Pewno trochę przesadziłem, ale takiego syntezatora, którego dźwięk wywołuje ciarki na plecach, nie słyszałem od bardzo dawna. Mowa o instrumencie pod nazwą Diva, którego twórcą jest sam Urs Heckman, czyli autor takich klasyków jak Zebra i jej pochodne. To, oczywiście, instrument komercyjny (można go aktualnie zamówić w cenie promocyjnej 106 euro), ale teraz można pobrać jego w pełni działającą wersję demo, która bez żadnych utrudnień będzie funkcjonowała do końca tego roku. Potem zacznie generować co pewien czas krótki szum i przypominać, by go kupić. Jeśli ktoś nie wierzy, że syntezator wirtualny może zagrać dźwiękiem prawdziwego analogu, to Diva może zmienić jego pogląd na ten temat. W instrumencie tym zastosowano unikalną technologię dokładnego odwzorowania układów elektronicznych stworzonych na bazie elementów dyskretnych. Wiem oczywiście, że to samo mówi Arturia i kilka innych firm produkujących syntezatory wirtualne, ale Urs twierdzi, że jego instrument pod tym względem jest najbardziej zaawansowany i jedyny w swoim rodzaju. Po kilku godzinach pracy z tym cudem i wypiekami na twarzy, ja mu wierzę.
Kilka uwag praktycznych. Podczas instalacji wskażcie taki katalog na dysku, do którego program będzie mógł uzyskać dostęp. W Windows 7 instalacja w folderze Program Files itp. to nienajlepszy pomysł – przy uruchomieniu hosta Diva odmówi współpracy. Najlepiej zainstalować go gdzieś w folderze z Moimi Dokumentami, a potem wskazać go w programie DAW jako jedno z alternatywnych miejsc dla wtyczek VST. Jest też metoda na obejście tego problemu przez skopiowanie folderu z danymi wtyczki do jakiegoś miejsca z bezpośrednim dostępem i wykreowanie linku – opis tej procedury znajduje się w załączonym w pliku ZIP dokumencie PDF.
Uwaga druga. Zanim zaczniemy cokolwiek grać, za instrumentem koniecznie trzeba włączyć limiter. W tej wersji skoki poziomu i sygnał wyjściowy z wtyczki może być tak duży, że host automatycznie może aktywować bezpiecznik polegający na wyciszeniu toru i pokazać na wskaźniku wysterowania jakąś nieprawdopodobną liczbę (np. +54 dB).
Jest z tym trochę zachodu, ale to co usłyszycie, może Was zaszokować. Jest wprawdzie 1200 presetów, jednak dobrze jest zacząć wędrówkę od stworzenia własnych dźwięków. Do wyboru mamy kilka modeli oscylatorów i już tutaj zaczyna się cała magia. A ten filtr… Zresztą, sami spróbujcie. I nie zapomnijcie włączyć trybu Divine. Komputer może trochę zwariować, ale co tam. Ten dźwięk usprawiedliwia każde obciążenie procesora. A podobno w zakresie syntezatorów wirtualnych wymyślono już wszystko.
Fakt przesada troche. Dla mnie to zwykły ochłap mięsa a nie syntezator. Juz orangator z lat 90 ma wieksze mozliwosci.
Koles ktory rzuca takimi argumentami z pewnoscia jest posiadaczem komputera rownie zamierzchlego jak wspomniany element retrospekcji nijaki orangator. Orangator i czystosc dzwieku to dwa odlegle bieguny. Sprzedaj troche zlomu a nastepnie unowoczesnij swoj komputer . Nastepnie wroc min. tutaj i przepros wszystkich za swoja glupote i obiecaj poprawe. Mowie ci bedzie dobrze ale najpierw musisz sie troche postarac.
Nara!
Fakt, bardzo fajny synth, choć przy okazji jest to też chyba jeden z największych killerów kompa 🙂 Ja rozumiem, że jakość kosztuje, ale czy nie można było tam zastosować takiego rozwiązania jak np. w Cakewalk Z3TA z wyborem trybu renderowania (np. „draft”). Wtedy zawsze można znaleźć odpowiedni dźwięk, zrobić jakąś aranzację w „trybie oszczędnościowym” no i potem już wyeksportować z max jakością (Z3ta miało osobne ustawienia jakości dla dzieku „real-time” i „offline” (czyli eksportu) – było to naprawdę pomocne)).
Tak tak, autor niby pisze, aby np. w DAW’ie korzystać z opcji freeze, tylko, że wystarczy np. jakikolwiek sidechaining, aby się tej możliwości pozbawić.
