Kompresory FET typu 1176 to świetne narzędzia do tzw. mikrodynamiki. Zwłaszcza pod postacią WesAudio ng76, który w wyjątkowy sposób łączy klasykę z nowoczesnością.
universal audio
Universal Audio Sphere jako wehikuł czasu?
20 legendarnych mikrofonów w Sphere LX, 38 – plus nagrywanie stereo – w Sphere DLX. Jak obiecuje producent – brzmienia od The Beatles i Beyouncé do Radiohead i Franka Sinatry. Jednym słowem Neumann, Telefunken, AKG, Sony i wiele innych w jednym mikrofonie.
Kultowy Manley Massive Passive w starciu z wtyczkami
Zanim porównam brzmienie lampowego korektora Massive Passive z jego wirtualnymi odpowiednikami, opowiem czym jest korekcja pasywna, jakie są jej zalety (wady?) i jak z niej korzystać.
Lindell LiN76 – oryginalny i niedrogi
Czy LiN76 jest budżetowym odpowiednikiem słynnego 1176? Może nie do końca, ale za to pozwala uzyskać niesamowite brzmienia w trybach pracy, których projektanci tego klasycznego kompresora FET nie przewidzieli…
ADAT – niedoceniany klejnot
Porty cyfrowe ADAT są zdecydowanie najmniej docenianym elementem we współczesnych systemach audio, głównie interfejsach. Skąd się wzięły? Do czego służą? Jak je wykorzystać w praktyce?
Święta, święta, a po świętach?…
Universal Audio AMS RMX-16 (prezentacja 0dB.pl)
Firma Universal Audio z podziwu godną regularnością, wraz z każdą nową aktualizacją swojego oprogramowania dla systemów UAD-2 udostępnia nowe procesory, z których każdy to absolutna perełka w kolekcji producentów i realizatorów dźwięku. Stwierdzenie to dotyczy także AMS RMX-16.
RMX-16 zadebiutował w 1981 roku i był określany jako Digital Reverberator. Od tej pory urządzenie to stało się jednym z najpopularniejszych procesorów pogłosowych we wszystkich studiach nagrań na świecie i można zaryzykować stwierdzenie, że w dużej mierze zdefiniował on brzmienie nagrań z lat 80.
Wtyczkowa wersja tego procesora została stworzona w oparciu o oryginalne algorytmy wzorca oraz zwirtualizowaną elektronikę, a przy programowaniu plug-inu uczestniczył twórca RMX-16 Mark Crabtree. Interfejs użytkownika jest taki sam jak w protoplaście, podobnie zresztą jak sposób obsługi.
Oryginał charakteryzował się tym, że jego algorytmy pogłosowe nie powstawały na drodze wyliczeń matematycznych – jak to często wówczas bywało – ale w oparciu o wnikliwe testy odsłuchowe. Dzięki temu RMX-16 ma unikalne i wyjątkowo ciepłe brzmienie, jak na jedno z pierwszych cyfrowych urządzeń tego typu. Przyznam szczerze, że nie miałem możliwości pracy z oryginalnym RMX-16, ale kilkakrotnie używałem zbliżonych funkcjonalnie procesorów z połowy lat 80. Wówczas ich brzmienie było czymś absolutnie fantastycznym, choć dziś, gdy słucham swoich nagrań z lat 1984-1986, bardzo razi mnie metaliczność tamtych pogłosów.
Tego też się obawiałem przed testem RMX-16, ale już kilka pierwszych dźwięków sprawiło, że wszelkie moje uprzedzenia zniknęły. Gęstość, puszystość, głębia i swoista miękkość brzmień tej wtyczki są wręcz niesamowite, ale ze specyficznym posmakiem retro. Twórcy oryginalnego urządzenia doskonale wiedzieli co robią, uniemożliwiając wykorzystanie filtru wysokich częstotliwości do ich podbicia – można je wyłącznie stłumić. Podbić natomiast można – i to dość mocno – niskie tony, a w zasadzie niski środek, co daje piorunujący efekt przy dłuższych czasach zanikania w zastosowaniu do pojedynczych dźwięków.
