Wpisy oznaczone tagiem

test

Dwa kanały (UHF) w jednym systemie

Opublikowano przez

Test pakietu Saramonic UwMic9 Kit 2. Skorzystałem już z tego zestawu w kilku moich produkcjach, mogę zatem stwierdzić, że system bardzo dobrze zdaje egzamin w praktyce.
Kod zniżkowy 20%: 0DBPL20
https://bit.ly/3iECLOu

Eventide Blackhole, czyli pogłos nie z tej ziemi

Opublikowano przez

Jest w tym pogłosie coś magicznego, wręcz nieziemskiego. Popularność, ba, wręcz legenda tego pogłosu bierze się z tego, że jego zadaniem nie jest emulacja pogłosów, z którymi mamy do czynienia w codziennym życiu czy nawet podczas pracy z dźwiękiem, ale wykreowanie innej, ponadnaturalnej rzeczywistości sonicznej.

Heritage HA-609A: kompresor stereo z mostkiem diodowym

Opublikowano przez

Kompresor/limiter stereo z mostkiem diodowym, w całości wykonany na elementach dyskretnych, z trzema transformatorami na kanał i wyjściem pracującym w klasie A. Bardzo przypomina klasyczny procesor Neve 33609, ale w przeciwieństwie do niego, można go kupić tu i teraz za rozsądne pieniądze. Oglądamy, słuchamy, porównujemy!

Zobacz wideo
Posłuchaj podkastu

Niby wszyscy doskonale wiemy, że to nie sprzęt i nie wtyczki robią doskonałą muzykę, tylko dobry pomysł, aranżacja i wykonanie, ale wciąż wielu ma ciągoty do klasycznych, owianych sławą, legendarnych klocków. Ceny sprawnych oryginałów są jednak tak absurdalnie wysokie, że dziś zakupu takiego na przykład Neve 33609 z lat 70. nie bierze poważnie pod uwagę nikt poza tymi, dla których cena i zdrowy rozsądek nie są rzeczami wartymi uwagi.

Przepychanka o to, który kompresor – SSL czy Neve 33609 – jest najlepszym rozwiązaniem jako procesor na sumę miksu będzie jeszcze trwała tak długo, jak choćby jednemu człowiekowi będzie się to opłacać. Zaś wszyscy, którzy wierzą w to, iż jeśli coś mogło być produkowane przez jedną firmę, to podobne może być robione także przez inną, naprawdę mają z czego wybierać. Elektronika to sztuka składania kompletnych układów z powszechnie dostępnych elementów. Nie stosuje się w niej proszku z rogu nosorożca, krwi młodego Yeti czy suszonych skrzydeł niebieskich nietoperzy potrafiących śpiewać księżycową nocą w języku mandaryńskim.

Prawda jest bardziej przyziemna niż ziemniaki. Konstruktor siada z księgowym przy Excelu i tak długo kombinują, aż wyjdzie im coś, z czego obaj będą zadowoleni.

HA-609A w wielu aspektach przypomina Neve 33609, już bez dociekania, którą jego wersję, ale na pewną jedną z tych, które powstawały i wciąż powstają jako AMS Neve wyłącznie w oparciu o elementy dyskretne, czyli bez układów operacyjnych. Są tu tylko diody, tranzystory, rezystory, kondensatory no i oczywiście transformatory, w tym wypadku Carnhill – po trzy w każdym z dwóch torów sygnałowych, tak jak w oryginale. Wszystkie inne elementy montowane są powierzchniowo, a nie w sposób przewlekany, co oznacza, że tutaj wygrał księgowy. Ale nie lękajmy się, to są dobre podzespoły, tyle tylko, że malutkie i montowane przez maszynę, a nie człowieka.

Eve Audio SC307

Opublikowano przez

Choć na pierwszy rzut oka na takie nie wyglądają, SC307 według Eve Audio są trójdrożne. Wyjaśnimy, jak to jest możliwe; zobaczymy, czy mogą też pracować w pionie, czym jest Smart Knob, dlaczego mają tak dużo ładnie grającego basu i zastanowimy się, czy warto je kupić.

Zobacz wideo
Posłuchaj podcastu

Za zestawy trójdrożne zwykliśmy uważać takie monitory, w których mamy oddzielne przetworniki niskich, średnich i wysokich tonów, każdy pracujący we własnym zakresie zdefiniowanym parametrami zwrotnicy – pasywnej lub aktywnej. Każdy z głośników boksuje wówczas w swojej klasie wagowej i dzięki temu mogą uzyskiwać najlepsze wyniki jako całość.