Szczerze to przesada, że jakiś tam zwykły, domyślny basik zabiera praktycznie 30 % CPU, nie jakiegoś znowu słabego. Ok, może autor poczynił jakieś zmiany bo odnoszę się do wersji alfa / beta, która swego czasu była dostępna z jednym, defaultowym presetem, ale tak czy siak nie jestem fanów syntezatorów, w których jeden track potrafi 30 % cpu zabrać i to nie jakiś tam mega długi release, reverb, z jakimś arpeggio 🙂 tylko zwykły lead czy inny bass. Gdzie optymalizacja chciałoby się rzec.
Mam nadzieję, że coś się w tej kwestii mimo wszystko polepszyło od czasów bety.
Właśnie się pobawiłem troszkę. Piękne ma brzmienie 🙂 Naprawdę tłuste. Efekty mojego pólgodzinnego testu tutaj. Zaangażowanych było 5 instancji DIVA. Na komputerze i5-750 nie odczułem obciążenia. Do tego sample perkusyjne z Linndrum puszczone przez Battery. Wszystko idzie jeszcze przez limiter. Na niektórych ścieżkach Diva delikatna korekcja (głównie podcięcie dołów). Presety fabryczne. Tweakowany tylko cutoff i resonance, by ożywić brzmienia. Może w przyszłości dograć do tego wokal i zrobić prawdziwy „Kavinsky-style”? 😉
http://soundcloud.com/redemprez/test-of-u-he-diva-in-80s-style
Dr_After chętnie posłucham w takim stylu koncertu Red Emprez 😉 Najlepiej w białostockim metrze, żeby brzmieniowo dało czadu 🙂
a wracając do tematu tekst zachęcił mnie do sprawdzenia Divy, nie mogę się doczekać aż trochę w tym podłubie, zapowiada się świetnie.
@edemski: Elektronicznie to pewnie zagramy dopiero z czwartą płytą, bo trzecia (w drodze) jest zupełnie inna – akustyczna, z gitarami i w ogóle retro. Pewnie w lutym w Kopiluwaku koncert trzaśniemy. Na FB będzie info, jakby co, zapraszam 🙂
Ale nie ukrywam, że klimaty scenowe, keygenowe, chiptunsowe i 80sowe ze mnie pewnie nigdy do końca nie wyjdą 🙂
A co do Diva – podoba mi się bardzo. Różnica w stosunku do Pro-53 jest i to całkiem spora, choć sam Pro-53 wykorzystywałem bardzo często i gęsto kiedyś i go sobie chwalę. Ale bawienie się tym nowym synthem od u-he jest odświeżające. Swoją drogą- dawno nie było żadnego hitu z ramienia soft-syntezy, większość energii producentów teraz idzie ku samplerom i wirtualnym playerom sampli. Sam przed świętami zaszalałem i kupiłem nowe Steven Slate Drums w wersji 4. Dorzucić do tego Jamstixa i bębniarza można odesłać na emeryturę. W sumie trochę o bibliotekach sampli można by napisać od czasu do czasu na 0db :).
Brzmienie wcale nie powala na podłogę , ile to już tych wtyczkowych „najprawdziwszych analogów” wyszło ? Co rusz pojawia się następny a lud się rzuca jak na jakiś święty Graal.
Mi do brzmienia „vintage” wystarczy Pro-53 i koniec , odpowiedni mix i starczy , po jaki czort co chwilę wywalać pieniądze w błoto ? widać niektórzy mają ich za dużo.
A ja wolę pakiet Elektrostudio – lekki i przyjemny i można z tym coś ukręcić…
Widzę po komentarzach, że syntezator nie wzbudził w Was zachwytu. Ja natomiast podtrzymuję to, co napisałem na początku – to wyjątkowy i nieprzeciętny instrument, a sprawdzam każdy nowy i wart zainteresowania instrument wirtualny od kiedy istnieją one w przyrodzie. Proponuję dać sobie spokój z presetami i po prostu zacząć od ustawienia dźwięku pojedynczego oscylatora z jednym filtrem. Tam tkwi jego prawdziwa energia i potęga brzmieniowa. To bardzo nietuzinkowy syntezator, a presety nie są w stanie pokazać pełni jego możliwości i są chyba najsłabszą stroną U-he Diva. To instrument dla tych, którzy lubią samodzielnie lepić brzmienia, od korzeni – mnogość dostępnych form syntezy i filtracji bardzo mi się spodobała, a zróżnicowanie brzmieniowe każdego z modułów jest niesłychanie wyraziste i dobrze oddaje istotę brzmienia analogów.