Każdy z dziewięciu algorytmów procesora ma swój indywidualny charakter, i każdy znajdzie zastosowanie na różnego typu śladach. Jeśli pogłos wydaje nam się zbyt przytłaczający i masywny, to skracając czas Decay, zwiększając Predelay (aby oddzielić nieco dźwięk podstawowy od pogłosu) i redukując niskie tony uzyskamy lekką, pogłosową mgiełkę, która świetnie uzupełnia wokal. Z kolei do partii grubych i mocnych bębnów idealny wręcz wydaje się Nonlin 2, który dzięki swojemu nieliniowemu charakterowi wprowadza pewną nieprzewidywalność i organiczność.Czytaj dalej
Thermionic Culture Vulture jako wtyczka
Culture Vulture to jedno z tych urządzeń, które – cytując komentatorów futbolowych – „robią tę różnicę”. Generowany przez niego efekt nasycenia i wyjątkowo brzmiącego przesterowania można usłyszeć w setkach nagrań z pierwszych miejsc list przebojów (Alicia Keys, Beyoncé, Coldplay, Portishead, Talking Heads, Cyndi Lauper, Interpol i wielu innych). Co ciekawe, w czasie mojej rozmowy z założycielem i głównym konstruktorem tej firmy, którym jest Vic Keary, Vic wielokrotnie powtarzał, że urządzenia lampowe potrafią zabrzmieć dużo czyściej niż ich półprzewodnikowe odpowiedniki, i nie można jednoznacznie utożsamiać brzmienia lampowego z brzmieniem nasyconym i przesterowanym. Ale tak może powiedzieć tylko ktoś, kto zna lampy na wylot, tak jak właśnie Vic.
Do tej pory uzyskanie brzmienia Culture Vulture wymagało posiadania urządzenia, całkowicie analogowego, całkowicie na lampach, budowanego całkowicie ręcznie i całkowicie w Wielkiej Brytanii. Efekt? Tania taka zabawa nie jest.
Jednak firma Universal Audio, która dzięki swojej technologii UAD jest w stanie wymodelować brzmieniowo chyba każdy sprzęt pro-audio na świecie, właśnie wprowadziła do sprzedaży Thermionic Culture Vulture Plug-In, za jedyne 299 dolarów. Płacimy raz, a wtyczkę możemy wpinać tyle razy, ile tylko uciągnie nasz DSP. Wtyczka działa z interfejsami Apollo, oferuje taką samą funkcjonalność jak oryginał ( z pierwszą dla UA emulacją działania układu bazującego na pentodzie), a dodatkowo ma możliwość miksowania sygnału czystego z przetworzonym i linkowania kanałów do pracy stereo.
Ludzie z Thermionic Culture twierdzą, że pod względem wierności brzmienia wtyczka ta przeszła ich najśmielsze oczekiwania, i że wygląda na to, że Culture Vulture dostał swoje drugie, tym razem cyfrowe życie. Ciekaw jestem, na jaki procent od sprzedaży każdej sztuki wtyczki panowie się umówili, ale nie sądzę, by Thermionic, ani tym bardziej Universal Audio, doznali w tym przedsięwzięciu jakiegoś finansowego uszczerbku. Interesująco natomiast wygląda film promocyjny nowego produktu.
