Nagranie tego, co kiedyś nagrali The Beatles (i Eric Clapton) było dla mnie wręcz mistycznym przeżyciem. Mam nadzieję, że w Waszym przypadku będzie podobnie.
Poniżej cała sesja mojej dekonstrukcji odtworzona od początku do końca.
Wszystkie stemy i plik MIDI (po podaniu adresu e-mail).
Tomku! Niesamowite jest usłyszeć w końcu doskonałą instrumentalną wersje tego utworu, tak jak lubię Londyńczyków tak akurat warstwa tekstowa i wokalna tego utworu nie bardzo mi leży czego z całą pewnością nie mogę powiedzieć o warstwie muzycznej! Idealnie udało Ci się uchwycić sama esencje! Bardzo Ci dziekuje! Tak trzymaj!
Od kiedy The Beatles są Londyńczykami? To było inne miasto angielskie, również na L.
Też miałem z tym niesamowitą frajdę, bo akurat za głosem Harrisona nie przepadam. Gdyby Macca Mu nie pomógł w refrenie to nie wiem, czy z tego by coś było. A propos. Oni są jednak z Liverpoolu 🙂
W ostatnim czasie zrobiłem 50 takich dekonstrukcji piosenek polskich artystów (jako podkłady z audiodeskrypcją). Za każdym razem było to duże przeżycie, zwłaszcza odkrywanie pozornie nieistotnych niuansów.
Tak, to prawda. To takie trochę podglądanie kogoś przy pracy…
Czy mógłby Pan podzielić się efektem? Może na początku listą wykonawców, a później ew. jednym, czy dwoma wskazanym przykładami? Te "obróbki" są na razie fascynującą przygodą odsłuchu, za parę lat – zapewne- będzie to miał tik tok "pod przyciskiem"😉
Oczywiście post do p. W. Gołębskiego.
Opad uzębienia z rana na podlogę spowodował u mnie pewne zyciowe perturbacje… pokłony, mistrzu !
🙂
Podziwiam Pana spokój. Czy tak na co dzień w życiu?
🙂 Generalnie tak. Szkoda nerwów…
Fascynujące, że bez wokali ten utwór wydaje się dużo wolniejszy. Panie Tomaszu, efekt jest imponujący, czapki z głów.
Dziękuję 🙂 Włożyłem w to mnóstwo pracy, bo to mój najważniejszy w życiu zespół.