Mnie zachwycił, ale nie skomentowałem. Nawet żona, na której syntezatory nie robią większego wrażenia, była pod wrażeniem. Presety wcale nie są takie złe. Poważnie zastanawiam się nad kupnem. To nie brzmi jak wtyczka. Żaden VSTi nie brzmi jak to. To brzmi jak analog.
Dla mnie Diva to rewelacja.Intensywnie próbuję od paru dni.Podmieniłem trochę ścieżek w swych starszych aranżacjach i naprawdę słychać różnicę.to naprawdę zupełnie inne, ciekawsze,tłuste brzmienie, i te zmiany ekspresji jakby to był żywy instrument z napięciem w środku,jakby tam prąd płynął…Co prawda moj iMac ( biały) już nie wytrzymuje,czasami nawet jednej sciezki…
Musi być mocniejszy komp.A Diva?Ja już się nawet nie zastanawiam,chce go mieć-:) Sam gram na smyczkowym instrumencie a ten jest chyba pierwszym Syntezatorem który mnie inspiruje.Diva i mocny komp to jest jak prawdziwy anolog.Dla mnie to nawet nie jest Vintage bo to można załatwić choćby PSP dla wielu podobnych barw VST.Ten instrument jest trochę..nieprzewidywalny i to w nim lubię .
Witajcie,
mam problem..Mam Cubase 5, win 7 32 bit, procesor i7, 4 gb ramu , i każdy jakikolwiek dźwięk zagram to niestety Diva treszczy (nie mówiętu o tym generowanym trzasku przed zakupem softu). Poprostu co dotknę klawiatury, to mam dropy. Masakra. Co mam ramu dokupić i przejść na 64 bit?
pzdr,
Przy twojej konfiguracji obstawiałbym, że nie używasz karty z własnym sterownikiem ASIO albo masz zbyt nisko ustawioną latencję.
Poplumkałem na nim trochę i stwierdzam, że ten synth brzmi na serio świetnie, tylko cholera bardzo zżera mi procesor. coś za coś..
Ja podjalem decyzje, że go sobie kupię jak tylko coś zrobię ze swoim komputerem, bo mi wszystko zżera – a kartę mam Julię, więc niby nic wielkiego 😉
Mój poprzedni komentarz z 28 Grudzień 2011 o 11:06
Ok , jednak po dłuższym testowaniu stwierdzam… Ten synth ma coś w sobie – pewną że tak powiem „organiczność” , musiałem się do niego przekonać i trochę go docisnąć. Przyznaję się do błędu , jednak rzeczywiście brzmi jak true analog – te niuanse brzmieniowe mnie przekonały. Jednak największy minus to zużycie procesora…
zużīcie procesora to faktycznie największa bolączka. mam maca z 12 rdzeniami, górą ramu a diva wykorzystuje tylko jeden rdzeń i na niektórych brzmieniach też jest mało 😀
optymalizacja by się przydała, można na przykład mieć domyślnie włączoną jakość renderingu FAST a tryb DIVINE włączać tylko do eksportu – wówczas jest ok.
Dla mnie rewelacja!!! Pobawiłem się parę chwil z tym synthem i mogę powiedzieć jak wyżej że… ma to coś, czego nie mają inni. W swojej stajni mam też spectrasonics omnisphere i też jest rewelacyjny ale ten jest po prostu bardziej analogowy. Ma w sobie niuanse których nie sposób znaleźć gdziekolwiek indziej. Presety są ale to tak jak z omni na początku było ich mało i nie wiele oddawało z tego co instrument potrafi. Ale pewnie znajdzie się wielu entuzjastów co zrobią mega presety. Druga sprawa sposób ekspresji – wiele synthów nie korzysta z aftertouch ten to ma i to mi się w nim podoba bo to zwiększa możliwości wydobycia z brzmienia maksymalnych niuansów podczas gry na żywo. Powiedzmy sobie szczerze, przy zalewie dużej ilości soft synth ten ma możliwość się przebić
Im dłużej się tym bawię, tym bardziej mi się owy instrument podoba. Moim zdaniem najlepszy syntezator w postaci wtyczki obecnie na rynku. Jednak tryb „Divine”… Hmmm… Przy buforze 128 zjada mi cały jeden rdzeń 3,6GHz! Imponujący apetyt 🙂
mam problem z nexusem i bankami – pilnie pisac na gg : 12988024