Dekonstrukcja piosenki z największej płyty pop wszech czasów, jaką jest i chyba na zawsze pozostanie Thriller Michaela Jacksona. Bardzo ciekawa aranżacja Quincy Jonesa może nas wiele nauczyć…
instrumenty klawiszowe
Roland AIRA – karty zostały odkryte
Przyznać trzeba, że luty 2014 roku stał się miesiącem zdominowanym przez firmę Roland. Skutecznie i pomysłowo prowadzona przez koncern kampania promocyjna, została zwieńczona pojawieniem się na rynku czterech nowych produktów z serii AIRA.
Roland to firma, która w swojej historii stworzyła wiele udanych syntezatorów analogowych mających ogromny wkład w rozwój muzyki, zwłaszcza elektronicznej. Na temat pionierskich czasów Detroit i małej muzyczno–obyczajowej rewolucji (zwanej nawet czasem Second Summer of Love), którą trochę przypadkowo spowodowały między innymi słynne TR – 909 i TB – 303 powstało już sporo książek i filmów dokumentalnych. Smutne fakty (choć pewnie nie dla wszystkich) są jednak takie, że japoński koncern dosyć mocno odciął się od swojej historii i przez kilka ostatnich dekad nie wypuścił na rynek niczego analogowego. W zeszłym roku coś jednak drgnęło. Może miało to związek z mianowaniem na nowego prezesa firmy Junichi Miki, może Roland pozazdrościł Korgowi sukcesu wskrzeszonego MS-20, a może wreszcie posłuchał „głosu ludu” przez lata wołającego na forach internetowych o nowe wersje klasycznych instrumentów?
Pojawienie się nowej serii wywołało u potencjalnych użytkowników sporo entuzjazmu i tyleż samo konsternacji. Z jednej strony Roland wreszcie powraca do swojej świetnej historii, z drugiej jednak długo oczekiwane analogi okazują się wcale nie być analogami… Dla jednych to duży zawód, dla innych powód do radości, bo wszystkie produkty z logo AIRA pojawią się na rynku w wyjątkowo atrakcyjnych cenach.
Cała seria AIRA bazuje na nowym silniku brzmieniowym Rolanda, nazwanym Analog Circuit Behavior. Mamy więc tu do czynienia z modelowaniem analogowym, czyli odtworzeniem zachowania obwodów analogowych za pomocą techniki cyfrowej. Japońscy inżynierowie skłonili się ku temu rozwiązaniu, kategorycznie twierdząc, że technologia cyfrowa jest po prostu bardziej elastyczna i lepiej odpowiadająca naszym czasom, a nowe instrumenty będą tak wiernie kopiować swoich poprzedników, że o wyższość instrumentów analogowych nad cyfrowymi (i vice versa) spierać się nie ma sensu. Czy mieli rację, osądzić trzeba samemu, a na razie pomóc w tym może na przykład taki test:
Seria AIRA składa się z czterech instrumentów: SYSTEM–1, TR–8, TB-3 i VT–3. Każdy z nich oparto na jakimś rolandowskim klasyku, nie zapominając jednak o tym, że żyjemy już w wieku XXI, dlatego innowacji pojawiło się tu sporo. Na dokładniejsze oceny i specyfikacje przyjdzie jeszcze czas, na początek jednak może warto zrobić nieco pobieżny przegląd serii.Czytaj dalej
Korg stworzy kopię ARP Odyssey
Firma Korg poinformowała w wydanym dziś komunikacie, że zamierza stworzyć dokładną kopię słynnego syntezatora ARP Odyssey, która ukaże się na rynku we wrześniu. Oryginalny ARP Odyssey miał swój debiut w 1972 roku i szybko stał się bardzo popularnym instrumentem elektronicznym z uwagi na swoje brzmienie i zaawansowane możliwości jego kontroli podczas gry (dziś to się określa ładnym sformułowaniem „w czasie rzeczywistym”). Instrument ten cieszył się tak dużym zainteresowaniem, że z niewielkimi zmianami produkowano go do 1981 roku.