Bliźniaki Universal Audio
Firma Universal Audio, oprócz swojej pięknej historii, znana jest też z faktu, że produkuje wtyczki, powszechnie uznawane za jedne z najlepiej brzmiących na świecie. Kłopot z nimi jest jednak taki, że wymagają wsparcia sprzętowego w postaci DSP. Można w tym celu skorzystać z dedykowanych kart DSP Universal Audio albo zakupić świetny, choć dość drogi, interfejs Apollo. Ale tak było do dzisiaj, ponieważ właśnie w Anaheim ogłoszono pojawienie się nowego interfejsu z DSP, który podłączamy do komputera przez port Thunderbolt (USB 3.0 już definitywnie poszedł w odstawkę). Nowy interfejs nazywa się Apollo Twin i jest dostępny w dwóch wersjach – Solo i Duo. Cena tańszego to 700 dolarów, a sprzedaż ma ruszyć zaraz po targach NAMM, czyli w przyszłym tygodniu. Wbudowane DSP pozwala na obsługę wtyczek Universal Audio, w tym także tych, które są dostarczane z interfejsem (limitery, korektor, emulator brzmienia wzmacniaczy i wirtualne preampy lampowe). Bardzo ciekawie rozwiązano w interfejsie kwestię przedwzmacniaczy (przed konwersją A/C). Jeśli aktywujemy wtyczkę przedwzmacniacza mikrofonowego wówczas zmienia się topologia (po stronie sprzętowej), aby odpowiednio dopasować ją do sygnału wejściowego. Jest to funkcja, która pojawi się w późniejszej wersji oprogramowania dla Apollo Duo i Quad prawdopodobnie wiosną.
Interfejs ma 2 wejścia mikrofonowo-liniowe, wejście instrumentalne, 2 wyjścia liniowe, wyjście słuchawkowe, 2 wyjścia monitorowe i złącze wejściowe ADAT (S/PDIF).
Znajdujące się pakiecie wtyczki to nowy przedwzmacniacz 610B Preamp (właśnie z tą ciekawą funkcją), Softube Amp Room Essentials, LA-2A/1176, Pultec EQP-1A i RealVerb Pro.
Tańsza wersja interfejsu Solo może się jednak okazać zbyt mało wydajna, by „uciągnąć” więcej wtyczek niż te, które znajdziemy w komplecie, dlatego jeśli ktoś chce wykorzystać ten interfejs także jako DSP dla innych wtyczek UA, wówczas powinien celować w wersję Duo, która kosztuje 900 dolarów. Na ten moment interfejs jest kompatybilny tylko z komputerami Mac.
Universal Audio otwiera się na świat
Firma Universal Audio, producent platformy DSP pozwalającej na uruchamianie pod jej kontrolą procesorów wirtualnych poinformowała o rozpoczęciu współpracy z dwiema niemieckimi firmami SPL i Brainworx. Ma ona polegać na tworzeniu przez nie wtyczek dla systemu UAD. Firmy te będą także działały wspólnie na rzecz stworzenia zestawu dla deweloperów (SDK), dzięki któremu wybrani producenci pro-audio także będą mieli możliwość pisania wtyczek dla platformy UAD oraz sprzedawania ich za pośrednictwem sklepu internetowego Universal Audio. Na pierwszy ogień w przypadku firmy SPL idą wtyczki z serii Analog Code, choć SPL i UA współpracowały już wcześniej przy stworzeniu wtyczki Transient Designer dla UAD. Firma Universal Audio ma obecnie w swojej ofercie akceleratory DSP UAD-2 w wersji PCIe/ExpressCard oraz w postaci zewnętrznego urządzenia podłączanego do komputera przez port FireWire 400/800. Wtyczki pisane pod kątem współpracy z UAD są przez wielu realizatorów uważane za jedne z najlepiej brzmiących na świecie. Oryginalna firma Universal Audio została założona przez Billa Putnama w 1958 roku i zajmowała się produkcją sprzętu na potrzeby branży nagraniowej. Putnam założył też firmy Studio Electronics i UREI, pod marką których produkowane były słynne procesory dynamiki LA-2A oraz 1176. Współczesna odsłona firmy Universal Audio weszła na rynek w 1999 roku, założona przez synów Billa. Obecnie zajmuje się produkcją akceleratorów DSP i pracujących na nich wtyczek oraz kopii urządzeń produkowanych przed laty przez UA, Studio Electronics i UREI.