Native Instruments na dobre odpuściło sobie system Kore. Od samego początku rzecz szła z oporami, więc teraz, kiedy właściciele firmy wykupili wszystkie udziały od grupy kapitałowej, która przez jakiś czas rządziła w tej berlińskiej firmie, postanowiono postawić pewne rzeczy na nogi. Dla użytkowników produktów z tej rodziny informacja: Kore 2 będzie w dalszym ciągu aktualizowany pod kątem wymagań systemowych, ze wsparciem dla 64 bitów w przypadku wersji wtyczkowej dla Windows i OS X. Kontynuowana będzie też obsługa techniczna, ale już na dalszy rozwój tej platformy nie ma co liczyć. Wszyscy aktualni użytkownicy Kore 1 i Kore 2 (wyłączywszy użytkowników samego oprogramowania) mogą zakupić Maschine w specjalnej cenie 399 euro.
różności
Tauros: wirtualny odpowiednik legendarnego syntezatora (freeware)
Bardzo interesujący syntezator można znaleźć na stronie EasyToolz – jest to emulacja słynnego syntezatora basowego Moog Taurus, która w wersji programisty z Darmstadt nazywa się Tauros. Wtyczka dostępna jest w 32-bitowej wersji VST dla komputerów Windows, a pobieramy ją stąd. Wykorzystano w niej ten sam silnik syntezy, który pracuje w komercyjnym easy-muug XT (jego wersję demo znajdziecie w pakiecie ZIP). Sam instrument ma dwa oscylatory z sześcioma różnymi przebiegami do wyboru, sekcję filtracji i obwiedni głośności oraz efekt unison (z funkcją regulacji odstrojenia) i pogłos. Wszystkie kontrolki można oczywiście zautomatyzować. Instrument dostarczany jest z 64 presetami, które są znakomitym punktem wyjścia do tworzenia własnych barw.
Syntezator brzmi bardzo tłusto, momentami wręcz fantastycznie (jak na wtyczkę VST), daje bardzo plastyczny dźwięk, który pozwala się ładnie formować przy użyciu filtracji i obwiedni głośności. Gdy potrzebne jest większe wypełnienie w zakresie basu wówczas warto włączyć funkcję Decay (przycisk w lewym dolnym rogu). W mojej opinii rzecz zasługuje na pełne pięć gwiazdek.
NAMM w Rosji
Przed chwilą zarządy targów NAMM oraz Messe Frankfurt ogłosiły informację, że łączą swoje siły, a efektem tego połączenia będą targi NAMM-Musikmesse i NAMM-Prolight+Sound, które odbędą się w maju 2012 roku w… Moskwie. Dwie niespodzianki w jednym: to, że NAMM i targi Frankfurckie działają razem, oraz to, że owoc tej współpracy spadnie w Moskwie. Naprawdę nie wiem, co o tym myśleć.
Wirtualna harmonijka
Są takie dźwięki, które w jakiś magiczny sposób zaczynają pasować do naszej aranżacji, choć słuchając ich „na sucho” nie przyszłoby nam to do głosy. Dlatego zawsze warto mieć pod ręką jakiś dziwaczny instrument – nigdy nie wiadomo kiedy jego brzmienie idealnie dopasuje się do reszty. Takim instrumentem może być np. wirtualna harmonijka klawiszowa Samsara Cycle Audio SM01 Virtual Melodica – bezpłatny VSTi dla Windows, pobieramy go stąd. Instrument powstał na bazie sampli, w oparciu o program Synth Edit. Ma regulację obwiedni ADSR, barwy tonu, wibrato i funkcję MIDI Learn. Warto poeksperymentować z niskimi dźwiękami, które potrafią zabrzmieć jak tuba.
NAMM 2011: pierwsze refleksje i spostrzeżenia
Cóż można powiedzieć po pierwszym dniu targów NAMM? Na ostateczne refleksje przyjdzie czas później, ale obecnie widać wyraźnie, że premiera Korga Kronosa przyćmiła dokładnie wszystkie inne wydarzenia, a Roland z Yamahą zgrzytają zębami. Tłumy ludzi przy stoisku Korga są takie, że nie sposób się dopchać. A skoro jesteśmy przy Korgu – Marshall, który w USA był dystrybuowany przez Korg USA, oddzielił się i przeszedł na własny garnuszek. Zaskoczeniem jest tylko to, że telefony aktualnej siedziby Marshalla USA są takie same jak firmy Randall. Ale to zapewne przypadek…
Sympatyczni Szwedzi z Teenage Engineering zaprezentowali wreszcie swój OP-1, który lada moment ma być dostępny w sprzedaży detalicznej [aktualna informacja z dn. 18 stycznia – był dostępny, bo już jest ponoć wszystko sprzedane…]. Inni dotychczasowi maruderzy, czyli Roger Linn i Dave Smith, też pokazali produkt, o którym mówili od dłuższego czasu, a jakoś im nie wychodziło jego pokazanie – maszyna perkusyjna Tempest wreszcie zobaczyła światło dzienne i już w czerwcu ma być dostępna.
