ADAM A3X: mistrzostwo świata? (recenzja)

Opublikowano przez

Razem z debiutem monitorów ADAM AX, które zastąpiły oferowaną dotąd serię A, na rynku pojawił się najmniejszy model w tej linii produktów, nie mający dotąd swojego bezpośredniego odpowiednika. A3X jest mały, tani i wszędzie chwalony – a jak jest naprawdę?

Wymiary A3X nie obiecują szczególnych doznań, jeśli chodzi o przekaz najniższych tonów. Do tego jeszcze woofer, którego średnica membrany (4,5") bardziej kojarzy się z głośniczkami do komputera niż monitorami do pracy, było nie było, studyjnej. Ale… Stosując różnego typu skróty myślowe możemy przyjąć, że tak mała obudowa daje większą możliwość wykazania się głośnikowi niskotonowemu, jeśli chodzi o dostarczaną do niego moc. Z niewielkiego pudełka trudno jednak będzie nam uzyskać odpowiednio wysoki poziom niskich tonów, chyba że zastosuje się tu odpowiednie zabiegi po stronie elektronicznej. Niewielkie wymiary obudowy i mała średnica membrany mogą się wówczas okazać atutem, ponieważ skracają czasy oscylacji układu drgającego. Gdyby zestaw ten miał być konstrukcją pasywną, to taka sztuka w przypadku bass-refleksu raczej by się nie udała. Gdy jednak mamy do czynienia z konstrukcją aktywną, to można trochę pomóc prawom fizyki i spróbować osiągnąć właściwy efekt brzmieniowy.


Głośnik niskotonowy to dość nietypowe rozwiązanie. Jest on wyposażony w jednoczęściowy, odlewany z metalu kosz, potężny magnes oraz długi karkas z otworami wentylacyjnymi. Cała konstrukcja pozwala na bardzo głębokie wychylenia układu ruchomego, przy czym cewka cały czas pozostaje w obszarze oddziaływania magnesu, bez względu na to, jak mocno wychyli się membrana. Wysokie tony przetwarzane są przez tweeter typu X-ART, będący rozwinięciem wcześniej stosowanych przetworników ART. Obudowa z MDF-u ma bardzo solidną płytę czołową i wewnętrzne wzmocnienia usztywniające. Zasilacz jest liniowy, z transformatorem sieciowym pozwalającym na pracę z napięciami 110 lub 230 V. Bass-reflex zrealizowany jest przez dwa wykonane z tworzywa sztucznego porty o przekroju trapezoidalnym, z zaokrąglonymi wylotami. Tylny panel to symetryczne wejście XLR, niesymetryczne gniazdo RCA oraz wysyłka i powrót do drugiego monitora, co pozwala sterować głośnością obu za pomocą jednego potencjometru głośności. Tylny panel stanowi też część systemu chłodzenia układów mocy i w czasie pracy dość mocno się nagrzewa.

Z pomiarów wynika, że częstotliwość podziału pomiędzy przetwornikami wynosi 2,8 kHz. Zważywszy na niewielkie gabaryty i średnicę membrany woofera to chyba dobry wybór. Efektywność przetwornika niskotonowego dość szybko spada poniżej 90 Hz, i wtedy właśnie wspierana jest przez układ bass reflex dostrojony do pasma 60-100 Hz. Poniżej 60 Hz fazy bass-refleksu i membrany głośnika zaczynają się zmieniać, a efektywności całego układu akustycznego nie jest już w stanie uratować nawet najlepiej skonstruowana elektronika. Zapewne zaczyna też działać filtr górnoprzepustowy, którego zadaniem jest zapobieżenie nadmiernym ruchom membrany (przy tych częstotliwościach zaczyna ona funkcjonować jakby nie było żadnej obudowy).

Zgodnie z informacją producenta driver wysokotonowy jest taki sam jak w większych modelach, ale w A3X nie jest on tak idealnie liniowy i na charakterystyce widzimy niewielką zapadłość przy 12 kHz. Jest to jednak taka częstotliwość, że jej nieznaczne osłabienie nie ma większego wpływu na komfort pracy i precyzję przekazu. Nie zachwyca natomiast kierunkowość przetwornika. Odchylenie od osi o kąt większy niż 15 stopni skutkuje ponad 6-decybelowym spadkiem dla częstotliwości powyżej 10 kHz. Dlatego też nie dziwi mnie zastosowanie regulatora pozwalającego użytkownikowi ustawić odpowiadający mu poziom głośności tweetera. Tu jednak ciekawostka – zmiany poziomu nie odbywają się liniowo w funkcji częstotliwości. Bez względu na to, czy chcemy głośność tweetera zwiększyć czy zmniejszyć, pasmo powyżej 16 kHz zostanie dość drastycznie przycięte i rozszerzenie przetwarzania tweetera X-ART do 40 kHz funkcjonuje tylko w teorii. Czy ograniczenia te dają się zaakceptować? Statystyczny użytkownik małego studia domowego nawet ich nie zauważy, więc odpowiedź jest twierdząca.

Potwierdza się to, że A3X grają mocniejszym basem niż wskazuje na to ich wygląd. Bez problemów można za ich pomocą kontrolować pasmo schodzące do 100 Hz, co zupełnie wystarczy w większości prac związanych z multimediami, montażem i rejestracją mniej wymagających sygnałów. Bas w zakresie od 100 do 300 Hz jest punktualny i czytelny, a zniekształcenia dopplerowskie, które najczęściej występują właśnie w niewielkich wooferach o dużym wychyleniu membrany, są praktycznie niesłyszalne.

