Elektrostudio to dość tajemnicza sprawa. Kilka lat temu miałem kontakt z twórcą tych wtyczek i byłbym wdzięczny za jego odnowienie, jeśli to czyta. W każdym razie Elektrostudio to aktualnie szereg znakomitych i (obecnie) bezpłatnych instrumentów wirtualnych VST, które nie tylko ciekawie brzmią, ale też znakomicie wyglądają, wyróżniając się w tłumie wszelkiego typu freeware’ów. Sygnowany nazwą Elektrostudio AnalogPack (wersja 2.54 do pobrania stąd), to zestaw 10 instrumentów wirtualnych bazujących na legendarnych syntezatorach i urządzeniach analogowych. Pakiet ten, z chwilą pojawienia się w wersji darmowej (wcześniej dostępny był odpłatnie na Allegro), wywołał na forum KVR istną burzę zachwytów, a wątek na jego temat ciągnął się przez 50 stron zawierających głównie ochy i achy (np. Wow! What a great suprise! Thank you – whoever you are. You gotta love Poland. Pope John-Paul II, Solidarity, now this. What a great country! albo amazing!!!!! amazing!!!!! czy nawet Sorry, I just can’t stop praising this stuff! It’s out of this world. amazing!!!!! i Whoever gave theses synths away is a very generous person. They are awesome!…
Polecam zresztą cały wątek. Jest tam sporo na temat różnic w działalności na terenie Polski i poza nią, sporo też na temat różnic w mentalności między nami a ludźmi z zachodniej części cywilizowanego świata. Warto przebrnąć przez cały ten temat. A i ja na pewno kiedyś wrócę do sprawy, bo nikt już nie ma wątpliwości, że Polska to prawdziwe zagłębie znakomitych programistów audio: PSP Audioware, D16 Group, Elektrostudio, Włodek Grabowski, by wymienić tylko firmy mające siedzibę w Polsce (przepraszam jeśli o kimś zapomniałem). A ilu Polaków pracuje poza naszymi granicami i odnosi wielkie sukcesy, jak Piotr Siedlaczek czy Robert Dudzic – tu już można zacząć kolejną opowieść o twórcach brzmień, z FatLoud na czele. I tak dalej, i tym podobne…
Dziś, w ramach wykopalisk, kilka słów o dziesiątym elemencie tego pakietu, wersji VST instrumentu włoskiej firmy Davoli (pracowałem kiedyś na wzmacniaczu i mikrofonie tego producenta i były to rzeczy absolutnie niezniszczalne). Rzecz oryginalnie nazywała się Davolisint, a w wersji Elektrostudio nosi nazwę Davosynth. Zachowano strukturę podobną do oryginału – dwa bardzo proste oscylatory, stałe filtry typu registrowego, wibrato i prościutki chorus. W sumie jest to połączenie organów ze strukturalnie uproszczonym syntezatorem, dające bardzo ciekawe brzmienie – trochę prymitywne, ale sprawdzające się np. w muzyce trance do basów i partii lead. Można też na nim zrobić fajne przebiegi arpeggio (które trzeba oczywiście wyrzeźbić samemu w MIDI. Jest też bardzo ciekawy patent charakterystycznego elementu Davolisint – znajdująca się z lewej strony dźwignia na sprężynie, która odstrajała całość o jedną oktawę, a potem pomału wracała do swojej pozycji spoczynkowej.
Oto kilka przykładowych brzmień tego instrumentu (po mojej lekkiej modyfikacji). U mnie DavoSynth otrzymuje pięć gwiazdek.
Świetna rzecz!
Witam, mam z tym problem, gdyż po przekopiowaniu do folderu z VSt w REAPERZE program ich nie widzi, możeci coś poradzic?
Spróbuj Option> Preferences>VST>Re-scan albo Clear cache/re-scan. Może masz skonfigurowanego Reapera tak, że nie skanuje folderu z wtyczkami przy każdym uruchomieniu i stąd ten problem. Na moim 3.52 chodzą bez problemu wszystkie. Oczywiście zakładam, że rozpakowałeś zawartość archiwum RAR przed skopiowaniem do katalogu z wtyczkami w Reaperze.
Ok już wszystko mam. Dzięki za pomoc 🙂
WOOOOW!!!Mocne!!!Z DavoSynth i Reaperem nie powinno być problemów.W razie co robić tak jak wyżej. http://tomyclik.blogspot.com/
Uppps…To znaczy robić jak niżej.Patrz Seba