Behringer natomiast swój nowy mikser cyfrowy X32 trzyma za szkłem, co jest nieomylnym znakiem, że urządzenie jeszcze nie działa. No nic, może we Frankfurcie będzie można go dotknąć. W końcu Presonus, zanim pokazał swoją cyfrówkę (Studio Live, teraz sterowaną nawet z poziomu iPada) też prezentował ją jak żółwia w akwarium…
Bezpłatne dźwięki pozytywki
Necromare udostępnił na swojej stronie bezpłatny instrument o nazwie Old Music Box. Jest to bazujący na samplach player VST odtwarzający dźwięki starej pozytywki, który może znaleźć zastosowanie w niektórych produkcjach (wtyczkę pobieramy stąd). Nie ma w niej żadnych regulatorów ani dodatkowych funkcji – ot, zwykła pozytywka z dawnych lat… Na tej samej stronie znajdziecie też inne bezpłatne instrumenty – Waterphone, Celesta i Finger Pop – skonstruowane na podobnej zasadzie.
Zen: władca presetów (plus nagroda)
Już wcześniej sygnalizowałem pojawienie się tej aplikacji, wieszcząc, że będzie to duża rzecz w obszarze freeware, ale nie tylko, gdyż jej funkcjonowania zahacza też o produkty komercyjne. Teraz możecie się sami przekonać, czy tak jest naprawdę (a przy okazji zdobyć ciekawą nagrodę – patrz niżej). Menadżer presetów dla instrumentów VST – BigTick Zen – jest już dostępny. Jest całkowicie bezpłatny, działa częściowo online i obsługuje presety najpopularniejszych instrumentów (lista na samym końcu wpisu). Rzecz cała polega na tym, że nie musisz się już pamiętać, który instrument jest do czego. Wpisujesz w Zena „Rhodes piano”, a on zwraca listę odpowiadających zapytaniu presetów, bez względu na to, z jakiego instrumentu pochodzą.Czytaj dalej
Keith Barr: pożegnanie
W wieku 61 lat w swoim domu w Vancouver na atak serca zmarł wczoraj Keith Barr. Keith to bardzo znacząca postać w naszym światku pro-audio, i choć niewiele osób o nim słyszało, to jest on jednym z tych ludzi, bez których współczesna muzyka z pewnością nie byłaby w tym miejscu, w którym jest obecnie. Był on jednym z założycieli firmy MXR, a następnie stworzył firmę Alesis. Zaprojektował takie klasyki jak MXR Distortion+, Phase 90, Alesis Microverb, Midiverb i Quadraverb. Znany był z tego, że znikał na całe miesiące żeglując po Karaibach i wracał z głową pełną nowych pomysłów. Założona przez niego w 1984 roku firma Alesis swą nazwę wzięła od zwrotu Algorithmic Electronic Systems. Jej pierwszy produkt, procesor pogłosowy Alesis XT, zaczął się świetnie sprzedawać, w czym duży udział miał wspólnik Keitha Russell Palmer. Potem pojawił się MIDIVerb – pierwszy cyfrowy pogłos 16-bitowy dostępny w cenie poniżej tysiąca dolarów. Kiedy do duetu Barr-Palmer dołączył Marcus Ryle (późniejszy założyciel Line 6), powstał sekwencer MT6 i maszyna perkusyjna HR-16 – oba produkty stały się szybko hitami na rynku. W 1987 roku zaczęła się era rejestratorów ADAT i historia zaczęła się toczyć w piorunującym tempie. W 2001 roku firma Alesis, która chyba zbyt szybko rozwijała się latach 90 i między innymi z tego powodu popadła w poważne tarapaty finansowe, została kupiona przez właściciela firmy Numark Jacka O’Donnella, a Keith Barr skupił się na tworzeniu układów scalonych. Tak powstały firmy Exelys i Spin Semiconductors. Ta druga wytwarzała bardzo popularny chip pogłosowy FV-1. W 2006 roku Keith Barr opublikował książkę ASIC Design in the Silicon Sandbox.
NoiseMaker: nieczyste szumienie (freeware)
TAL-NoiseMaker to bardziej zaawansowana wersja instrumentu TAL-Elek7ro z zupełnie nowym silnikiem syntezy, bardziej stabilna i lepiej brzmiąca. Wbrew nazwie nie wytwarza szumu, a jedynie bardzo ciekawe dźwięki o charakterze muzycznym, których możliwości całkiem nieźle reprezentuje 128 fabrycznych presetów. Jest tu parę ciekawostek, między innymi nowy filtr z samowzbudzeniem, modulator pierścieniowy czy zaawansowana obwiednia ADRS pozwalająca tworzyć zarówno szybkie dźwięki solowe i basowe, jak i leniwe pady. Szczególnie interesująco, wręcz doskonale, wypadają niektóre dźwięki basowe, co będzie słychać w paru momentach mojej prezentacji. Ale na przykładzie NoiseMakera chciałem pokazać inne zjawisko, dość typowe dla wielu prostych instrumentów VST.Czytaj dalej
Rock and roll czy głupota?
Gitarzysta Airbourne, Joel O’Keefe, z ułańską fantazją wspiął się na słupy rusztowania scenicznego i w ulewnym deszczu i otoczeniu lamp pod napięciem zagrał swoje solo. Po drodze parę razy się pośliznął i omal nie spadł, ale twardy jest gość i na przekór sobie przeżył. Obsługa techniczna, by zabezpieczyć go przed ewentualnym przepięciem, odcięła mu kabel od gitary, czym wywołała buczenie niezadowolenia wśród co bardziej rozrywkowo nastawionej widowni. Zaraz po zejściu (z rusztowania oczywiście) Joel wykrzyknął: „Mówili mi, żebym tam nie wchodził. Ale co tam! Rock’n’roll!” A Wy jak myślicie? Jeszcze rock’n’roll, czy już może totalna głupota? Zresztą sami zobaczcie:Czytaj dalej