Roland AIRA – karty zostały odkryte

Opublikowano przez

aira_fullPrzyznać trzeba, że luty 2014 roku stał się miesiącem zdominowanym przez firmę Roland. Skutecznie i pomysłowo prowadzona przez koncern kampania promocyjna, została zwieńczona pojawieniem się na rynku czterech nowych produktów z serii AIRA.
Roland to firma, która w swojej historii stworzyła wiele udanych syntezatorów analogowych mających ogromny wkład w rozwój muzyki, zwłaszcza elektronicznej. Na temat pionierskich czasów Detroit i małej muzyczno–obyczajowej rewolucji (zwanej nawet czasem Second Summer of Love), którą trochę przypadkowo spowodowały między innymi słynne TR – 909 i TB – 303 powstało już sporo książek i filmów dokumentalnych. Smutne fakty (choć pewnie nie dla wszystkich) są jednak takie, że japoński koncern dosyć mocno odciął się od swojej historii i przez kilka ostatnich dekad nie wypuścił na rynek niczego analogowego. W zeszłym roku coś jednak drgnęło. Może miało to związek z mianowaniem na nowego prezesa firmy Junichi Miki, może Roland pozazdrościł Korgowi sukcesu wskrzeszonego MS-20, a może wreszcie posłuchał „głosu ludu” przez lata wołającego na forach internetowych o nowe wersje klasycznych instrumentów?
Pojawienie się nowej serii wywołało u potencjalnych użytkowników sporo entuzjazmu i tyleż samo konsternacji. Z jednej strony Roland wreszcie powraca do swojej świetnej historii, z drugiej jednak długo oczekiwane analogi okazują się wcale nie być analogami… Dla jednych to duży zawód, dla innych powód do radości, bo wszystkie produkty z logo AIRA pojawią się na rynku w wyjątkowo atrakcyjnych cenach.
Cała seria AIRA bazuje na nowym silniku brzmieniowym Rolanda, nazwanym Analog Circuit Behavior. Mamy więc tu do czynienia z modelowaniem analogowym, czyli odtworzeniem zachowania obwodów analogowych za pomocą techniki cyfrowej. Japońscy inżynierowie skłonili się ku temu rozwiązaniu, kategorycznie twierdząc, że technologia cyfrowa jest po prostu bardziej elastyczna i lepiej odpowiadająca naszym czasom, a nowe instrumenty będą tak wiernie kopiować swoich poprzedników, że o wyższość instrumentów analogowych nad cyfrowymi (i vice versa) spierać się nie ma sensu. Czy mieli rację, osądzić trzeba samemu, a na razie pomóc w tym może na przykład taki test:

Seria AIRA składa się z czterech instrumentów: SYSTEM–1, TR–8, TB-3 i VT–3. Każdy z nich oparto na jakimś rolandowskim klasyku, nie zapominając jednak o tym, że żyjemy już w wieku XXI, dlatego innowacji pojawiło się tu sporo. Na dokładniejsze oceny i specyfikacje przyjdzie jeszcze czas, na początek jednak może warto zrobić nieco pobieżny przegląd serii.
SYSTEM–1 to syntezator, który chyba w dosyć swobodny sposób nawiązuje do modularnego Rolanda SYSTEM–100 z 1975 roku. Instrument – wyposażony w 25 klawiszową klawiaturę – jest z pozoru klasycznym syntezatorem subtraktywnym z czterema oscylatorami, czterogłosową polifonią, pokładowym arpeggiatorem i efektami. Jednakże jego możliwości znacząco poszerza funkcja, nazwana nieco przewrotnie PLUG-OUT. Polega ona na tym, że do syntezatora możemy ładować software’owe instrumenty wirtualne z naszego komputera. Oczywiście nie wszystkie, tylko te, które stworzone zostaną przez Rolanda. Jakie? Jeszcze nie wiadomo, pewne jest tylko to, że będą to rolandowskie klasyki. Na początek SH–101. Instrument jeszcze nie został przez nikogo dokładnie przetestowany, na razie więc pozostaje nam zadowolić się takim filmikiem:

Cena sugerowana przez producenta: 799$.
TR–8 to maszyna perkusyjna, będąca wierną kopią słynnych TR–808 i TR–809. W przypadku tego instrumentu Roland przyłożył chyba największą wagę do odtworzenia wszystkich aspektów brzmieniowych pierwowzorów. Urządzenie nie ma osobnych wyjść dla poszczególnych elementów zestawu perkusyjnego, wyposażono je jednak w wyjście USB AUDIO, które pozwala na oddzielne wypuszczenie 11 śladów z maszyny. Pierwszy udany test przeprowadził już Nick Batt z Sonicstate.com

Cena sugerowana przez producenta: 649$.
TB–3 – monofoniczny syntezator basowy, wzorowany na TB–303 BASSLINE. Instrument wyposażono w sekwencer krokowy (z funkcją swing) oraz dotykowy pad, który pełni funkcję klawiatury. TB–3 ma charakter zdecydowanie „presetowy”. Mimo tego, że oferuje silnik brzmieniowy oparty na 4 oscylatorach, nie umożliwia jednak dostępu do większości parametrów syntezy. Ten instrument również miał w swoich rękach Nick Batt