Korg zaprosił do współpracy nad stworzeniem współczesnej repliki Odysseya jego oryginalnego konstruktora, Davida Frienda, który razem z Alanem Robertem Pearlmanem założył firmę ARP Instruments, Inc. Zdjęcie obok przedstawia prototyp przygotowywanego do produkcji instrumentu.
Wszystko więc wskazuje na to, że Korg zamierza dalej podążać drogą, na początku której pojawił się niepozorny Monotron, potem Volca, MS-20 mini i MS-20 w wersji do samodzielnego montażu. Firma Korg już teraz gratuluje sobie dobrego pomysłu i liczy na to, że współczesny Odyssey stanie się produktem pierwszej potrzeby w przypadku wszystkich muzyków nowej generacji.
Poniżej prezentacja oryginału, której autorem jest niezawodny WC Olo Garb.
Dochodzenie w sprawie Rolanda AIRA
Peter Kirn z blogu CDM przeprowadził szeroko zakrojone działania śledcze związane z najnowszym produktem Rolanda, jakim jest AIRA. Postanowiłem pójść jego śladem i zrobić to samo we własnym zakresie. Samo urządzenie ma się pojawić w tym miesiącu, ale póki co owiane jest mgiełką tajemnicy. Śledząc jednak uważnie dostępne materiały firmowe można już coś powiedzieć więcej.
System AIRA to połączenie nowoczesnej technologii z klasyką. Zastosowana w nim zostanie nowa technika modelowania komponentów analogowych (Analog Circuit Behavior), bardzo podobna do tej, którą znamy choćby z instrumentu Monark firmy Native Instruments czy produktów francuskiej firmy Arturia, która na podobnej technologii oparła większość swoich emulacji klasycznych instrumentów analogowych. Zobaczmy jak to przedstawiają sami Japończycy:
Podsumujemy zatem to, co do tej pory wiadomo. W systemie AIRA znajdzie się też klawiatura z całą gamą różnego typu manipulatorów. W jego skład będą wchodziły cztery urządzenia. O maszynie perkusyjnej TR-08 już w zasadzie wszystko wiadomo, podobnie jak o urządzeniu o nazwie VT-3 Vocal Transformer. Teraz dowiadujemy się też o klawiaturze sterującej. O istnieniu czwartego elementu wiemy bardzo niewiele – w zasadzie tylko tyle, że jego dźwięki można usłyszeć w firmowej prezentacji systemu AIRA:
Mamy też mocno zakamuflowane zdjęcie nowego systemu, ale po dokonaniu różnego typu zabiegów edycyjnych w Photoshopie możemy przyjrzeć mu się bliżej:
A zatem możemy już tylko czekać na oficjalną premierę nowego systemu, który zapowiada się wyjątkowo apetycznie.
Moog Sub 37 – parafoniczny syntezator analogowy
Tradycją już się stało, że nowe instrumenty firmy Moog wzbudzają w Sieci sporo zamętu. Tym razem winę za szum informacyjny ponosi sam producent, który umieścił na swoim forum grafikę przedstawiającą nowy, polifoniczny syntezator. Polifoniczny? Wolne żarty, zakrzyknęli internauci, spodziewając się zwykłej prowokacji ze strony firmy, która przez całą swoją historię słynęła raczej z produkcji instrumentów monofonicznych. Oczywiście zdarzały się wielogłosowe wyjątki, takie jak Polymoog czy Memorymoog, ale raczej nie były to instrumenty, które zapisały się na kartach historii muzyki tak wyraźnie jak Minimoog czy Moog Prodigy. Zostawmy jednak przeszłość za sobą, bowiem nowy produkt Mooga jest w istocie syntezatorem wkraczającym na obszary polifonii (choć nie w pełnym tego słowa znaczeniu).
