i oznaczenie „Nasz Typ”). Ufam redakcji, aczkolwiek uważam, że mogli by być nieco bardziej krytyczni (przykładem może być wystawienie entuzjastycznej opinii jednemu z preampów Joemeek w EiS oraz dość krytyczne opinie użytkowników-tak nie wdając się w szczegóły). W moim mniemaniu nie jest to czasopismo tylko dla zawodowców. Ja, jako amator-entuzjasta homerecordingu wiele nauczyłem się z lektury EiS. Zdaję sobie więc sprawę zarówno z pewnej uznaniowości recenzentów sprzętu jak i bezkompromisowej jakości sprzętu z najwyższej półki. Niestety również cenowej. Z tym, że jest on dla mnie zarówno niedostępny jak i niekonieczny. Nie zarabiam na tym więc nie ma konieczności wydawania grubych pieniędzy na takowy. A w moim przypadku wypruwanie żył na coś tylko 10 % lepszego od np. GA, było by tylko snobizmem. Gdyby sygnatura „Nasz Typ” była przyznawana tylko najlepszym produktom, to nie miało by to sensu, gdyż na pewnej półce jakościowej różnice są już tylko estetyczne i jest to „kwestia smaku”. Uważam, że wypośrodkowanie cena-jakość jest szalenie istotne (szczególnie w naszym kraju, gdzie wielu ludzi 10 razy obejrzy każdą złotówkę przed wydaniem) i dlatego „Nasz Typ” jest w takim kontekście jak najbardziej na miejscu. Dyskusja o naruszaniu praw autorskich jest raczej bezprzedmiotowa. Szwedzi są na punkcie przestrzegania prawa bardzo rygorystyczni i raczej nie naruszyli by takowych należących do AMS-Neve (tu przypomina się casus Gibsona pozywającego firmę Tokai do sądu o naruszenie praw do … kształtu główki kopii produkowanych przez Tokai- gdyby Neve miało jakiekolwiek wątpliwości,na pewno zaryzykowaliby pójście tą drogą).
Jest potwierdzone, że początkujący homerecordingowcy z czasem przesiadają się na coraz lepszy sprzęt. Ale aby tego dokonać trzeba spróbować tego lepszego. I jeżeli taki produkt GA Comp daje przedsmak kompresora Neve, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo zakupu oryginału in spe. Tak to działa. Pragnę jeszcze tylko odnieść się do stwierdzenia Pana Grzegorza Rożka mówiącego o potencjalnym spadku sprzedaży produktów AMS-Neve w kontekście tańszych odpowiedników. I to posługując się swoim przykładem. Ja za chińskiego boga nie kupię Neve bo mnie na to nie stać. Ale GA Comp? To już jest znacznie bardziej realne. Rynek odbiorców sprzętu Neve jest dość ograniczony. A homerecordingowców przybywa. Ale oni nadal nie kupią na początku Neve. Może później. Takie są fakty,a z faktami jak wiadomo dyskusji nie ma. To znaczy można, tylko nie warto, bo się można ośmieszyć.
Pozdrawiam andy-1969.