Tu wprawdzie głośniki są trzy, ale dwa z nich są identyczne pod względem fizycznym. Są jednak zasilane z oddzielnych wzmacniaczy i pracują w innych zakresach częstotliwości. Przełącznikiem z tyłu wybieramy, który z nich ma grać tylko do 300 Hz, pełniąc rolę prawdziwego woofera. Drugi natomiast będzie grać tak, jak w konstrukcjach dwudrożnych – szerokopasmowo aż do częstotliwości podziału przy 2,8 kHz.

Taki wybór został wprowadzony po to, aby uniknąć konieczności produkowania oddzielnie monitorów lewych i prawych. Jest to też wyjątkowo wygodne dla konfiguracji wielokanałowych i daje dużą swobodę w pozycjonowaniu pion/poziom.

BLA Auteur Mk III: porównania, przykłady, analizy

Opublikowano przez

Test najnowszego przedwzmacniacza Black Lion Audio Auteur Mark III, połączony z analizą jego konstrukcji oraz porównaniami z preampem w interfejsie Universal Audio Apollo.

Zobacz wideo
Posłuchaj podcastu

Chodził za mną od jakiegoś czasu przedwzmacniacz. W tym sensie, że postanowiłem spróbować czegoś nowego – zarówno do wokalu, jak i nagrań takich jak to. Zbudowałem sobie nawet kilka konstrukcji opartych na API, ale eksperymenty z różnymi posiadanymi przeze mnie transformatorami trochę mnie zniechęciły, a na kupno nowych musiałbym przeznaczyć tyle samo pieniędzy, co na gotowy przedwzmacniacz.

A kiedy trafił do mnie nowy Black Lion Audio O’ter, tym razem w wersji Mark III, pomyślałem sobie – kurczę, wszystko się tu zgadza. Jest bardzo solidnie zrobiony, ma porządne manipulatory, zakres regulacji czułości mi odpowiada, można go zamontować w raku 19”, nie jest zasilany z jakiegoś impulsowego bzykadełka tylko z porządnego zasilacza z transformatorem i jest ciężki.

Wiecie, że waga urządzeń to jeden z największych problemów współczesnej elektroniki? Producenci robią dosłownie wszystko, aby ją obniżyć, bo koszty transportu mogą zjeść cały zysk. Zwłaszcza teraz, w tym postpandemicznym, nastawionym na agresję i dystopijnym świecie. A tu, proszę – porządny kawał metalowego sprzętu z solidną elektroniką w środku.

Mamy dwa kanały z płynną regulacją wzmocnienia do 63 dB, tłumikiem 10 dB i odwracaniem biegunowości. Dla każdego z wejść jest indywidualnie załączane napięcie fantomowe i dwa gniazda: mikrofonowe XLR oraz 6,3 mm. To ostatnie może pracować niesymetrycznie jako instrumentalne z wysoką impedancją lub jako liniowe w trybie symetrycznym.

To niewielkie pudełko waży nieco ponad 1 kg i ma całkowicie stalową obudowę z aluminiową płytą czołową. W zestawie znajdziemy nawet uchwyty do raka, w którym O’ter Mark III zajmuje połowę szerokości. Dzięki neoprenowym nóżkom może też pracować na blacie naszego biurka i nie powinien się ślizgać przy wciskaniu przycisków.

Rode NTH-100 z innej perspektywy

Opublikowano przez

O nowych i zarazem pierwszych słuchawkach Rode zupełnie subiektywnie, już z poziomu użytkowego, bo postanowiłem sobie te słuchawki zatrzymać. A ostatnio robię to bardzo rzadko…

Zobacz wideo
Posłuchaj podcastu

NTH-100 trafiły do mnie już jakiś czas temu i popełniłem kilka recenzji tych słuchawek na potrzeby innych mediów. Teraz więc będzie o nich zupełnie subiektywnie, już niejako z poziomu użytkowego, bo postanowiłem sobie te słuchawki zatrzymać. A robię to bardzo rzadko.

