4 Band Shifter: cuda z dźwiękiem (freeware)

Opublikowano przez

Nawiązując do tytułu postu, przypomniał mi się dowcip, kiedy to mąż niespodziewanie wraca do domu i zastaje żonę ze swoim kolegą w sypialni, w sytuacji jednoznacznie niedwuznacznej. Totalnie zaskoczony głupio pyta: „Co on tu robi?!”, a żona z rozanieloną miną odpowiada: „Cuda, Heniek! Cuda!”. A jeśli chodzi już o samą wtyczkę, to muszę przyznać, że takie michałki lubię najbardziej. To nie jest kolejna emulacja czegoś doskonałego, znanego, albo przynajmniej starego, ale świeże, kreatywne podejście. Wiek tego „podejścia” jest niemowlęcy jakby, ale rozrabia aż miło. 4 Band Shifter to bezpłatna wtyczka VST, którą pobieramy stąd (o kodzie otwartym, dostępnym na Google Code).
Znajdziemy w niej cztery niezależne moduły pitch-shiftera (modulatora wysokości dźwięku), z których każdy może pracować we wskazanym przez użytkownika zakresie częstotliwości. Na koniec sygnały z tych czterech shifterów możemy zmiksować w dowolnych proporacjach.
Grafika przaśna, by nie powiedzieć pszenno-buraczana, ale przez to całkiem rozkoszna. Aby zainstalować nie tylko kopiujemy DLL z wtyczką do folderu VST, a też mamy drugą bibliotekę, którą należy ręcznie wrzucić do katalogu system32 (plik odpowiada za obróbkę FFT). W sumie mało komfortowo, ale jak się chce mieć luksusowo, ciekawie brzmiąco i za darmo, to w przypadku freeware trzeba wybrać dwa z powyższych…
Maksymalne odstrojenie jednego modułu to 12 półtonów w górę i 12 w dół. Pasma, w których mają działać poszczególne shiftery ustawiamy stosownymi gałkami, przy czym pierwsze zaczyna się od 0 Hz, a kończy na wartości ustawionej gałką nr 2, drugie zaczyna się tam, gdzie ustawiliśmy gałkę numer 2 i kończy przy częstotliwości wybranej gałką 3 i tak dalej.
Przycisk Discrete wyłącza przestrajanie płynne, a włącza skokowe (zgodne ze strojem temperowanym, co przyda nam się wtedy, gdy chcemy uzyskane efekty wykorzystać w celach dajmy na to muzycznych).
Ogólnie jest tak: dzielimy sobie całość na pasma, a każde pasmo odstrajamy do smaku. I tak już może zostać, ale prawdziwa zabawa zacznie się, gdy uruchomimy automatykę parametrów – tak w zakresie pasma, jak i głębokości odstrojenia. Tu jednak radzę zachować ostrożność i co jakiś czas zapisywać sesję, bo kilka razy w trakcie wpinania innych wtyczek albo przy wyłączeniu GUI 4 Band Shifter radośnie wieszał mi DAW. Jak pisałem wyżej – młody ci on, więc jeszcze trochę dziki i nie za bardzo umie się zachować w towarzystwie. To efekt lekkiego bałaganu w kodzie, ale jakby ktoś chciał coś poprawić, to nie widzę przeciwwskazań – wszystko jest w Googlu pod linkiem, który zamieściłem wyżej.
Strasznie fajna wtyczka. Zrobimy w niej dziwaczne brzmienia, jakich w inny sposób nie udałoby nam się uzyskać. W ostatnim fragmencie prezentacji usłyszycie w akcji automatykę zastosowaną do jednego pasma – przestraja się nie tylko wysokość, ale i szerokość zakresu, co daje intrygujące efekty. Mam tego znacznie więcej, bo dość długo się tą wtyczką bawiłem, ale nie chcę Was zanudzać i odbierać radości zrobienia czegoś samemu. Rzecz mocno krzaczasta, ale dla ludzi pomysłowych i ciekawych nowych dźwięków wyjątkowo inspirująca. Miłej zabawy!

2 komentarze do wpisu „4 Band Shifter: cuda z dźwiękiem (freeware)

Dodawanie komentarzy do tego artykułu zostało wyłączone [?]