Separacja wokalu z kompletnych utworów, pozwalająca uzyskać niezależne pliki samego wokalu i samej warstwy instrumentalnej, od zawsze była wielkim marzeniem wielu osób. Taki wokal można potem wykorzystać w remiksach, a sam podkład muzyczny np. w karaoke lub do jakichś innych zbożnych celów. Różne firmy z różnym skutkiem podchodziły do tego tematu wielokrotnie, ale mam wrażenie, że wreszcie się komuś to udało. Tym kimś jest firma Audionamix, która specjalizuje się we wszelkiego typu separacjach, mając na swym koncie różnego typu pierwszoligowe produkcje filmowe z Hollywood. Na tegorocznych targach NAMM zaprezentowała ona aplikację o nazwie ADX Trax, której działanie naprawdę robi wrażenie. Aplikacja jest obecnie dostępna tylko dla komputerów Mac, a jej w pełni funkcjonalne, działające przez tydzień demo można ją pobrać ze strony producenta. Cała magia dzieje się w Chmurze, sama aplikacja zainstalowana w komputerze jest tylko klientem serwera, który dokonuje wszystkich działań. Przy sprawnym łączu internetowym (przyda się łącze symetryczne) całość dzieje się bardzo szybko i nie ma podstaw, żeby narzekać. Na początku Trax sam kreśli linię wokalu, którą „wyłowił” w nagraniu, ale my możemy ją dowolnie korygować korzystając z dostępnych narzędzi i podpowiedzi ze strony generatora dźwięku wiodącego. Edycja odbywa się trochę jak w Melodyne. Czym precyzyjniej zdefiniujemy linię wokalu, tym lepsze uzyskamy efekty. Poza tym mamy też opcje redukcji pogłosu, redukcji perkusji w wokalu i szereg innych ciekawych narzędzi. Po 15 minutach pracy, nawet nie zapoznając się z bardziej zaawansowanymi funkcjami tego narzędzia, udało mi się uzyskać takie oto rezultaty.
Jak słychać, sporo jest jeszcze do zrobienia, ale czym bardziej wgłębiam się w tę aplikację, tym mocniej wierzę, że można uzyskać efekty zapierające dech w piersiach. Tak jak wspomniałem – kluczem do sukcesu jest odpowiednie „wyrysowanie” linii wokalnej w edytorze (lub poprawienie tej, którą automatycznie zdekodował program), aby specjalne filtry wiedziały, co mają filtrować. Chyba zanosi się na sporą rewolucję w tym temacie. Opłata za program jest roczna i zaczyna się od 240 dolarów. Do końca lutego obowiązuje 20-procentowa zniżka.
„Opłata za program jest roczna”
łeee..
mi to się marzy aplikacja, która rozłoży dowolny gotowy utwór na wszystkie poszczególne ścieżki. chociaż może prościej byłoby po prostu zacząć sprzedawać poszczególne ścieżki w mp3 online.
Co to są „poszczególne ścieżki”? Jak gitara ma 6 strun i ktoś szarpnie akord, to ile jest ścieżek? Albo czym się różni pianista grający na dwie ręce od dwóch amatorów grających każdy jedną ręką albo jeszcze lepiej od jednego amatora dogrywającego drugą rękę po uprzednim nagraniu pierwszej? Albo ile jest ścieżek w nagraniu bębnów zebranych jednym mikrofonem? Albo ile jest ścieżek w wokalu, który się nagrał razem z pogłosem pomieszczenia? Albo ile jest ścieżek w chórku nagranym jednym mikrofonem? Itd…
Fajnie jakby jeszcze jakiś program rozpracował ustawienia na wszystkich gałkach i oczywiście te „poszczególne ścieżki” to muszą być oryginalne, przed kompresją i korekcją… 😉
wiadomo co miałem na myśli – gotowe poszczególne ścieżki master, z gotowego produktu, 1 instrument = 1 ścieżka, po co komu ścieżka z surowym hihatem?
Fajne 😉
@mha: Wydaje mi się, że coś takiego byłoby możliwe tylko pod warunkiem, że docelowy format plików audio zawierających miksy/mastery przypominałby najnowszy wynalazek Dolby, czyli Atmos, w którym ostateczne „sklejenie” wszystkich elementów miksu następuje w czasie rzeczywistym, w procesorze bezpośrednio poprzedzającym system nagłośnieniowy sali kinowej. W takim formacie poszczególne elementy miksu są obiektami, a nie ścieżkami, więc z łatwością dałoby się wyekstrahować je pojedynczo. No ale CD-Audio to nie Atmos… 😉
czyli nie dotyczyłoby to starych/starszych nagrań..
Jeżeli te starsze nagrania nie zachowałyby się nigdzie w postaci odrębnych elementów miksu (które ktoś zechciałby udostępnić), to chyba rzeczywiście dokonanie takiego „rozkładu na czynniki pierwsze” bez słyszalnych zniekształceń nie będzie możliwe. A propos, bardzo spodobało mi się ostatnio użycie w omawianym kontekście angielskiego wyrażenia „baked in” w jednym z materiałów wideo – metafora miksu jako ciasta złożonego z co najmniej kilku składników jest moim zdaniem całkiem trafna. O ile bowiem rodzynki na przykład jeszcze dałoby się wydłubać z sernika, to cukru już nie będzie dało się z niego „wyciągnąć”. 😉
tak, to ostatnie zdanie… 🙂
Ale przecież jakość tego „wyseparowanego” wokalu jest beznadziejna. Czym tu się zachwycać, IMHO takie rezultaty to żaden przełom
chyba chodzi o jego mozliwosci a nie o sam przyklad tuitaj pokazany
Ależ właśnie o tym piszę: przykład pokazuje, że możliwości są żadne. Na co „separacja” skutkująca żenującej jakości sygnałem. To wyklucza profesjonalne zastosowania muzyczne.