Nie są to słuchawki otwarte, a wręcz przeciwnie, całkowicie zamknięte. Nie przepadam za tą konstrukcją, bo lubię mieć stały kontakt słuchowy z otoczeniem, a poza tym słuchawki zamknięte zawsze będą miały specyficzną bułę w zakresie basów, które mają w nich brzmieć głęboko. W tym trybie przetworniki słuchawek pracują niemal całkowicie ciśnieniowo, a bardzo trudno jest wtedy zachować wyrównaną charakterystykę w całym zakresie audio, choć reprodukcja odbywa się z większą efektywnością niż w słuchawkach otwartych.

W słuchawkach zamkniętych poziom ciśnienia dźwięku jest proporcjonalny do wychylenia membrany w zakresie do około 2 kHz, ponieważ długość fali dźwięku jest wciąż większa niż wymiary przestrzeni wewnątrz nauszników. Jedynym czynnikiem, który może zmienić tę zależność, objawiającą się nadmierną dla naszego ucha ekspozycją niskich tonów, jest szczelność całego układu. Czym mniejsza, tym bardziej wyrównana charakterystyka, ale też większe „przecieki” dźwięku na zewnątrz.

IsoAcoustics ISO-Stand

Opublikowano przez

Czy IsoAcoustics ISO-Stand, przy całej swojej funkcjonalności oraz konstrukcji modułowej okażą się przydatnym systemem tłumienia transferu energii z obudowy monitora studyjnego? Testujemy, mierzymy i porównujemy na przykładzie modeli ISO-Stand 155 (520 zł) oraz ISO-Stand 200 (790 zł).

W ramach materiału: funkcje i montaż, metodologia pomiarów i pomiary porównawcze. Zapraszam!

Zobacz materiał wideo
Posłuchaj podcastu

Chyba nikt nie ma wątpliwości, że nasze monitory studyjne powinny być w jakiś sposób odizolowane od podłoża. Zbadamy i pomierzymy funkcjonalność i efektywność dwóch systemów statywowych IsoAcoustics, by przekonać się, czy warto wydać na nie – w zależności od modelu – 520 lub 790 zł. Zapraszam.

W ofercie kanadyjskiej firmy IsoAcoustics, oprócz omawianych już wcześniej ISO-Puck, znajdują się także systemy ISO-Stand, dostępne pod postacią pięciu modeli o różnych gabarytach i funkcjonalności. Przyjrzymy się dwóm: ISO-155 oraz ISO-200. Różnią się one nie tylko maksymalną wysokością, na jaką pozwalają wynieść monitory, ale też udźwigiem i gabarytami. A jeśli ktoś w młodości lubił się bawić klockami Lego, to składanie ISO-Stand będzie czystą przyjemnością. Systemy te są bowiem modułowe, pozwalając ustawić nie tylko optymalną wysokość, na której powinny się znaleźć monitory, ale także kąt pochylenia w płaszczyźnie poziomej, maksymalnie do 6,5 stopnia.

Zestawy sprzedawane są w pakietach po dwa statywy, więc w przypadku niewielkich monitorów wystarczy po jednym statywie na monitor. W przypadku większych lub ustawionych poziomo, warto użyć dwóch na jeden monitor.

W ramach pojedynczego statywu mamy wspornik dolny i górny, o nieco innej konstrukcji całkowicie wykonanej z tworzywa i wyglądającej na bardzo solidną i wytrzymałą. Cała idea redukcji transferu drgań z korpusu monitora do podłoża opiera się tutaj na silikonowych wpustach służących do połączenia górnej i dolnej części statywu za pośrednictwem stalowych, powlekanych proszkowo rurek. Są one dostępne po cztery w dwóch długościach: 6,5 cm oraz 19,5 cm. Dodając do tego 1,5 cm potrzebne na wspornik i silikonowe gniazdo od razu mamy wysokość, na jakiej znajdzie się monitor: 8 lub 21 cm.

Producent przewidział też sytuację, w której musimy pochylić monitor – tak aby był skierowany w górę lub w dół. Do realizacji tego zadania służą wykonane z tworzywa swoiste przedłużki dodające do długości wsporników, przednich lub tylnych, w zależności od kierunku pochylenia, 8 lub 12 mm. Można też użyć obu jednocześnie, by jeszcze bardziej zwiększyć kąt, albo jednych z przodu, a drugich z tyłu, gdy chcemy nasz monitor pochylić tylko nieznacznie. Sprytne.