Moog Sub 37 to dokładnie rzecz biorąc syntezator parafoniczny, który może odtwarzać dwa głosy równocześnie. Warto pamiętać, że parafonia nie jest jednoznaczna z polifonią, bowiem w trybie parafonicznym oba oscylatory mogą mieć niezależną wysokość dźwięku, ale współdzielą ze sobą obwiednie VCF i VCA. Sub 37 został oparty w dużej mierze na syntezatorze Subphatty, ma dwa takie same oscylatory, generator szumu i suboscylator. Równocześnie jednak instrument został znacząco zmodyfikowany i powiększony, co czyni go syntezatorem dużo bardziej zaawansowanym od jego poprzednika. Ma 37 klawiszy (z funkcją aftertouch, umożliwiającą dodatkową modulację), wyświetlacz LCD i znacznie więcej pokręteł, bowiem wszystkie funkcje zaawansowane, do których w Subphatty dostęp uzyskiwało się za pomocą skomplikowanych kombinacji przycisków, zostały przeniesione na panel czołowy. Ponadto mocno zwiększono możliwości modulacyjne syntezatora oraz dodano sekcję arpeggiatora. Sub 37 może pomieścić 256 presetów z barwami oraz ma programowy edytor działający jako samodzielny program lub wtyczka VST. Moog Sub 37 będzie dostępny w sprzedaży wkrótce, za cenę wynoszącą ok. 1.579 USD.
Dokładne specyfikacje dostępne są na stronie producenta. Poniższy filmik bardzo przekonująco prezentuje możliwości brzmieniowe nowego Mooga.
Stefan Głowacki
Elektron Analog Keys – analogowa stacja robocza
Firma Elektron, znana dotychczas z produkcji znakomitych maszyn perkusyjnych i sekwencerów, postanowiła pójść krok dalej i wyprodukowała pierwszy w swojej historii instrument klawiszowy. Elektron Analog Keys to dosyć nowatorski instrument, który można chyba nazwać sumą wszystkich dotychczasowych dokonań tej szwedzkiej firmy. Analog Keys jest w pewnym sensie rozbudowaną wersją syntezatora Analog Four, wyposażoną w 37-klawiszową klawiaturę z funkcją aftertouch oraz programowalny joystick. Instrument jest połączeniem sekwencera i czterogłosowego syntezatora. Czterościeżkowy, zaawansowany sekwencer krokowy pozwoli nam stworzyć ścieżki o różnej długości oraz skorzystać z sześciu (!) arpeggiatorów. Wszystkimi parametrami można sterować w czasie rzeczywistym z panelu urządzenia lub za pomocą komunikatów MIDI. Tor syntezy Analog Keys opiera się na dwóch analogowych oscylatorach, dwóch suboscylatorach, generatorze szumów i LFO. Do tego, instrument wyposażono w dwa filtry, które dodatkowo można przesterować za pomocą układu overdrive, oraz trzy efekty: chorus, reverb i delay. W przestronnej pamięci Analog Keys pomieści się aż 4096 brzmień oraz 128 projektów. Instrument wyposażono w porty MIDI (IN, OUT, THRU), cztery wyjścia i dwa wejścia audio, dwa wyjścia CV/Gate, wyjście słuchawkowe oraz port USB. Na stronie producenta można obejrzeć film promujący instrument oraz posłuchać kilku przykładowych brzmień. Elektron Analog Keys będzie dostępny w sprzedaży po 9 grudnia za cenę 1.749 euro.
Roland: We Are Back!