Wysokie częstotliwości nie są przesadnie wyeksponowane, ani nadmiernie schowane. Są po prostu neutralne, nienatarczywe, acz bardzo czytelne. Na ogólny charakter dźwięku wpływa jednak zupełnie coś innego. Jest to niewielki, ale mający istotne znaczenie dla brzmienia szczyt przy 1,4 kHz. Głównym sprawcą jest tu bass-reflex, który silnie rezonuje w tym właśnie paśmie, przenosząc ten rezonans na wypadkową charakterystykę monitorów.

Stereofonia A3X jest poprawna, ale nie należy do wzorcowych. Partie wokalu, które na innych systemach były bardzo wyraźnie w środku tutaj brzmią nieco szerzej, a dźwięk nie sprawia już wrażenia jakby funkcjonował niezależnie od zestawów głośnikowych. Nie zmienia to jednak faktu, że przetworniki sprawują się bardzo przyzwoicie, jeśli chodzi o czytelność dźwięku i reprodukcję transjentów.

Monitory są zaskakująco głośne jak na swoje wymiary, jednak przy naprawdę mocnym sygnale basowym pojawiają się zniekształcenia o dość trudnym do kontrolowania charakterze, a wychylenia membrany są niebezpiecznie duże. Stanu zagrożenia nie sygnalizuje żadna kontrolka na panelu czołowym, więc nie należy przesadzać z głośnością. Dół w A3X jest niewielki, ale zwarty i nie przeszkadza w kontroli pozostałych zakresów, stanowiąc jednocześnie dość wiarygodny punkt odniesienia jeśli chodzi o ogólną równowagę dźwięku.

Instrumenty akustyczne, elektronika i bębny brzmią czytelnie i dają nam pojęcie o ich miejscu w miksie. Jeśli chodzi o wokal, to pewnym problemem może tu być wspomniane wyżej eksponowanie pasma 1,4 kHz sprawiające, że głos brzmi nieco pudełkowato. Nie zdecydowałbym się użyć korekcji kontrolując jej działanie na A3X. Zresztą nie takie jest ich zadanie – to klasyczne monitory multimedialne z wyższej półki, pozwalające swobodnie pracować z muzyką o charakterze elektronicznym czy montować materiał dźwiękowy.

Bez wątpienia A3X są jednymi z najlepszych monitorów aktywnych o tak małych gabarytach. Projektanci doszli tu do granic wyznaczonych przez fizykę i przy aktualnie dostępnej technologii chyba nikomu nie uda się uzyskać lepszych efektów brzmieniowych pod kątem pracy studyjnej. Ważną sprawą jest też relatywnie niska cena, jaką za te monitory trzeba zapłacić. Biorąc pod uwagę fakt, że mamy do czynienia z firmą z pierwszej ligi producentów monitorów studyjnych, kwota 1.700 zł za parę jest naprawdę atrakcyjna. W tym zakresie cenowym, w tej klasie produktów i w tym obszarze zastosowań A3X wypadają wręcz znakomicie i oferują brzmienie, które docenią nawet profesjonaliści.

Są to bardzo dobre zestawy zarówno dla osób, które zaczynają swą przygodę z realizacją dźwięku w warunkach domowych, jak i dla zawodowców, którzy poszukują czegoś małego i wiarygodnie grającego. Jednak nie można traktować A3X jak swego rodzaju cudu, który przy tych gabarytach i za niewielkie pieniądze zapewni taki sam efekt jak znacznie droższe i większe systemy. Konstrukcja akustyczna, dzięki której uzyskano zaskakująco sprawnie grający bas odcisnęła swe piętno na przetwarzaniu środka (bass-reflex może oddziaływać na brzmienie także i w tym zakresie!). Przetworniki X-ART zapewniają bardzo dobrą charakterystykę przetwarzania, ale trudno mi powiedzieć, dlaczego ich charakterystyka kierunkowa nie jest taka jak w wyższych modelach.

Kompromisy, na jakie poszli konstruktorzy są optymalne i nie sądzę, by można było osiągnąć więcej i taniej. Mówiąc kolokwialnie, to prawdziwe „mistrzostwo świata”.

Cena: 1.700 zł za parę
Dystrybucja: AudioTech

Pełny tekst recenzji znajdziesz w lipcowym numerze magazynu Estrada i Studio.

3 komentarze do wpisu „ADAM A3X: mistrzostwo świata? (recenzja)

  1. Kyle

    Widzę tutaj porównanie do Behringer B1030A … jednak one są niemal 2x tańsze od ADAM A3X. Ciekaw jestem jak by wypadło porównanie do Behringer B3030A które są wciąż tańsze niż ADAM A3X.

    1. 0dB.pl

      Zamieściłem to porównanie, bo B1030A to bardzo ciekawe i niedrogie głośniki. Różnica w cenie z całą pewnością nie odzwierciedla różnicy w brzmieniu miedzy tymi monitorami. Wszystko jest jednak kwestią preferencji i zastosowań. Na ADAMa jest 5 lat gwarancji, a poza tym jest wielu użytkowników, dla których logo na głośniku też ma swoje znaczenie i wartość.

  2. kamail86

    Ja natomiast byłbym ciekaw porównania tych głośników z FOSTEX PM-0.4 Mk II, które wymiarami są dość zbliżone do A3X, a cenowo ponad 2x tańsze. Różnica na pewno jest, ale ciekawe jak duża i czy warta różnicy w cenie? Najbardziej ciekawi mnie różnica w basie, bo wooferki mają podobny rozmiar, jednak bas w MP-0.4 niezbyt mnie satysfakcjonuje, ale w stosunku do rozmiaru również nie rozczarowuje.

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]