Po złożeniu trzeba wszystko mocno docisnąć upewniając się, że rurki znalazły się w położeniu optymalnym. Wszystko tu funkcjonuje na wcisk, więc po złożeniu trzyma się dobrze. Przedłużki z tworzywa mają nieznacznie mniejszą średnicę od rurek, zatem w razie konieczności ich wyjęcia z silikonowego gniazda nie trzeba będzie używać żadnych dodatkowych narzędzi. Nie wiem natomiast jak to wszystko będzie wyglądało np. za dekadę – wszystko zależy od jakości użytego silikonu. Produkty IsoAcoustics są jednak na rynku już od wielu lat i przez cały ten czas nie spotkałem się z żadnymi negatywnymi opiniami na ich temat. Można zatem założyć, że nie przysporzą nam żadnych problemów w kontekście zmian materiałowych wraz z upływem czasu.

ISO-Stand 155 są przeznaczone do monitorów o wadze do 18 kg, a przy ustawieniu wysokim do 16 kg. Sądzę, że przy tym ostatnim stawianie na nich czegoś większego niż dwudrożne zestawy z wooferem od 5 do 7” może już być ryzykowne. Ale tak jak wspomniałem wcześniej – jeśli monitory są większe, wówczas należy użyć dwóch zestawów statywów.

Większe ISO-Stand 200 mają już grubsze rurki łączące i – oczywiście – większy udźwig – do 34 kg na ustawieniu krótkim i do 27 kg na długim. Do ich montażu zalecałbym użycie młotka z tworzywa lub gumy, ponieważ dla prawidłowego osadzenia połączeń należy już zastosować większą siłę. Również sam demontaż nie jest taki łatwy, ale w końcu nie robimy tego co tydzień, więc nie widzę żadnego problemu. Po prostu sygnalizuję fakt, że jest to solidna, mocno spasowana konstrukcja. Zasada działania, jeśli chodzi o kąty pochylenia, jest tu taka sama jak w ISO-Stand 155, a dzięki większemu rozstawowi podpór konstrukcja jest zdecydowanie stabilniejsza.

Pomiary, przynajmniej dla mnie, nie są celem, ale środkiem pozwalającym w jakimś zakresie określić funkcjonalność i przydatność ocenianych produktów. W przypadku takich izolatorów jak krążkowe ISO-Puck czy statywowe ISO-Stand istotną rzeczą jest ich odizolowanie od podłoża. Jak to szczegółowo opisałem w odcinku poświęconym ISO-Puck, chodzi o redukcję transferu drgań korpusu monitorów do podłoża. O ile bowiem obudowy monitorów są w jakimś sensie kontrolowanym, poprzez swoją konstrukcję, źródłem dźwięku, o tyle już przekazanie nieuniknionych drgań ich korpusów do innego środowiska, jak np. blat stołu, wprowadza trudną do określenia zmienną. W teorii zatem efektywne odizolowanie monitorów pozwala uzyskać bardziej zwartą reprodukcję w zakresie wyższego basu i niskiego środka. Można też przyjąć, że drgania obudowy, a więc i transfer ich energii dla częstotliwości powyżej 1 kHz, są nieistotne, więc będzie nas interesowała głównie efektywność tłumienia podstawek w paśmie – powiedzmy – 40 Hz-800 Hz.

Do pomiarów użyłem nieco innych przetworników piezo niż w przypadku testów ISO-Puck. Przede wszystkim są one znacznie większe, a ponadto dokonywałem pomiaru w czterech punktach podparcia statywów jednocześnie. Metodologia była podobna jak ostatnio – przetworniki piezo podłączone do wejść wysokoimpedancyjnych interfejsu audio i odtwarzanie przez monitor przestrajanego sygnału sinusoidalnego od 20 Hz do 20 kHz.

Może się oczywiście zrodzić pytanie, na ile czuły jest przetwornik piezo i na ile wiarygodne są tego typu badania. O ile wiem, nikt takowych jeszcze nie przeprowadzał, zatem trudno jest znaleźć punkt odniesienia. Ale aby was uspokoić, popatrzmy na to. Monitor Eve Audio SC205 stoi tutaj na dwóch podkładkach – neoprenowej i piankowej. Pod nimi znajduje się jeden z moich czujników podłączony do wejścia gitarowego w interfejsie MOTU Track 16. Na jego wskaźnikach można obserwować poziom sygnału. Teraz jest zerowy, bo czujnik nie odbiera żadnych drgań. Ale wystarczy, że lekko puknę w korpus monitora albo przesunę po nim palcem, wskaźnik poziomu sygnału natychmiast to rejestruje. I jeszcze dowód na to, że czujnik działa tylko na tym obszarze, na którym dochodzi do transferu energii: puknięcia w blat biurka są rejestrowane w bardzo niewielkim stopniu w porównaniu do puknięcia w korpus monitora.

