Orange to stara firma z tradycjami, choć już nie taka sama jak przed laty. Najlepszym na to dowodem jest OPC – computer amplifier speaker. Cóż to takiego? Pierwsze czego się dowiadujemy to fakt, że urządzenie w całości powstało i będzie produkowane w UK. Zapewne dzięki temu będziemy mogli liczyć na wspaniałe brzmienie, bo angielskie powietrze ma to do siebie, że jak tam coś powstanie (mowa o wzmacniaczach) to już na pewno będzie brzmiało dobrze. A tak w ogóle to ma to być komputer wbudowany we wzmacniacz z głośnikiem (a w zasadzie odwrotnie, choć wcale tak nie wygląda). Będzie można nie tylko pograć, ale też ponagrywać, poedytować, pomiksować i pogadać przez Skype’a. Firma Orange twierdzi, że w OPC wszystko jest pierwsze na świecie:
– To pierwszy komputer ze wzmacniaczem mocy i głośnikiem grającym dźwiękiem vintage, jak i pozwalający uzyskać nowoczesne brzmienia.
– To pierwszy komputer, który ma uniwersalny zestaw wejść pozwalających podłączyć cokolwiek – od gitary poprzez mikrofon do iPoda.
OPC ma ponoć unikalny system chłodzenia, a jego specyfikacja wygląda następująco: 4GB DDR2 RAM, 500GB Hard Drive, Intel, Windows 7 x64 Home Premium, 8 x USB2.0, Wi-Fi, opcjonalna grafika ATI 5670 512MB (jeśli ktoś oprócz grania na gitarze chciałby sobie pograć w jakąś grę).
Pierwsze modele będą bogato wyposażone w stosowne oprogramowanie modelujące (w końcu ma być vintage, więc oprogramowanie musi być), a ma ono symulować głównie wzmacniacze Orange. Jak twierdzi producent, OPC jest kompaktowy, przenośny, bardzo sexy i mocno Pomarańczowy. Dostępny będzie już w czerwcu, ale ceny nie ujawniono.
Wszystko fajnie, ale jakoś nie wyobrażamy sobie wzmacniacza gitarowego obsługiwanego myszką, w którym zmiana brzmienia będzie wiązała się z klikaniem. No i wyłączanie – po kliknięciu w przycisk Start…
brzmienie vintage starych wiatraków komputerowych 😉
Dziwadło, przekombinowane
Ja wiem że to nie jest wielki portal muzyczny, ale chciałbym zauważyć że publikowane tutaj informacje w dużej większości są strasznie subiektywne, często ociekają ironią i żartem. O ile lekka porcja humoru nigdy nie zaszkodzi to powyższy artykuł jest tyle nie śmieszny co żenujący. Mówię to jako niegitarzysta i człowiek któremu Orange kojarzy się jedynie z operatorem telefonii komórkowej
Takie głosy to się zdarzają niestety tylko w Polsce… Zazdrość albo kompleks? a może i jedno i drugie?
A dlaczego wykluczasz (autorze?) dobre chęci? Lubię ten blog bo jest trochę inaczej pisany niż inne tego rodzaju serwisy, dużo tu o freeware i rzeczach które niekoniecznie mają miejsce w innych portalach. Zwróciłem uwagę na to co mnie w nim razi. Jawne naśmiewanie się z producentów jest uważam ciosem poniżej pasa.
Dziękuję za komentarz i uwagi. Oczywiście wezmę to pod uwagę przy redagowaniu kolejnych informacji. Uważąm jednak, że nie masz do końca racji twierdząc, że naśmiewamy się z kogokolwiek, a tym bardziej z producentów. Po prostu staramy się w niektórych komentarzach pewne rzeczy ustawić we właściwym kontekście. Orange, jako firma, którą pamiętam jeszcze z lat 80. jako producenta wspaniałych wzmacniaczy lampowych najwyższej klasy, produkuje wzmacniacz z laptopem i nazywa go vintage. I właśnie to ostatnie, to jest dopiero naśmiewanie się, ale z klienta. To tak jakby Ferrari wyprodukowało hulajnogę i w informacjach prasowych podawało, że wydaje ona dźwięk, jak rasowy silnik najwyższego modelu samochodu tego producenta. Nie sam produkt i nie producent są źródłem naszej przychylnej ironii (bo nigdy się nie wyśmiewamy z nikogo), ale idiotycznie napisane informacje prasowe, których głupocie i ukrytej w nich pogardzie dla inteligencji klientów/dziennikarzy/specjalistów w zasadzie można by poświęcić cały oddzielny dział.
Ale z jednym się zgodzę na pewno. Progi wrażliwości na żart, ironię lub sarkazm są różne dla różnych osób, i to, co jedni nazywają sympatyczną ironią, inni uznają za ponury żart. Ale dzięki temu świat jest piękny. Gdybyśmy wszyscy byli jednakowi, to nie byłoby tak zabawnie 🙂
pozdrawiam
TW
artykuł wcale nie jest żenujący. Proszę nie zmieniać stylu tego bloga. Jest w sam raz.
pióro lekkie, wpisy rzeczowe, dużo friłeru i zarazem możliwość zapoznania się z „mejnstrimem”.
genialne. jedyne tego rodzaju w polskiej sieci.
lubię to! ;D