Pod hasłem We Are Back firma Roland zaczyna wypuszczać kontrolowane informacje na temat swojego nowego produktu, który już za kilka dni zobaczymy na targach we Frankfurcie nad Menem. Na razie można zobaczyć, że mamy do czynienia z instrumentem wyposażonym w klawiaturę i generującym dźwięki przypominające brzmienia Hammonda – będzie to zapewne nowy instrument z serii BK, bo na syntezator urządzenie to raczej nie wygląda. Czyli coś dla koncertujących muzyków. Klawiatura – 76 klawiszy wyglądających na typowo syntezatorowe, suwaki do ustawiania barwy w trybie organowym, wyglądający na monochromatyczny wyświetlacz LCD, port na pamięć flash USB i dość standardowe dla Rolanda manipulatory, wliczając w to działający w dwie strony dżojstik pełniący funkcję pitchbendera i regulatora modulacji. Jeśli ktoś chce wiedzieć więcej to może zajrzeć tu, zapisać się na listę, i w odpowiednim momencie dostać komplet informacji. Nie wygląda to na jakiś wielki przełom, ale któż nie chciałby się mile rozczarować…
Nowy Moog za 600 dolarów (NAMM 2012)
Dla wielu osób marzenie o posiadaniu analogowego syntezatora Moog może się ziścić za równowartość ok. 600 dolarów. Jak podaje witryna HET na targach NAMM zostanie zaprezentowany analogowy syntezator basowy Moog Minitaur. Jest to instrument monofoniczny z wejściem MIDI/CV, którego konstrukcja bazuje na modelu Taurus 3. Nie znajdziemy tu żadnych presetów – wszystko musimy ukręcić własnoręcznie, mając do dyspozycji całkowicie analogowy tor syntezy wyposażony w dwa oscylatory z regulacją Glide (w każdym z nich możemy wybrać przebieg piłokształtny lub prostokątny), klasyczny filtr drabinkowy Mooga z rezonansem, wzmacniacz sterowany napięciem, dwa moduły obwiedni ADSR oraz LFO do modulacji VCF i VCO za pośrednictwem przebiegu trójkątnego (z synchronizacją do MIDI Clock). Konstruktorzy nie zapomnieli też o wejściu analogowym do przetwarzania zewnętrznego sygnału.
Spotkanie z twórcą Clavinetu
Eboardmuseum to jedno z tych nielicznych miejsc na świecie, w których można podziwiać około tysiąca zgromadzonych tam elektrycznych i elektronicznych instrumentów klawiszowych wystawionych na powierzchni ok. 1.700 metrów kwadratowych. Instrumenty można nie tylko oglądać, ale można też fotografować, można na nich pograć, a nawet, po uzgodnieniu tego z właścicielem muzeum, samplować. Eboardmuseum mieści się w austriackim Klagenfurcie, a jego założycielem i właścicielem jest Gert Prix. W dni powszednie czynne jest w godzinach 14-17, a w soboty należy się wcześniej umówić. Zresztą gdy ktoś będzie zainteresowany, warto poprzedzić swoją wizytę mailem lub telefonem – wszelkie kontakty znajdują się na stronie Eboardmuseum.
Gert Prix poinformował mnie niedawno o planowanej wizycie w muzeum jednej z największych legend wśród twórców instrumentów elektronicznych. Ernst Zacharias, wynalazca słynnego Clavinetu Hohnera (i wielu innych instrumentów), będzie gościł tam w dniu 5 sierpnia tego roku, od godziny 14. Będzie możliwość porozmawiania z człowiekiem, który pomimo swojego wieku (Ernst ma 87 lat) bardzo chętnie spotyka się z ludźmi zainteresowanymi jego konstrukcjami, które miały ogromny wpływ na brzmienie współczesnej muzyki. W Eboardmuseum zgromadzono też kompletną kolekcję Clavinetów – największą na świecie. Znajdują się tam prototypy, oryginalne rysunki, dokumentacja oraz wszystkie modele Clavinetu, jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Koszt imprezy (spotkanie plus oprowadzanie po muzeum), to 20 euro.
Roland szykuje się na Frankfurt
Jeśli ktoś uważnie obserwuje branżę muzyczną z pewnością zauważył, że Wielka Trójka, czyli Korg, Roland i Yamaha, konkurują ze sobą trzymając się pewnych zasad i nie wchodząc sobie za bardzo w drogę. Rzadko kiedy firmy te wystawiają jakiś nowy, przełomowy produkt w tym samym momencie i jeśli jedna z nich miała efektowną premierę na styczniowym NAMM, to można być pewnym, że inna zabłyśnie na Musikmesse. Pod hasłem Przygotuj się na nowy muzyczny początek Roland udeptuje grunt pod frankfurcką prezentację swojego nowego produktu, którym będzie coś na kształt współczesnej wersji legendarnego syntezatora Jupiter JP-8. Jeśli będzie to taki sam Jupiter, jak wcześniejsze współczesne odmiany Juno i syntezatorów z serii SH, to przysłowiowego szału nie będzie, ale kto wie, na razie nie ma co przesądzać. Na razie na stronie Rolland Connect możemy oglądać krótki film z nic nie mówiącą zapowiedzią: