Bardzo inteligentnie i mądrze zaaranżowana i wykonana kompozycja, która przeszła długą drogę od jej stworzenia do nagrania w londyńskich studiach. Rozbieramy ją na czynniki pierwsze, do pojedynczych dźwięków, od początku do końca.
Aktualizacja: Poniżej pliki MIDI oraz stemy mojej sesji.
kolejna podróż której zupełnie się nie spodziewałem. dźwięki niby takie proste a jednak zawiłe, mimo to podróż jest przyjemnie i pysznie opowiedziana. gdzieś przeczytałem że Pana dekonstrukcyjne opowieści muzyczne są jak kulinarne przygody p. Makłowicza. nie wiem jak Panu ale to porównanie ma coś w sobie co przyjemnie kradnie czas zamieniając pół godziny opowieści w ledwie kilka chwil.
dziękuje ponownie!
A MIDI?
Ogladam duzo dekonstrukcji znanych utworow zrobionych przez np. Doktora Mixa czy Ricka Beato ale sposob w jaki Pan to robi i przedstawia jest po prostu genialny. Mam pewna sugestie, gdyby byly angielskie napisy te materialy dotarly by do wiekszego grona odbiorcow sam mialem ochote pokazac to kilku moim znajomym bo naprawde warto.
Mam mala prosbe moglby Pan udostepnic pliki MIDI do wykorzystania w celach edukacyjnych oczywiscie:)
Dziękuję za komentarz. Angielskie napisy to jest to coś, na co zawsze brakuje mi czasu… Ten odcinek powstał, kiedy jeszcze nie udostępniałem materiałów, więc musiałbym do niego wrócić i wyciągnąć z niego ścieżki. Co niewątpliwie niebawem uczynię, bo jest sporo takich właśnie sugestii.
Ta dekonstrukcja to absolutny hit. Słucham tego n-ty raz i wciąż zachwyca.
Dziękuję za pracę włożoną w ten utwór.
A do tego jak dodać komentarz, to już mamy crème de la crème.
Niskie pokłony.
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂
nie mozna sie oderwac od słuchania Pana.
🙂 Jest mi z tego tytułu bardzo miło, dziękuję.
Ostatnio trafiłam na Pana dekonstrukcje na YouTube i o ile nic nie rozumiem z tego całego profesjonalnego żargonu, to możliwość posłuchania utworów rozbitych na poszczególne elementy jest fascynująca. Chętnie usłyszałabym dekonstrukcję jakiegoś utworu zespołu Talk Talk. (W przypadku It's my life w internecie dostępne są nagrania poszczególnych ścieżek z sesji nagraniowej, co pewnie ułatwiłoby dekonstrukcję, chociaż z drugiej strony ciekawie byłoby usłyszeć też jakiś inny utwór rozłożony na czynniki pierwsze). Pozdrawiam i dziękuję za Pana pracę.
Dziękuję za komentarz. Tak, takie indywidualne tracki zawsze ułatwiają pracę, choć znacznie większym wyzwaniem jest ich odtworzenie. Niby wydaje się to oczywiste (dla osób znających brzmienie różnego typu instrumentów) ale zawsze pojawi się jakiś drobiazg, który w sposób istotny coś zmienia. Bywa że nad niektórymi barwami potrafię siedzieć miesiąc… Pozdrawiam.