Wiemy już trochę więcej o nowym iPadzie, który – czym dłużej na niego się patrzy i więcej o nim czyta – tym bardziej przypomina przerośniętego iPhone’a. No cóż, jest to zamknięta platforma i tylko od Apple będzie zależało, na ile będą mogli z niej skorzystać deweloperzy (jest już SDK dla iPada). Oprócz standardowego portu dokującego będzie też port wideo (we własnym formacie Apple), a dostęp do niego będzie sterowany z poziomu systemu, czyli też zakres wykorzystania tej funkcji będzie określać producent iPada.
Nowy sprzęt stopiony jest wręcz z iTunes, i oficjalnie możemy zapomnieć o użyciu go jako przenośnego dysku – wszystko będzie przechodzić przez iT, oczywiście dopóki ktoś nie ominie stosownych blokad, ale już na własną odpowiedzialność i własne ryzyko. Z tego punktu widzenia zaczyna to zalatywać monopolem. I jeśli ktoś miał pretensje do MałegoMiękkiego, że jest monopolistą, to dopiero Steve J. z kolegami pokazuje, czym tak naprawdę jest monopol. Masz urządzenie, do którego dostęp kontroluje jego producent. Nie możesz ot tak sobie wrzucić jakiejś muzyki – musi być tylko z iT. Zabawne…
Bardzo mądry komentarz na ten temat napisał Peter Kirn na blogu CDN, polecamy.
„Nie możesz ot tak sobie wrzucić jakiejś muzyki – musi być tylko z iT. Zabawne…”
Autor tej złotej myśli chyba nigdy nie miał do czynienia z iTunes/iPodem itd. Oczywiście że muzyka z iTunes, bo przecież taka jest filozofia iPoda: jest to sprzętowe przedłużenie sklepu i środowiska iTunes. Na całym świecie to działa, ale w naszym złodziejskim kraju trudne do wyobrażenia…
Będzie długo…
Autor tej złotej myśli jest posiadaczem iPhone’a i doskonale wie jak to działa. Co nie znaczy, że aprobuje zamkniętą strukturę obiegu danych, jaką stworzyła firma Apple, stawiając się na pozycji monopolisty, który może wybierać, jaka aplikacja i jaka muzyka będzie grać/funkcjonować na jej produktach. Będąc właścicielem tego produktu nie ma się zatem prawa wyboru, ponieważ tak naprawdę decyduje o tym jego wytwórca. Na dobrą sprawę wychodzi zatem na to, że kupując iPada nie stajemy się jego właścicielem, ale najemcą, dokładnie tak jak w telefonii komórkowej z telefonami za złotówkę. Tam jest jednak ta różnica, że można sobie kupić wolność – mając własny telefon sam wybieram operatora, plan taryfowy itp. Apple nawet tego nie umożliwia. Nie można kupić za większe pieniądze urządzenia, z którego mógłbym korzystać tak jak przystało na XXI wiek, z pełnym prawem wyboru jakiego rodzaju dane cyfrowe na nim się znajdą. Na całym świecie to działa, ale bardziej świadomi swoich praw ludzie dostrzegają w podejściu Apple mentalną sprzeczność, czego dowodem jest felieton, do którego link znalazł się w artykule. To co proponuje Apple, to strukturalny podział muzyki na tę dla iUrządzeń, i tę inną, czyli produkowaną przez muzyków, którzy nie chcą korzystać z usług Apple. Nie było do tej pory takiego podziału – każdy kto miał urządzenie do odtwarzania muzyki mógł sobie kupić dowolną płytę i jej słuchać. Apple zmieniło reguły gry. Po co? Po to, by z każdego utworu jaki przejdzie przez iTunes wziąć swoje. A jeśli nie chcesz dać tej firmie prowizji, to spadaj na drzewo i nie ma cię na iTunes – tak to wygląda w przełożeniu na prosty, i wcale nie złodziejski język.
…tak, złodziejskim, ijasne… a gdy sobie kupię CD w sklepie i zechcę posłuchać na iPad to co wtedy mi powiesz cltd?
Kazda plyte CD mozesz przez iTunes importowac do dowolnego iPoda/iPada/iPhona. Co za problem…
podpisuję sie pod opinia autora. muzyka do iPoda/iPhone moze trafic tylko przez iTunesa i to nie ulega watpliwosci. dodatkowo program narzuca swoje rozszerzenie i format pliku wiec nie ma mozliwosci odsluchania go bez instalowania iT na windowsie np.
zobaczymy jak to z tym ipadem bedzie, ale zakladam, ze amerykanie i tak to kupia:)
No wiesz, dlatego za kawalek placisz 99 centow 😉 a nie wiecej.
Nie tylko Amerykanie, jesli bedzie na to soft konkurencyjny np. dla Lemura to ja tez go kupie.