Daaawno nie było już tak ciekawych targów NAMM. Jak powiedział mi Antoni z PSPaudioware, która to firma ma już swoje stoisko w najbardziej prestiżowej części obiektu wystawienniczego sąsiadując np. z Universal Audio, SSL i innymi wielkimi tego świata, tłumy były takie, jak kilkanaście lat temu. A muszę przyznać, że gdy bywałem w Los Angeles Convention Center, a potem w Anaheim na przełomie wieków, to było naprawdę gęsto. Zwłaszcza gdy przez pewien czas targi odbywały się w Los Angeles (Anaheim, tradycyjne miejsce NAMM, było remontowane przez kilka lat) – wyjazd samochodem na Santa Monica Freeway potrafił zająć 1,5 godziny, a w linii prostej to jakieś 500 metrów…
Nowości, i to do tego naprawdę ciekawych, jest zatrzęsienie. Mamy już za sobą okres fascynacji wszelakimi dodatkami do iUrządzeń, i producenci wreszcie wzięli się solidnie do roboty. Każdy zapewne znajdzie swoich faworytów, ale dla mnie numerem jeden jest nowy, i do tego pierwszy, interfejs audio Arturii. AudioFuse zaskakuje funkcjonalnością, wyglądem, parametrami i zaawansowanymi rozwiązaniami technologicznymi w torze audio. Poza tym ma pewną unikalną cechę – wnosi coś świeżego do obszaru, który wydawał się już całkowicie spenetrowany. Kosztuje niemało, bo 550 euro, ale zdecydowanie wart jest tych pieniędzy.
Podoba mi się też Apollo Expanded – oprogramowanie dla interfejsów Apollo z funkcją mix and match, zupełnie nową konsoletą i nowymi wtyczkami, w tym Auto-Tune Live. Dla użytkowników Apollo nowy soft będzie całkowicie za darmo. UA zadało też szyku na targach, aranżując studio wyglądające jak w latach 50., z obsługą ubraną jak w tamtych czasach i monitorem plazmowym w miejsce szyby studyjnej, na którym było widać muzyków szykujących się do nagrań. Wszyscy chcieli zrobić sobie w nim zdjęcie…
MOTU znów wysoko postawiło poprzeczkę prezentując nowego flagowca o symbolu 112D. Jak wszystkie nowe interfejsy MOTU, ten też jest podłączany przez Thunderbolt, choć ma też USB. Przez TB z komputerem współpracuje też nowy M-Audio Deltabolt 1212 – 12-kanałowy interfejs typu desktop, ze zdalnym sterowaniem przez iPada i dwoma wyjściami słuchawkowymi. Trochę przypomina Track 16, ale tylko trochę… Z sugerowaną ceną detaliczną 500 dolarów i możliwością pracy w trybie 32-bitowy zapowiada sie interesująco. Wśród interfejsów warto też wspomnieć o Rolandzie Super UA wyposażonym w 1-bitowy przetwornik C/A w trybie DSD i mogącym odtwarzać 32-bitowe pliki PCM. Zawodowcom spodoba się Mutec MC-1.2 – bardzo stabilny i uzbrojony po zęby interfejs z zestawem profesjonalnych portów wejścia i wyjścia podłączany do komputerów przez USB, z funkcją regeneracji strumienia danych.
Focusrite, który też już przeszedł na thunderboltową stronę komunikacji, pokazał cztery nowe, wściekle czerwone interfejsy z serii Clarett (ciężko dociec, skąd ta nazwa, bo chyba nie od nazwiska mającego kłopoty z prawem gracza amerykańskiego futbolu), wyposażone w przedwzmacniacze modelujące brzmienie torów klasy ISA i oferujące dynamikę rzędu 116 dBA (przynajmniej w zapowiedziach).
Pojawiło się też dużo nowych instrumentów: wyczekiwany przez wielu, 6-głosowy analog Dave Smith Instruments Prophet-6, Korg ARP Odyssey, odświeżony MS-20 z sekwencerem krokowym SQ-1 pod postacią zestawu do montażu (i oczywiście sam SQ-1), Spectrasonics Omnisphere 2 (może nie wszyscy wiedzą, ale Omnisphere to jeden z najczęściej stosowanych instrumentów wirtualnych w najbardziej topowych produkcjach muzycznych na świecie), nowe analogowe Akai, czyli Timbre Wolf i Tom Cat, oraz interesujący Ploytec Pi L Squared Leukos. Nie można też nie wspomnieć o intrygującym Modal modulus.002 (tak, wiem, nie jest to szczególna nowość, ale może wreszcie doczekamy się tego instrumentu w jakiejś sprzedaży, choć cena 3.800 euro netto może zwalić z nóg) oraz o dużej aktywności Waldorfa, zarówno na płaszczyźnie programowej, jak i sprzętowej (wirtualny syntezator wavetable Nave, moduł eurorack NW1, syntezator perkusyjny Attack dla iPada oraz Attack 2 jako wtyczka).
Ciekawą rzecz pokazali panowie z Expert Sleepers (tak, oprócz wtyczek robią też całkiem ciekawe moduły syntezatorowe). Jest to FH-1 USB MIDI, czyli moduł, który pozwala podłączyć kontroler MIDI i z jego pomocą sterować pracą syntezatora modularnego. Fajnie zapowiada się też Alesis Core 1 – taka typowa „przelotka” do szybkich nagrań, która bardzo często przydaje się w praktyce. Z ceną 50 dolarów i 24-bitową rozdzielczością prezentuje się wyjątkowo interesująco. Z podobnych rzeczy, tyle tylko, że działających w drugą stronę, należy wspomnieć o Apogee Groove – przetworniku C/A na kości ESS Sabre i wyjściem słuchawkowym.
No i last but not least pierwszy wieloślad Waves pod postacią Tracks Live, pozwalający na nagrywanie wydarzeń na żywo. Widać wyraźnie, że Waves’om dobrze idzie w działce nagłośnieniowej i tu mamy tego dowód.
Claret przez jedno T to po angielsku czerwone wino i kolor czerwony/bordo, stąd nazwa.
(Moim faworytem – zdecydowanie reanimacja ARP Odysseya, choć szkoda, że nie ma wersji bez klawiatury…)
Celna riposta na wymądrzanie się o nazwie Claret! 😉 Zapewne to nawiązanie do serii Scarlet i Red.