Na samym początku ocenimy jaki jest stopień transferu drgań obudowy do podłoża – w tym wypadku dębowego blatu o grubości 4 cm i wymiarach 2 metry na 1 metr. Wielkość transferu w różnych punktach styku obudowy z blatem jest różna, i jest to już pierwsza wskazówka, że monitory nie powinny nigdy stać bezpośrednio np. na biurku czy konsolecie. Biorąc pod uwagę wartości maksymalne, minimalne i średnie stwórzmy obszar, który będzie naszym punktem odniesienia przy pomiarach efektywności statywów. Czym wartość w danym miejscu jest większa, tym większy transfer energii drgań obudowy do blatu.

A teraz ISO-Stand 155 w wersji krótkiej. Widzimy, że ich efektywność jest porównywalna z ISO-Puck, z kilkoma drobnymi różnicami – nieco mniejszą skutecznością tłumienia w obszarze 40 Hz i 250 Hz, natomiast sporo większą w paśmie 80-200 Hz. Słuchając tych różnic trudno jest stwierdzić, czy są one w jakikolwiek sposób słyszalne, niemniej w porównaniu z monitorami postawionymi bezpośrednio na biurku średnia efektywność tłumienia obu elementów izolujących cały czas utrzymuje się na poziomie średnim 30 dB w najbardziej interesującym nas paśmie od 40 Hz do 800 Hz.

ISO-Stand 155 w wersji długiej zapewnia taką samą tłumienność w całym zakresie częstotliwości jak w wersji krótkiej, oferując jednocześnie lepszą izolacyjność w zakresie tonów najniższych.

Jak w tym kontekście wyglądają ISO-Stand 200? Tutaj niespodzianek nie ma – jest bardzo podobnie jak w przypadku 155, tyle tylko, że rozrzut tłumienności dla wszystkich czterech punktów pomiarowych jest znacząco mniejszy.

Istotną przewagą ISO-Stand nad ISO-Puck jest możliwość podniesienia monitorów wyżej, co przypadku np. blatu biurka pozwala je ustawić na wysokości słuchu. Ponadto możemy zmieniać kąt pochylenia monitorów w takich granicach, by owo wyniesienie skompensować, jeśli jest zbyt małe lub zbyt duże.

Jakość wykonania i solidność poszczególnych elementów nie wzbudzają żadnych zastrzeżeń – jest to produkt wysokiej klasy, doskonale spełniający swoje zadanie i prezentujący się wyjątkowo efektownie. Wyposażenie swojego studia, czy to domowego, czy też profesjonalnego, w statywy lub krążki IsoAcoustic zawsze będzie dobrą inwestycją, a mnogość dostępnych opcji pozwala dobrać najbardziej optymalną.OK, wy też na pewno zadajecie sobie to pytanie: a co się stanie, jeśli użyjemy kombinacji np. ISO-Stand 200 z podstawkami ISO-Puck? Wówczas, jak widać, średnia efektywność tłumienia w paśmie 200-400 Hz wzrasta o kolejne 20 dB. Poniżej i powyżej tego zakresu istotnych zmian nie widać, co może oznaczać po prostu, że w tych zakresach obudowa nie wykazuje się chęcią przeniesienia energii w punktach podparcia. Wniosek? Jeśli chcecie mieć jeszcze lepsze tłumienie i macie na to odpowiednie pieniądze, kombinacja ISO-Puck oraz ISO-Stand wydaje się być jeszcze bardziej efektywna w działaniu.

PreSonus R65 v2

Opublikowano przez

Wszechstronny test R65 v2 potwierdza, że druga wersja monitorów PreSonusa z przetwornikiem typu AMT jest znacznie ciekawsza i bardziej funkcjonalna od pierwszej.
Z testu dowiesz się wszystkiego na temat konstrukcji monitorów, bloku Acoustic Tuning, charakterystyki, budowy i działania bass-refleksu, a także tego, jak monitory sprawdzają się w praktyce.