Wpisy oznaczone tagiem

ppg

Dekonstrukcja: A-Ha, Take On Me

Opublikowano przez

Bardzo inteligentnie i mądrze zaaranżowana i wykonana kompozycja, która przeszła długą drogę od jej stworzenia do nagrania w londyńskich studiach. Rozbieramy ją na czynniki pierwsze, do pojedynczych dźwięków, od początku do końca.

Aktualizacja: Poniżej pliki MIDI oraz stemy mojej sesji.

Posłuchaj sesji od początku do końca:

Zapisz się,
aby pobrać materiał

Aby pobrać ten materiał, konieczne jest podanie adresu email. Dzięki temu otrzymasz ode mnie informacje o najnowszych materiałach na 0dB.pl.

Wprowadzając swój adres email, wyrażasz zgodę na otrzymywanie informacji handlowych od 0dB.pl. Nie otrzymasz więcej niż jednej wiadomości w miesiącu. W każdej chwili możesz zrezygnować z subskrypcji.

Jeśli Twój adres email znajduje się już na liście 0dB.pl, nie zostanie on dodany ponownie.

Waldorf Iridium Keyboard

Opublikowano przez

Waldorf Music to kawał historii syntezy, mocno zakorzenionej w technologii tablicowania próbek – wavetable. Sama koncepcja tablicowania to pomysł Maxa Mathewsa z końca lat 50., rozwijany następnie przez kilku konstruktorów/programistów, z których największą popularność zyskał Wolfgang Palm ze swoją firmą PPG i syntezatorami z serii Wave. Cieszyły się one bardzo dużą popularnością wśród artystów, których było na nie stać, ale pojawienie się przełomowej Yamahy DX7 a potem Korga DW-8000, Ensoniqa ESQ-1 i Sequential Prophet VS, znacząco tańszych od PPG postawiło pod znakiem zapytania dalszą działalność Palma, który udostępnił swą technologię niemieckiemu dystrybutorowi swoich produktów, firmie Waldorf, z którą przez pewien czas współpracował, a następnie poszedł swoją drogą. Waldorf z kolei, choć z pewnymi kłopotami, przetrwał do dziś i umocnił swoją rynkową pozycję dzięki takim instrumentom jak Blofeld, Pulse, STVC, Kyra, cała gama modułów dla systemu eurorack czy wreszcie najnowszy, flagowy Quantum.

Zobacz wideo i posłuchaj podcastu.

Syntezatory Waldorf są szczególnie cenione przez tych, którzy oczekują od syntezy czegoś charakterystycznego, innowacyjnego, wykraczającego poza mentalne granice dźwięku. Z takiej syntezy korzystam często i w mniejszym lub większym stopniu usłyszycie ją na każdej z trzech płyt Panteraz.

Staram się nie używać presetów i zaczynam od wyobrażenia sobie dźwięku i jego roli w aranżacji. Na ogół punktem wyjścia jest dla mnie Serum ze swoim tablicowaniem próbek, ale Iridium okazał się perfekcyjnie zbieżny z moimi oczekiwaniami. No i ma doskonałą klawiaturę. To nie jest jakiś tam syntezatorowy manuał rażący plastikowością i wręcz krzyczący – jestem jaki jestem, a ty się ciesz, że w ogóle jestem, bo musiałbyś kupować klawiaturę sterującą, która i tak nie będzie ode mnie dużo lepsza. P.S. Goń się.

Iridium jest nieco odchudzoną i sporo tańszą wersją flagowego Waldorfa Quantum. Opiera się na tym samym systemie zrealizowanym na bazie układów FPGA, field programable, gate array. To cyfrowy odpowiednik garnituru szytego na miarę, z uwagi na ilość pracy włożonej w programowanie nieczęsto spotykany wśród syntezatorów.

Iridium Keyboard, bo jest też desktopowy Iridium, ma 4-oktawową klawiaturę półważoną Fatar TP/8SK, przepięknie wykończoną, zbalansowaną i z funkcją polifonicznego aftertouch. Zapewne wiecie co to oznacza, ale tak na wszelki wypadek powiem, że aftertouch nie jest jakimś banalnym kontrolerem. Funkcja ta powstała specjalnie dla syntezatorów i nie ma swojego odpowiednika w świecie manuałów akustycznych. Pod klawiszami montuje się czujnik siły nacisku, więc po wciśnięciu klawisza możemy użyć dociskania jako modulatora. A że jest on polifoniczny, to działa niezależnie dla każdego naciskanego klawisza.