Cena sugerowana przez producenta: 389$.
VT–3 – wokalowy procesor efektów. W przypadku tego urządzenia za pierwowzór może uchodzić Roland VP–330, jednakże VT–3 ma dużo więcej możliwości niż ten popularny niegdyś wokoder. Procesor jest bardzo prosty w obsłudze i wydaje się być równie użyteczny, zwłaszcza w warunkach scenicznych. Poza typowo wokalowymi efektami (megafon, „robot”, syntezator wokalowy, pogłos, delay) pozwala również na płynną kontrolę wysokości dźwięku. Krótką prezentację VT–3 można obejrzeć tu:

Cena sugerowana przez producenta: 259$.

8 komentarzy do wpisu „Roland AIRA – karty zostały odkryte

  1. mha

    „długo oczekiwane analogi okazują się wcale nie być analogami… ”
    No i dobrze. W internecie można znaleźć sporo porównań typu A-B Korga MS20 z MS20 Mini i pomimo, że w tym przypadku oba są analogowe i z założenia identyczne, wprawne ucho może znaleźć różnice w niuansach brzmienia. Można rezultat tych działań i komentarzy spuentować najlepiej w jeden sposób, mianowicie, że gdyby MS20 Mini na świat przyszedł jako pierwszy, a MS20 „full size” po 35 latach, to te dysputy i porównania przebiegały dokładnie tak samo i dokładnie tyle samo by z nich wynikało, czyli w sumie nic. Poza tym oczywiście, że różnią się jakimiś tam niuansami, nieistotnymi dla celów rozstrzygnięcia, który jest lepszy, bo nie ma takiego. Ta sama zasad będzie obowiązywać w przypadku tych Rolandów. Przynajmniej będzie można zwykłą ciekawość zaspokoić. Jako posiadacz starego MSa, równie dobrze zadowoliłbym się nowym, a już na pewno zamieniłbym się chętnie na tę nową wersję 1:1.

  2. Giovanni

    Ja się cieszę, że ktoś się w końcu oparł tłuszczy krzyczącej WIĘCEJ TEGO CO JUŻ MAM. Zagrzebiemy się w nostalgii, to nie będzie komu posuwać się do przodu.
    Zresztą mam wrażenie, że sporo głosów negatywnych wyszło od nałogowych piratów, którzy myślą „e, cyfrowe, po co kupować jak mogę wtyczkę ściągnąć”. A przecież obrócenie gałki zawsze cieszy niezależnie od tego, co instrument ma w środku.

  3. JohnWajha

    Rozumiem podniecenie u gadzeciazy, rozumiem u nostalgikow. Rozumiem tez pozycje Rolanda (przy braku pomyslow na cos nowego lepiej odgrzewac kotlety niz splajtowac). Ale nie rozumiem jednej rzeczy – co te „nowe” intstrumenty maja wniesc nowego do muzyki? Przeciez to robi takie same pierdy, boom, cyk-cyk jak tony tego typu sprzetu ktory od dziesiecioleci jest na rynku i na ktorym juz zagrano 300% to co mozna zagrac. Przeciez to zieje tak przerazliwa nuuuuuda, ze strach sie bac. Ja bym tego naprawde nie chcial za darmo.

  4. mha

    JohnWajha :
    Ale nie rozumiem jednej rzeczy – co te “nowe” intstrumenty maja wniesc nowego do muzyki? Przeciez to robi takie same pierdy, boom, cyk-cyk jak tony tego typu sprzetu ktory od dziesiecioleci jest na rynku i na ktorym juz zagrano 300% to co mozna zagrac.

    Skąd założenie, że te instrumenty mają wnieść coś nowego do muzyki i że to instrument ma ją tworzyć, a nie muzyk? …że sparafrazuję słynnego fizyka: przyjdzie ktoś, kto nie wie, że na tych instrumentach nie da się zrobić nic nowego, i to zrobi.

  5. Adam

    Ależ poważnie do tego podchodzicie. Co z tego, że było? Po co iść do przodu? Na przodzie i tak tylko trumna i cmentarz. Bawmy się, kto jak lubi! Jeśli ktoś chce eksperymentów, lepszych czasów nie mógł sobie wyobrazić. Jeśli innego cieszy bzykanie w stylu JMJ czy Tangerine dream – a niech sobie bzyka! Gwarantuję, że żaden z nas światowej kariery nie zrobi i muzycznego rynku do góry nogami nie wywróci. Te czasy już nie powrócą.
    A tak w ogóle, znacznie bardziej kreatywne są proste instrumenty, które można zrozumieć do ostatniego opornika od kombajnów na sto oscylatorów z 32 punktami obwiedni.
    Lecz przede wszystkim – tolerancji życzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wszystkie pola są wymagane.